REKLAMA
PROMOCJA CITI I BANKIER.PL

Kolejne czołgi K2 powstaną w Gliwicach. Szef MON: Polska zyskuje zdolności do produkcji

2025-08-01 12:12, akt.2025-08-01 13:02
publikacja
2025-08-01 12:12
aktualizacja
2025-08-01 13:02

W obecności ministrów obrony Polski i Republiki Korei w piątek w gliwickich zakładach Bumar-Łabędy podpisano umowę wykonawczą na pozyskanie dla Polski kolejnych 180 czołgów K2, w tym 64 pierwszych czołgów w konfiguracji K2PL.

Kolejne czołgi K2 powstaną w Gliwicach. Szef MON: Polska zyskuje zdolności do produkcji
Kolejne czołgi K2 powstaną w Gliwicach. Szef MON: Polska zyskuje zdolności do produkcji
fot. Darek Majewski / / FORUM

W uroczystości uczestniczyli wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz i minister obrony Republiki Korei Ahn Gyu-back. Umowę podpisali szef Agencji Uzbrojenia gen. Artur Kuptel i prezes Hyundai Rotem Yong-Bae Lee.

Jak mówił szef MON, umowę nieprzypadkowo podpisano 1 sierpnia, w 81. rocznicę rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Zaznaczył, że Polska dzięki naszym dziadkom i rodzicom jest dzisiaj bezpieczniejsza. - To w imię ich pamięci, ich heroizmu podpisujemy dzisiaj również ten kontrakt - wskazał Kosiniak-Kamysz.

Wicepremier zaznaczył, że gdy Polska będzie przygotowana do najtrudniejszych wydarzeń, inwestując w swoje bezpieczeństwo, ofiara życia powstańców nie pójdzie na marne. - Dziś determinacja, chęć zbudowania najbezpieczniejszej Polski w jej historii i wzmacnianie sojuszy są naszym najważniejszym zadaniem. I z tego się wywiązujemy - tu, w Gliwicach, w miejscu, w którym będą powstawać spolonizowane czołgi K2 - powiedział szef MON.

Zastrzegł, że miejsce też nie jest przypadkowe. - Chcieliśmy to zrobić tutaj, żeby dać wyraźny sygnał, że budujemy zakłady zbrojeniowe w całej Polsce, że transfer technologii dotyczy wszystkich, a przemysł zbrojeniowy jest, a będzie jeszcze w większym stopniu, kołem zamachowym polskiej gospodarki - zapewnił.

Kosiniak-Kamysz ocenił, że podpisywana umowa jest niezwykle ważna, ponieważ nie dotyczy tylko zakupu wysoko ocenianego sprzętu. - Polscy żołnierze mówią: „To są wspaniałe czołgi, jesteśmy z nich bardzo zadowoleni”. I to jest najlepsza informacja, jaką producent może uzyskać, ale to też jest duma dla nas wszystkich, że bardzo dobrym sprzętem posługuje się Wojsko Polskie - podkreślił.

Wicepremier zaakcentował, że umowa jest znacznie szersza, niż zakup 180 czołgów i 81 wozów towarzyszących. Obejmuje też pakiet logistyczny związany z przygotowaniem zakupu, z wykształceniem kadr, z nabyciem umiejętności przez polskich żołnierzy oraz pakiet serwisowo-naprawczy.

- Co najważniejsze, dlaczego tutaj, w Bumarze-Łabędy? Bo (umowa- PAP) dotyczy transferu technologii. Polska zyskuje zdolności do produkcji czołgów. Ze 180 czołgów zamawianych dzisiaj w umowie wykonawczej 64 będą już w spolonizowanej wersji. Trzy pierwsze jeszcze wykonane w Republice Korei, ale kolejne 61 wykonanych tutaj w Gliwicach - z polskimi komponentami, bo to nie tylko Bumar-Łabędy, ale cała grupa PGZ, firmy PGZ, będą uczestniczyły w produkcji tego czołgu - zasygnalizował szef MON.

Pokreślił, że spolonizowana wersja będzie bogatsza i lepsza od wersji GF (Gap Filler), która obecnie jest dostarczana do Wojska Polskiego, a Bumar-Łabędy jest gotowy, aby przyjąć linie produkcyjne i zyskać wszystkie zdolności związane z serwisowaniem, naprawą i remontem czołgów, razem z jednostkami Wojska Polskiego.

Wicepremier zobrazował, że długo negocjowana umowa obejmuje ponad 1 tys. stron, ale jej „warunki finansowe są jeszcze lepsze, niż gdyby umowę podpisać rok temu”. - Nie byłoby to możliwe, gdyby nie strategiczne partnerstwo, które zawarliśmy z Koreą. Ono nie dotyczy tylko zakupu sprzętu, choć już tak dużo tego sprzętu działa w Polsce, ale dotyczy też gwarancji wzajemnych relacji - wyjaśnił.

Kosiniak-Kamysz wskazał, że mister obrony Republiki Korei Ahn Gyu-back objął swoją funkcję kilka tygodni temu i ze swoją pierwszą wizytą przybył do Polski. Zrelacjonował, że minister zapewnił go, „że Republika Korei udzieli wszelkiego wsparcia Polsce, jeżeli kiedykolwiek zajdzie taka potrzeba”. - Nie chodzi tylko i wyłącznie o sprzedaż czy transfer technologii. To jest przedmiotem dzisiejszej umowy, ale chodzi o coś więcej, czyli relacje przyjacielskie, relacje - można powiedzieć - o charakterze sojuszniczym: sojuszu na rzecz budowania bezpiecznego świata, na rzecz pokoju, na rzecz dobrej przyszłości. To wszystko staje się naszym udziałem - stwierdził wicepremier.

Dodał, że umowa - poza podniesieniem poziomu bezpieczeństwa państwa jest wypełnieniem zobowiązań sojuszniczych zadeklarowanych przez Polskę w planach operacyjnych Sojuszu Północnoatlantyckiego w zakresie zdolności operowania wojsk lądowych. - Zdolności pancerne są jednym z priorytetów danych Polsce do wykonania i Polska z tego zadania sumiennie i rzetelnie się wywiązuje - uznał Kosiniak-Kamysz.

- Dziękuję za tą umowę, jestem z niej bardzo dumny i cieszę się, że wspólnie budujemy silną, bezpieczną i dostatnią Polskę - skonkludował szef MON.

Minister obrony Republiki Korei Ahn Gyu-back ocenił, że piątkowa umowa wyznacza nowy kamień milowy we współpracy obronnej między oboma krajami, a produkcja czołgów K2 w Gliwicach przełoży się m.in. na rozwój koniunktury gospodarczej w mieście i regionie. - Podpisanie drugiej umowy wykonawczej w Bumarze-Łabędy, który stanie się nowym centrum produkcji czołgów, to dla Republiki Korei i Polski więcej niż tylko relacja dostawca-wydarzenie. To wydarzenie stwarza okazję do umocnienia naszego partnerstwa strategicznego - ocenił.

Koreański minister zaznaczył, że rozpoczęta w 2022 r. współpraca obronna Republiki Korei i Polski opiera się na wzajemnym zaufaniu, a wielu obywateli Republiki Korei darzy Polskę dużym sentymentem i nadzieją - oczekując, że współpraca krajów będzie się rozwijała w wielu dziedzinach, w tym w kulturze, sztuce, gospodarce i polityce.

Ahn Gyu-back stwierdził, że K2 to najnowocześniejszy czołg, który ucieleśnia technologię, jaką Korea zgromadziła w ciągu ostatnich 70 lat, a także doświadczenie bojowe koreańskiej armii. - Wierzę mocno, że czołg K2 na polskiej ziemi będzie miał specjalne znaczenie, będzie niezawodnym strażnikiem broniącym Polski - zadeklarował.

Spodziewana od wielu miesięcy umowa wykonawcza dotyczy dostawy dla Wojska Polskiego kolejnych 180 czołgów K2, produkowanych przez południowokoreański koncern Hyundai Rotem. Umowa obejmuje też szeroki transfer technologii, na mocy którego 61 czołgów w spolonizowanej wersji K2PL ma powstać w zakładach Bumar-Łabędy SA (wcześniej trzy czołgi K2PL zostaną zmontowane w Korei).

Umowa zakłada ogółem dostawy 116 kolejnych czołgów w konfiguracji K2GF w latach 2026-28 i 64 czołgów w konfiguracji K2PL w latach 2028-30. Ponadto obejmuje dostawy 81 wozów towarzyszących, które mają zostać wyprodukowane w Polsce: 31 wozów zabezpieczenia technicznego, 25 wozów inżynieryjnych i 25 mostów towarzyszących.

W ostatnich tygodniach szef MON mówił, że wartość umowy to ok. 6,7 mld dolarów.

Wiceminister obrony Paweł Bejda ogłosił w piątek „przywrócenie produkcji pancernej do Bumaru-Łabędy”. - Tu zawsze była stolica pancerniaków i stawiamy na nogi to, co wcześniej było postawione na głowie. To jest nasz wspólny sukces, a tak naprawdę jest sukces związany z bezpieczeństwem całej Polski - stwierdził.

Podkreślił też, że mimo długotrwałości negocjacji, to „najlepiej wynegocjowany kontrakt, jak tylko negocjatorzy mogli go wynegocjować”.

Prezes Hyundai Rotem Yong-Bae Lee powiedział, że przedstawiciele stron umowy i rządów obu krajów angażowali się - mimo wielu trudności - w realizację wspólnego celu modernizacji polskich sił zbrojnych i wzmocnienia zdolności obronnych, przyczyniając się do zwiększenia polskiego bezpieczeństwa.

