Piątkowy poranek przyniósł odbicie kursu euro, który mocno spadał przez poprzednie cztery dni. Nie zmienia to faktu, że polski złoty cały czas pozostaje bardzo słaby jak na historyczne standardy.


W piątek o 9:38 kurs euro kształtował się na poziomie 4,6043 zł, a więc o prawie grosz wyżej niż dzień wcześniej. Ale przez poprzednie cztery dni wspólnotowa waluta potaniała łącznie o ponad 11 groszy po tym, jak w ubiegłym tygodniu kurs EUR/PLN po raz pierwszy od marca 2009 roku przekroczył poziom 4,70 zł.


Obserwowane w ostatnich dniach odreagowanie nie zmienia faktu, że polska waluta pozostaje słaba. Przed marcem ’20 poziom 4,50 zł na parze euro złoty był przekraczany tylko krótkotrwale i tylko podczas najostrzejszych faz globalnego kryzys finansowego: zimą 2009 roku (po plajcie Lehman Brothers) na przełomie lat 2011/12 (podczas kryzysu strefy euro) oraz w 2016 roku (brexit).
O prawie 1,5 grosza rosły notowania dolara amerykańskiego, który w piątek rano wyceniany był na 4,0764 zł. Frank szwajcarski „chodził” po 4,4218 zł, czyli o 1,5 grosza drożej niż dzień wcześniej. Natomiast funt brytyjski notowany był po 5,4104 zł, a więc o grosza wyżej niż w czwartek wieczorem.
Więcej na temat prognoz dla cen walut można przeczytać w artykule zatytułowanym „Prognozy dla złotego znów się pogorszyły”.
KK