REKLAMA
ZOOM NA SPÓŁKI

Liczba infekcji wśród dzieci wzrosła o 30%

2007-01-17 15:09
publikacja
2007-01-17 15:09
Liczba zachorowań wśród dzieci na infekcje górnych i dolnych dróg oddechowych wzrosła o prawie o 30 procent - szacuje Główny Inspektorat Sanitarny. Pediatrzy apelują do rodziców o odpowiednią profilaktykę, ograniczenie wizyt miejscach, gdzie może dojść do zarażenia, jak kina, teatry, czy centra handlowe.

Krajowy konsultant w dziedzinie epidemiologii profesor Andrzej Zieliński uspokaja, że taki wzrost zachorowań zdarza się co kilka lat i nie ma podstaw, aby mówić o epidemii.

Pediatra profesor Anna Dobrzańska podkreśla, że chorego dziecka nie wolno wysyłać do szkoły, czy przedszkola, bo może zarazić innych. Dodaje, że w przypadkach infekcji trzeba jak najszybciej zgłosić się do lekarza, odradza też też samodzielne leczenie przez rodziców. Rodzice mogą podać dziecku bez konsultacji z lekarze jedynie leki obnizjące gorączkę.

Ordynator ze szpitala na Niekłańskiej w Warszawie Małgorzata Zborczyk-Szczepaniak potwierdza, że jest więcej przypadków zachorowań na zapalenia oskrzeli i płuc wywołane bakterią mycoplasma pneumoniae.

Wzrost zachorowań dotyczy głównie dużych miast, szczególnie Warszawy, gdzie rodzi się coraz więcej dzieci. Dlatego minister zdrowia Zbigniew Religa zapowiedział, że zwróci się do władz stolicy o zwiększenie liczby łóżek w szpitalach pediatrycznych, które obecnie są przepełnione.
Źródło:IAR
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (1)

dodaj komentarz
~zatroskany
Ciekawe na jakiej podstawie większość lekarzy leczy dzieci i dorosłych skoro nie zleca nawet podstawowych badań.
W mojej rodzinie w Stalowej Woli dziecko leczyli na chybił trafił przez blisko 3- miesiące i nawet wtedy kiedy podpowiadaliśmy im, że to może być mykoplazma (objawy wyczytaliśmy w internecei) oni dalej uparcie mówili,
Ciekawe na jakiej podstawie większość lekarzy leczy dzieci i dorosłych skoro nie zleca nawet podstawowych badań.
W mojej rodzinie w Stalowej Woli dziecko leczyli na chybił trafił przez blisko 3- miesiące i nawet wtedy kiedy podpowiadaliśmy im, że to może być mykoplazma (objawy wyczytaliśmy w internecei) oni dalej uparcie mówili, że to zwykłe przeziębienie i nie robili badań.
Aż wreszcie sami zrobiliśmy w Kielcach badanie z krwi i okazało się, że to oczywiście była mykoplazma oraz krztusiec (koklusz).
Dziecko wylądowało w szpitalu na trzy tygodnie, ale lekarze nawet wypisując dziecko ze szpitala nie zrobili badań kontrolnych, bo stwierdzili że w Stalowej Woli takich badań zrobić nie można.
A u małej w klasie kilkoro innych dzieci ma takie same objawy.
Nawet kiedy dorośli zarazili się mykoplazmą (wykazały to odpowiednie, proste badania z krwi) to lekarze twierdzili, że to nie jest możliwe. Ale oczywiściwe byli w błędzie.
I tak to nawet Pan minister wmawia, że to wina rodziców.
A przecież lekarze którzy nawet zwykłych wymazów nie robią - sa najbardzie winni razem z tym tzw NFZ, który zakazuje chyba robienia badań, bo jak inaczej wytłumaczyć takie dyletanckie podejście lekarzy do groźnych bakterii mykoplazmy i krztuśca.
Dedykuję ten artykuł wszystkim rodzicom. Upierajcie się przy swoich obserwacjach i róbcie odpowiednie badania.

Powiązane: Dzieci

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki