Po inwazji na Ukrainę Rosja została objęta przez kraje Zachodu sankcjami, a wiele międzynarodowych firm zerwało biznesy z rosyjskimi podmiotami. Nadzieje Moskwy, a obawy aliantów budziła postawa Chin, które - przynajmniej w retoryce - zachowują życzliwość wobec reżymu Putina. Jednak z danych wynika, że Chińczycy również nieco ograniczyli współpracę gospodarczą z Rosjanami. Na jak długo?


W marcu eksport z Państwa Środka do Rosji był najniższy od blisko dwóch lat. Firmy z Chin wysłały na północ towary za raptem 3,825 mld dol., czyli o prawie 8 proc. mniej niż rok wcześniej i o 27 proc. mniej niż w lutym.


Tymczasem sprzedaż do innych krajów wzrosła - o 14 proc. w ujęciu rocznym i 27 proc. w ujęciu miesięcznym. Wśród głównych partnerów handlowych Chin Rosja wyróżniała się negatywnie. Eksport do USA był o ponad 20 proc. wyższy niż w marcu 2021 r., do Japonii - o prawie 10 proc., a do Korei Południowej - o przeszło 14 proc.
Równocześnie import z kraju Putina za Mur wzrósł o ponad jedną czwartą do 7,8 mld dol. Tymczasem zakupy w innych krajach nieznacznie spadły: o 0,1 proc. Import z Japonii zmalał o 10 proc., a z USA - o 12 proc. Najwięcej towarów trafiło do Chin z Korei Południowej - import z tego kierunku wzrósł o blisko 7 proc.
Jak wytłumaczyć fakt, że eksport do Rosji spadł, a import z tego państwa wzrósł? Mimo że Chiny formalnie nie przyłączyły się do zachodnich sankcji, to chińskie firmy funkcjonują na rynku międzynarodowym i wolą się nie narażać na gniew regulatorów z USA, UE czy Japonii. Dlatego zapewne wolały dmuchać na zimne, by nawet przez przypadek nie naruszyć sankcji.
Dla większości chińskiego biznesu rynek rosyjski ma marginalne znaczenie w porównaniu do rynków rozwiniętych - w pierwszych trzech miesiącach roku eksport do Rosji wyniósł 16 mld dol., a do krajów alianckich przeszło 400 mld dol. Póki Pekin nie wymusi na firmach zza Muru intensyfikacji kontaktów z Rosjanami, zwyczajnie im się to nie opłaca. Podobnie jak zachodnim korporacjom produkującym za Murem także te produkty, które nie zostały objęte formalnymi sankcjami.
Przeszkody istnieją zapewne również po stronie rosyjskiej. W wyniku zachodnich sankcji Moskwa wprowadziła kontrolę kapitału, faktycznie zawieszając wymienialność rubla, a bank centralny został odcięty od rezerw walutowych denominowanych w dolarach, euro czy jenach. W obliczu chaosu finansowego, pogłębionego przez odcięcie kilku rosyjskich banków od systemu SWIFT i amerykańskiego dolara oraz gwałtownej podwyżki stóp proc., finansowanie importu zostało wyraźnie utrudnione, a wypłacalność importerów mogła budzić obawy sprzedawców. Ponadto firmy w Rosji odcięte od zachodnich komponentów czy usług mogły ograniczyć import półproduktów z Chin, skoro i tak nie byłyby w stanie "złożyć" końcowego produktu.
Tymczasem w drugą stronę towary płyną szerokim strumieniem. Do Chin trafiają zapewne zakontraktowane wcześniej surowce, być może sprzedawane przez Rosjan po okazyjnej cenie.
To, że w marcu eksport z Państwa Środka do Rosji spadł, nie oznacza, że tak samo będzie w kolejnych miesiącach. Pekin wciąż może wyciągnąć pomocną dłoń do Moskwy, a chińskie firmy zastąpić zachodnich dostawców w niektórych sektorach. Wyklarować mogą się również same sankcje, jak i sposoby ich obchodzenia. Partnerzy mogą w większym stopniu zacząć korzystać z juana we wzajemnych rozliczeniach. Po pierwszym szoku stabilizuje się również rosyjski system finansowy, choć może to być stabilizacja pozorna.
Oczywiście istnieje również ewentualność, że chińskie dane zostały sfałszowane i sprzedaż do Rosji faktycznie była większa. Warto również przypomnieć, że w okolicach chińskiego Nowego Roku działalność gospodarcza za Murem jest silnie zaburzona, co w tym roku dodatkowo pogłębiają twarde lockdowny wprowadzane w wielu zakątkach kraju, m.in. w tak istotnych dla biznesu miastach jak Shenzhen czy Szanghaj. Ponadto w ostatnich miesiącach eksport z Chin do Rosji był wyjątkowo wysoki, być może więc w marcu przyszedł czas na chwilowe ograniczenie handlu, choć trendy widoczne w wymianie z innymi państwami nie potwierdzają tej hipotezy.