W listopadzie produkcja przemysłowa w Chinach, które są największym na świecie konsumentem miedzi, wzrosła o zaledwie 5,4% r/r. To najgorszy wynik od 1999 roku i zarazem niższy od oczekiwań analityków, którzy liczyli na wynik rzędu 8,2%. Żaden z ekonomistów nie spodziewał się tak niskiego odczytu.
Słabnąca koniunktura gospodarcza w Chinach odbija się niższym popytem na surowce. Potwierdzeniem tego są rosnące giełdowe zapasy miedzi. Dzisiejszy raport Londyńskiej Giełdy Metali pokazał przyrost rezerw o 2,6%, do poziomu 316.225 ton. Od początku roku zapasy czerwonego metalu wzrosły o 59% i są najwyższe od lutego 2004 roku.
Ekonomiści coraz częściej prognozują, że w przyszłym roku PKB Chin wzrośnie „tylko” o 5-6%, co przez wielu Chińczyków byłoby odebrane jako recesja. Zdaniem ekspertów przy takim tempie wzrostu gospodarczego Państwo Środka odnotowałoby wzrost bezrobocia połączony z coraz większym niezadowoleniem społecznym.
Jednakże z drugiej strony inwestorzy patrzą na deprecjację dolara, która sprawia, że surowce stają się tańsze dla podmiotów dysponujących innymi walutami. Sygnałem do kupna surowców jest też odbicie na rynku ropy – dzisiaj cena baryłki ropy Brent przekroczyła poziom 50$. Poza tym poprawa koniunktury na rynkach akcji również zachęca do inwestowania w surowce.
W efekcie o godzinie 12:20 tona miedzi kosztowała 3.140 dolarów i była o 0,6% droższa niż w piątek. Ale od lipcowego rekordu metal ten potaniał już o 65%.
K.K.