Mercator Medical może przeznaczyć na dywidendę mniejszą część ubiegłorocznych zysków, chyba, że będzie musiała zaciągnąć dług w celu sfinansowania inwestycji - poinformował w liście do akcjonariuszy prezes Wiesław Żyznowski.
"Uważamy, że spółki istnieją głównie po to, by zwiększać swą wartość i płacić dywidendę swoim akcjonariuszom (...) Dywidendy stanowiącej mniejszą część ubiegłorocznych zysków nie wypłacimy tylko w przypadku konieczności sięgania w pierwszej połowie 2016 roku po lewarowanie w celu sfinansowania inwestycji, które uznamy za silne" - napisał Żyznowski.
W 2015 r. zysk netto Mercator Medical wyniósł 10,3 mln zł.
W zeszłym spółka przeznaczyła na dywidendę 2,16 mln zł, czyli 0,25 zł na akcję. Rok wcześniej było to 295,3 tys. zł, czyli 0,3 zł na akcję.
Prezes poinformował, że spółka ma gotową strategię rozwoju grupy na lata 2016-2018 i ogłosi ją po tym, jak uda się jej spełnić wszystkie ważniejsze wymogi formalne dla najistotniejszych projektów, których ona dotyczy.
"Mowa o kilku projektach inwestycyjnych - największy i najambitniejszy z nich, związany z produkcją w Tajlandii, zapowiadaliśmy już wcześniej. Nie przestajemy także rozwijać naszej sieci dystrybucyjnej (...) Wszystkie te działania mają na celu zwiększenie naszego potencjału biznesowego w branży medycznych materiałów jednorazowego użytku, w której się specjalizujemy oraz osiągnięcie kilkuprocentowego udziału w globalnym rynku rękawic medycznych" - czytamy w liście do akcjonariuszy.
Mercator Medical informował wcześniej, że planuje rozbudowę zlokalizowanej w Tajlandii fabryki rękawic należącej do grupy. Przewidywany koszt inwestycji szacowany jest na ok. 100 mln zł. Spółka podała wówczas, że inwestycja ma zostać sfinansowana ze środków własnych "w tym pochodzących z możliwego podwyższenia kapitału zakładowego oraz ze środków obcych, w tym kredytów bankowych". W grudniu 2015 r. akcjonariusze Mercator Medical zdecydowali o emisji do 1,8 mln akcji serii G bez prawa poboru.
"Ciągle bierzemy pod uwagę finansowanie inwestycji nową emisją akcji. Takie działanie podwyższyłoby skokowo nasze kapitały własne i poprawiło płynność akcji na GPW. Do tego jednak konieczne jest, by ich cena lepiej odzwierciedlała wartość. Póki to się nie zdarzy, będziemy się finansować własnymi siłami i długiem odsetkowym" - tłumaczy Żyznowski. (PAP)
jow/ ana/