Singapur zanotował rekordowy spadek liczby mieszkańców – wynika z rządowych danych. Pandemiczne ograniczenia doprowadziły do masowych wyjazdów cudzoziemców pracujących i studiujących w tym azjatyckim kraju.


Liczba mieszkańców miasta-państwa zmniejszyła się rok do roku o 4,1 proc. – wynika z raportu, który we wtorek opublikował singapurski departament statystyki. W czerwcu 2020 roku kraj zamieszkiwało 5,69 mln osób, rok później zaś – już tylko 5,45 mln.
To największy spadek ludności Singapuru od 1950 roku i trzeci w całej jego historii jako niepodległego państwa. Wcześniej liczba mieszkańców zmniejszała się dwukrotnie i nieznacznie: w 2020 roku o 0,3 proc. i w 1986 roku o 0,1 proc.
Spowodowany pośrednio przez pandemię Covid-19 spadek to w przeważającym stopniu rezultat niemal 11-procentowego zmniejszenia się liczby mieszkających w Singapurze cudzoziemców nieposiadających statusu rezydenta, w tym pracowników i studentów – poinformował departament statystyki. Wynika to ze zmian w przepisach wprowadzonych w związku z pandemią i jej gospodarczymi następstwami.
Kwestia imigracji jest w ostatnich latach ważnym tematem w singapurskiej debacie publicznej. W 2013 roku rząd opublikował budzącą kontrowersje białą księgę, w której ujawniono plan stopniowego powiększenia populacji kraju. Do 2030 roku miała ona osiągnąć 6,9 mln.
Strategię tę przedstawiano jako sposób na walkę z negatywnymi trendami demograficznymi. Ściąganie cudzoziemców, przede wszystkim z Chin, Indii i innych krajów Azji, zarówno specjalistów, jak i pracowników fizycznych, miało się też przyczynić do wzrostu gospodarczego.
Przed wyborami w 2020 roku plan sprowadzenia blisko miliona cudzoziemców wytykały władzom partie opozycyjne, które wezwały do zmniejszenia imigracji zarobkowej, grając przy tym na obawach Singapurczyków o tożsamość. W czasie kampanii rząd oświadczył, że według aktualnych szacunków w 2030 roku populacja kraju będzie „znacząco poniżej” 6,9 mln.
Tomasz Augustyniak (PAP)
tam/ tebe/