Napięcie między Rosją a Zachodem sprowadziło na świat w "nową zimną wojnę" - twierdzi rosyjski premier Dmitrij Miedwiediew. Na konferencji Bezpieczeństwa w Monachium Miedwiediew mówił, że jego kraj "prawie codziennie jest oskarżany o groźby pod adresem NATO, Europy, Stanów Zjednoczonych lub innych krajów".




Odnosząc się do wojny w Syrii, zapewniał, że Rosja nie bombarduje tam celów cywilnych. "Nie ma na to dowodów" - dodał.
W przemówieniu na konferencji w Monachium premier Francji wezwał Moskwę do wstrzymania nalotów. Manuel Valls mówił, że Moskwa powinna natychmiast zaprzestać atakowania celów związanych z umiarkowaną opozycją oraz cywilami w Syrii. To niezwykle istotne, by móc wynegocjować pokój w tym kraju - mówił Valls.
To właśnie rosyjskie bombardowania stały się jednym z powodów, dla których w ostatnich dniach zawieszono rozmowy pokojowe w Genewie. Moskwa twierdzi, że walczy z terrorystami z tzw. Państwa Islamskiego, ale Zachód oskarża rosyjskie władze o próbę zniszczenia umiarkowanej opozycji i tym samym wspieranie prezydenta Baszara al-Asada.
Szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier zapewnił w sobotę, że między Zachodem a Rosją nie ma nowej zimnej wojny. Jego zdaniem premier Rosji Dmitrij Miedwiediew chciał w swoim wystąpieniu raczej ostrzec przed powrotem sytuacji sprzed upadku żelaznej kurtyny.
"Z pewnością nie znajdujemy się w stanie nowej zimnej wojny" - powiedział szef niemieckiej dyplomacji w Monachium, gdzie trwa 52. Monachijska Konferencja Bezpieczeństwa. "Miedwiediew chciał powiedzieć, że musimy uniknąć sytuacji, która doprowadzi nas do nowej zimnej wojny" - tłumaczył polityk niemieckiej SPD.
Ławrow: NATO i UE nie chcą współpracować z Rosją
Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow skrytykował w sobotę w Monachium NATO i UE za brak gotowości do współpracy z jego krajem. Jego zdaniem relacje między Zachodem a Rosją są w wielu częściach świata gorsze niż w czasach zimnej wojny.
"NATO i UE odmawiają współpracy z Rosją, nazywają nas wrogiem" - powiedział Ławrow w swoim wystąpieniu podczas 52. Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
"Dawne odruchy ciągle jeszcze są żywe. W niektórych regionach świata relacje między strefą euroatlantycką a naszymi krajami są ciągle jeszcze takie, jak w czasach zimnej wojny lub jeszcze gorsze" - mówił szef rosyjskiej dyplomacji. Jak dodał, "ideologiczna konfrontacja stała się znów chlebem powszednim".
"Mamy do czynienia z mieszanką propagandy i realnej polityki. To uniemożliwia nam rozwiązywanie realnych problemów" - ocenił Ławrow.
Szef rosyjskiej dyplomacji skrytykował tendencje do podejmowania przez państwa decyzji na własną rękę, zamiast "pracować w zespole". "Potrzebna jest wspólna odpowiedź na zagrożenia kompleksowe. Musimy przyzwyczaić się do pracy w zespole, zamiast podejmować decyzje za wszystkich" - oświadczył.
Ławrow zadeklarował, że Rosja "chce odwrócić niekorzystne tendencje i spełnić oczekiwania, które się w nas pokłada".
Rosyjski polityk skrytykował ukraińskie władze za "brak gotowości do realizacji postanowień z Mińska". Zarzucił rządowi w Kijowie prowadzenie wojny poprzez "głodzenie" mieszkańców Donbasu i Krymu. Jak podkreślił, rząd Ukrainy odciął Krymowi dostawy wody, co jego zdaniem mogłoby zostać uznane za zbrodnię wojenną.
Szef MSZ Rosji ocenił też, że szansa na zrealizowanie ustalonego zawieszenia broni w Syrii wynosi mniej niż 50 proc.
PAP/IAR