Zdania co do skali emigracji zarobkowej, jaka nastąpi w maju, są podzielone. Niemcy otwierają
rynek pracy, a polscy pracownicy staną przed poważnym dylematem. Dotarliśmy do danych o wielkości zapotrzebowania na wykwalifikowanych pracowników. Czy grozi nam odpływ inżynierów
i informatyków?Niewielka odległość od ojczyzny, imponujące zarobki i wysokie standardy pracy przemawiają za wyjazdem do zachodnich sąsiadów. Dla wielu Polaków problemem może być jednak bariera językowa i dostosowanie się do zapotrzebowania niemieckiego rynku. Fakt, że potencjał niemieckiej gospodarki jest wysoki nie oznacza, że Niemcy przyjmą wszystkim chętnych do pracy. Zależy im na specjalistach, którzy przyczynią się do rozwoju gospodarki.
Informatyk mile widziany
Otwarcie niemieckiego rynku pracy daje olbrzymie możliwości polskim pracownikom. Należy jednak pamiętać, że jest to wymagający rynek, który stawia wysokie wymagania jakościowe. Bardzo ważne są kwestie weryfikacji kompetencji oraz kompleksowości obsługi procesów pozyskania pracowników z Polski – tłumaczy Krzysztof Inglot, rzecznik prasowy Work Service S.A.
Według danych Federalnej Agencji ds. Pracy IAB, największym zainteresowaniem pracodawców będą cieszyły się profesje takie jak np. inżynier. Według danych potrzeba 36 tys. inżynierów. Niemcy przyjmą również z chęcią ok. 20 tys. pracowników służby zdrowia i ponad 66 tys. informatyków. To właśnie dla nich otwarcie niemieckiego ryku pracy może okazać się najlepszą okazją do rozwijania kariery. Zupełnie inaczej wygląda kwestia bariery językowej oraz pracy zdalnej.
Niemcy, podobnie jak większość Europy, zaczynają borykać się z problemem starzejącego się społeczeństwa. Zapotrzebowanie na pracowników do opieki nad osobami starszymi szacowane jest w przedziale od 50 do 80 tysięcy. Z kolei według Federalnej Agencji ds. Pracy IAB technicy (np. elektrycy, spawacze, monterzy, mechanicy) to liczba trudna do określenia. Bez wątpienia rozwój niemieckiej gospodarki wymaga kilkudziesięciu tysięcy rąk do pracy, jednak trudno oszacować chociażby pracowników szarej strefy, którzy wraz z datą otwarcia rynku pracy będą mogli legalnie zarejestrować swoją działalność.
Szansa dla wykwalifikowanych
Zgodnie z analizami dotyczącymi ogólnych ofert pracy w gospodarce, które przeprowadza kwartalnie instytut badawczy Federalnej Agencji ds. Pracy IAB, w II kwartale 2010 było łącznie 977 tys. nieobsadzonych miejsc pracy, z tego 805 tys. na pierwotnym rynku pracy (poza branżą pracy tymczasowej). To odpowiada przyrostowi 97 tys. miejsc pracy lub 14 proc. w porównaniu do tego kwartału z roku poprzedniego.
Od 1 maja polscy pracownicy, po siedmiu latach oczekiwań, będą mieli pełen dostęp do niemieckiego rynku pracy. Spodziewamy się, że atrakcyjne warunki pracy oraz niewielka odległość od ojczyzny zachęci Polaków do skorzystania z nowych możliwości zarobkowych. Najczęściej poszukiwanymi osobami do pracy na niemieckim rynku są osoby z branż technologicznych, czyli informatycy, inżynierowie, technicy oraz medycznych – mówi Tomasz Hanczarek, prezes zarządu Work Service S.A.
Według scenariusza demograficznego instytutu IAB tzw. potencjał personelu produkcyjnego w Niemczech (EPP) bez emigrantów i przy stałej stopie personelu produkcyjnego spadnie z obecnych 45 milionów osób do 27 milionów osób w 2050 r. Z perspektywy polskiego pracownika istotne są jednak najbliższe lata. Rozbieżne przewidywania analityków, a także duże niezadowolenie społeczne, spowodowane chociażby rosnącymi cenami, nie sprzyja stabilizacji na polskim rynku pracy. Tymczasem rynek niemiecki potrzebuje tych samych pracowników, co i polska gospodarka. W zamian oferuje jednak znacznie więcej.
Tomasz Jaroszek
Bankier.pl
t.jaroszek@bankier.pl

























































