Z obliczeń Bankier.pl wynika, że w grudniu Narodowy Bank Polski drugi miesiąc z rzędu nie dokonał zakupów złota. Nie jest jednak powiedziane, że oznacza to rezygnację z polityki zwiększania rezerw kruszcu.


Z opublikowanych 7 stycznia danych o oficjalnych aktywach rezerwowych wynika, że na koniec grudnia wartość złota w oficjalnych rezerwach NBP wyniosła 5300,5 mln dol. wobec 5047,4 mln dol. miesiąc wcześniej.
Przeliczając wartość rezerw złota po kursie z porannego fixingu w Londynie (1281,65 USD za uncję) z 31 grudnia, daje to (w zaokrągleniu) 4 136 mln uncji złota. A więc tyle samo, ile NBP raportował na koniec października oraz na koniec listopada. Na oficjalne potwierdzenie tej informacji musimy poczekać do 21 stycznia, gdy bank centralny Polski opublikuje statystyki płynnych aktywów i pasywów w walutach obcych.
W okresie od lipca do października NBP dokonał pierwszych od 20 lat zakupów złota. Rezerwy żółtego metalu zostały zwiększone łącznie o 25,7 ton, do poziomu 128,64 ton. W ten sposób Polska stała się pierwszym krajem Unii Europejskiej, który w XXI wieku dokonał zwiększenia rezerw złota. W ślady NBP poszedł Węgierski Bank Narodowy, który w październiku poinformował o 10-krotnym zwiększeniu zasobów „barbarzyńskiego reliktu”, kupując ponad 28 ton metalu.
Podejście banków centralnych do roli złota diametralnie zmieniło się po wybuchu kryzysu finansowego w 2008 roku. Wcześniej bankierzy centralni wyprzedawali „barbarzyński relikt” po tym, jak w latach 70. i 80. został on odsunięty od systemu monetarnego. Po 2008 roku europejskie banki centralne nagle zaprzestały wyprzedaży rezerw złota. Żółty metal zaczęły za to kupować kraje rozwijające się. W latach 2011-17 banki centralne nabywały średnio po 514 ton rocznie.
KK