Twardowsky – tak nazywałaby się samowystarczalna polska kolonia na Marsie zaprojektowana przez studentów Politechniki Wrocławskiej w ramach konkursu "The Mars Colony Prize" organizowanego przez Mars Society.


Kolonia miałaby powstać w kraterze Jezero, planowanym miejscu lądowania łazika w ramach misji Mars 2020 NASA. Był to jeden z podstawowych wymogów konkursu. Kolonia, zgodnie z założeniami Mars Society, musiałaby być także samowystarczalna ekonomicznie, radzić sobie z temperaturą spadającą do minus 140 stopni Celsjusza, szkodliwym promieniowaniem jonizującym oraz burzami piaskowymi.
W kolonii zaprojektowanej przez studentów zrzeszonych grupach Space is More, Projekt Scorpio, LabDigiFab i kole naukowym MOS zamieszkałoby nieco ponad tysiąc osób. Jak informuje Natalia Ćwilichowska, studentka Wydziału Chemicznego działająca w Projekcie Scorpio, marsjańska misja zostałaby podzielona na pięć niezależnych i samowystarczalnych osiedli, choć połączonych w jeden system głównym placem. Przy nim właśnie koncentrowałoby się życie towarzyskie kolonii.
– To ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa. W każdej z części uprawiane byłyby rośliny, a gdyby którąkolwiek z nich zaatakował wirus, można by ją wyłączyć z użytku, a ludzi przenieść do pozostałych i w ten sposób nie pozwolić do rozprzestrzenienia się wirusa po całej kolonii – tłumaczy Natalia Ćwilichowska.


Kolonia – w myśl polskiego projektu – zostałaby zbudowana w układzie tarasowym, dzięki czemu z każdego miejsca byłoby widać całe osiedle. Z kolei dostęp światła do kolonii regulowałoby 6 tys. luster, które odbijałyby promienie słoneczne. Te rozwiązania pozwoliłyby zniwelować możliwość występowania depresji, anomii i poczucia odosobnienia wśród żyjących miliony kilometrów od Ziemi osób. Kolonizatorom żyjącym w mniejszych, bardziej zwartych grupach, byłoby także łatwiej utrzymywać kontakt i nawiązywać nowe znajomości. Rozwój międzyludzkich kontaktów umożliwiałaby m.in. aplikacja randkowa, o której pomyśleli studenci.
Pięć kilometrów od bazy znajdowałoby się najważniejsze miejsce i okno na dawny świat - port kosmiczny z kilkoma lądowiskami, z którego startowałyby statki kosmiczne na Ziemię. Pomiędzy portem a kolonią kursowałaby kolejka. Podróżowaliby nią min. turyści, dla których w osadzie powstałby hotel na 100 miejsc.
– Kolonia musiałaby się z czegoś utrzymywać, a turystyka byłaby jednym ze źródeł dochodów – zauważa Natalia Ćwilichowska.
Port kosmiczny służyłby jednak nie tylko do przewozu ludzi, ale i towarów, bo kolonia, aby się utrzymać, przede wszystkim handlowałaby z Ziemią. Czym? Głównie częściami produkowanymi z marsjańskiej gleby – regolitu, bogatego m.in. w żelazo i krzem oraz hematytu. Na Ziemię mogłaby trafiać także marsjańska wódka, którą kolonizatorzy produkowaliby z roślinnych odpadków. Z kolei włókna celulozowe służyłyby do produkcji ubrań.
Dieta mieszkańców kolonii, zgodnie z pomysłem studentów Politechniki Wrocławskiej, nie byłaby wcale monotonna. Wszystko dzięki akwaponice, czyli jednoczesnej hodowli ryb w ogromnych akwariach i roślin.
Aby te wszystkie pomysły stały się możliwe do realizacji, trzeba spełnić podstawowy warunek – dostarczyć tlen. Wrocławscy studenci zaradzili i temu. Tlen, oprócz roślin, wytwarzałyby urządzenia o nazwie Moxie, nad którymi prace prowadzi obecnie NASA, a które życiodajny tlen, produkowałyby, niczym rośliny, z dwutlenku węgla. Ten poza oddychaniem, byłby wykorzystywany także w produkcji przemysłowej.
Studenci w swojej symulacji pomyśleli także o polityce i kwestiach społecznych. W marsjańskiej kolonii panowałaby demokracja bezpośrednia. Osadnicy byliby jednak podzieleni na gildie, które zrzeszałyby przedstawicieli poszczególnych zawodów. To właśnie one decydowałyby o sprawach związanych z rozwojem kolonii w zakresie swoich kompetencji.
Czy rozwiązania opracowane przez studentów Politechniki Wrocławskiej, znajdą uznanie w oczach członków Mars Society, okaże się najprawdopodobniej jeszcze w maju. Twórcy 10 najlepszych wizji zostaną zaproszeni do Los Angeles.
Jak zdradza Natalia Ćwilichowska, o tym, jak wyglądałoby życie w polskiej kolonii na Marsie, będzie można się przekonać pradopodobnie również na Politechnice Wrocławskiej. Studenci swój projekt zamierzają przenieść do rozszerzonej rzeczywistości. Być może nastąpi to już jesienią.