Blisko połowa firm w Polsce ma problem z nieterminowym otrzymywaniem należności od kontrahentów. Średnia wartość przeterminowanych więcej niż 60 dni należności wynosi ponad 41 tys. zł – wynika z raportu BIG InfoMonitor.


Rewolucja technologiczna w dziedzinie szybkich płatności nie dotyczy firm. Dzisiaj klient musi zapłacić za towar lub usługę od razu. Najlepiej szybkim przelewem lub gotówką. Jeśli usługa lub towar nie odpowiada klientowi, to na zwrot trzeba poczekać. Inaczej jest firmach, których kontrahenci praktycznie nigdy nie płacą od razu – różne terminy płatności uzależnione są od branży, ale nikogo nie dziwi płatność za fakturę po 60 dniach, czyli zwykle z 30-dniowym opóźnieniem.
Z raportu BIG InfoMonitor wynika, że prawie połowa firm otrzymuje płatności z opóźnieniem. Jest problem powszechny, ale często bagatelizowany także przez same firmy, które wciąż rzadko podejmują działania prewencyjne w zakresie odzyskiwania swoich pieniędzy w umówionym terminie – tylko 2/3 firm stara się odzyskać przeterminowane płatności. Częściowo ze strachu przed konkurencją lub utratą kontrahentów, którzy, chociaż są trudni, "to jednak płacą".
Niektórzy spóźniają się dla zasady
Kłopot polega na tym, że niektóre firmy z zasady się spóźniają, chociaż mają pieniądze na to, by zapłacić w terminie. Przetrzymywanie płatności jest korzystne chociażby z uwagi na możliwość ulokowania środków na lokacie, itp.
Spóźnialskie przedsiębiorstwa stosują różne praktyki by odroczyć płatność: proponują spłatę w ratach, proszą o wystawienie faktury w późniejszym terminie lub oferują możliwość zapłaty od razu, ale z kilkuprocentowym dyskontem. Aż 12% przedsiębiorstw mających problem z zatorami płatniczymi za główną ich przyczynę uznaje „cwaniactwo” kontrahentów.
W grupie firm, które deklarują, że mają problem z uzyskiwaniem płatności w terminie, na czas do kasy przedsiębiorstwa wpływa niewiele ponad połowa należności. Dla 45% przedsiębiorstw kończy się to problemami z płynnością. Najgorzej mają się mikrofirmy, bo blisko co czwarta czeka na 20-40% wartości należności, a prawie co dziesiąta nawet na ponad 40 proc.
Wiele firm stara się być elastycznymi i dostosowywać swoją działalność nawet do długich terminów płatności od kontrahentów, ale biorąc pod uwagę skalę problemu, skutki makroekonomiczne dla gospodarki są stosunkowo duże.
Duże firmy narzucają złe praktyki
Przedsiębiorstwa funkcjonujące na styk, tworzące duże zapasy gotówki na wypadek „potknięcia kontrahenta” inwestują mniej w rozwój, ograniczają zatrudnienie, są odporniejsze na presję płacową, a także mają ograniczone zdolności do czerpania większych korzyści w okresach ożywienia gospodarczego, np. podejmują mniejszą liczbę zleceń. Trudno oszacować jak duży potencjał do wzrostu PKB jest marnowany przez zatory płatnicze i złe nawyki w płatnościach firm.
Z raportu BIG InfoMonitor wynika, że mniejsze przedsiębiorstwa, by móc współpracować z dużymi firmami zwykle muszą zaakceptować długie terminy płatności. Ich zdaniem jest to powszechna praktyka. Duże firmy w ten sposób finansują swoją działalność kosztem mniejszych – przeciętna wartość przeterminowanych płatności w mikrofirmach wynosi 35 tys. zł. Niemniej, tylko 30% przedsiębiorstw (zarówno z problemami z zatorami płatniczymi jak i bez) przyznaje, że terminy płatności za faktury powinny być regulowane przez państwo.