- W efekcie niniejsza umowa to nie tylko zwykły kontrakt zbrojeniowy, ale historycznie partnerstwo, mające na celu nie tylko polonizację i transfer technologii, ale też uruchomienie produkcji czołgów K2 w Polsce - wskazał Yong-Bae Lee.

Zawarty w umowie transfer technologii oznacza, że polski przemysł zbrojeniowy wróci do produkcji czołgów po kilkunastu latach przerwy – ostatnie czołgi PT-91 zamówione przez Malezję powstały w Bumarze-Łabędach w 2009 r. Od tej pory gliwickie zakłady, dzisiaj należące do Polskiej Grupy Zbrojeniowej, zajmowały się głównie utrzymaniem i modernizacją maszyn z wyposażenia Wojska Polskiego.

W piątek prezes Bumaru-Łabędy Monika Kruczek oceniła, że druga umowa wykonawcza ws. czołgów K2, „jest początkiem nowego etapu, w którym Polska zyskuje realną zdolność do produkcji nowoczesnych systemów pancernych”. - A my jako firma stajemy się nie tylko dostawcą, producentem, lecz także realnym współtwórcą bezpieczeństwa narodowego - wskazała Kruczek.

Prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka podczas piątkowej uroczystości oceniła, że to dobry dzień dla firmy i całego miasta: produkcja w Bumarze-Łabędy przełoży się bowiem na aspekt gospodarczy. - Stabilnie funkcjonująca firma to stabilne miejsca pracy, ale też m.in. rozwój sfery logistyki czy lokalnych usług. W tym kontekście podpisanie umowy ma niezwykle istotne znaczenie dla Gliwic. To wyraz zaufania dla potencjału naszego miasta. Gliwice to miasto otwarte i gościnne. Dołożymy wszelkich starań, by nasi koreańscy partnerzy znaleźli tu przyjazną przestrzeń do pracy i wypoczynku - zadeklarowała Kuczyńska-Budka.

Pierwsza umowa na dostawę do Polski 180 wyprodukowanych w Korei czołgów K2 została podpisana w lipcu 2022 r., za rządów w MON Mariusza Błaszczaka (PiS). Równolegle podpisano wtedy szerszą umowę ramową, przewidującą dostarczenie do polskiej armii łącznie tysiąca czołgów, z których pozostałe 820 miałoby ulec głębszej polonizacji, docelowo zaś czołgi miałyby być produkowane w Polsce.

Obecnie trwają dostawy 180 czołgów z pierwszej umowy wykonawczej, podpisanej za poprzedniego rządu w lipcu 2022 r. Są one spolonizowane w niewielkim stopniu – polskie są w nich jedynie systemy łączności Grupy WB. Do tej pory do Polski dotarła już większość z tej puli zamówionych maszyn.

W myśl podpisanej w 2022 r. umowy ramowej K2 ma docelowo stać się najliczniej wykorzystywanym przez Wojsko Polskie typem czołgu. W związku z tym przez ostatnie miesiące trwały negocjacje dotyczące kolejnych umów i transferu technologii z Korei. Podpisanie drugiej umowy wykonawczej opóźniło się już kilka razy.

Poza podpisaniem tej umowy w piątek na terenie gliwickiej Jednostki Wojskowej Agat odbyło się spotkanie bilateralne ministrów obrony Polski i Republiki Korei.(PAP)

mtb/ rbk/

Źródło:PAP Biznes
Tematy
Wyjątkowa wyprzedaż Ford Pro. Poznaj najlepsze rozwiązania dla Twojego biznesu.

Komentarze (17)

dodaj komentarz
polonu
powstaną co to oznacza , czołg budowany w Korei a jaki udział mają Amerykanie
samsza
Sto lat temu Niemcy poszli w czołgi, a geniusz marszałek Piłsudski w sprawdzoną kawalerię.
Wykonujemy kolejny genialny manewr, przygotowujemy się na wojnę, która już się odbyła, a nie na tę która będzie.
:)
prawnuk odpowiada samsza
1. Piłsudski był szeregowcem
2. Jego glówny wkład w rok 1920 - to sprowadzenie bolszewików nad Wisłę
3. jak się plan zaczynał sypać, powiedział, że plan jest głupi, podał się do dymisji, i zdezerterował, jadąc na d...y
4. po zwycięstwie prześladował i Witosa i i rzeczywistych dowódców - mordując ich skrytobójczo.

Mam
1. Piłsudski był szeregowcem
2. Jego glówny wkład w rok 1920 - to sprowadzenie bolszewików nad Wisłę
3. jak się plan zaczynał sypać, powiedział, że plan jest głupi, podał się do dymisji, i zdezerterował, jadąc na d...y
4. po zwycięstwie prześladował i Witosa i i rzeczywistych dowódców - mordując ich skrytobójczo.

Mam jak najgorszą opinię o Lechu Kaczyńskim, ale leży obok ohydnej postaci w naszej historii
zenonn odpowiada prawnuk
Józef Piłsudski nie miał formalnego wykształcenia wojskowego, a jego stopnie były nadawane głównie ze względów politycznych i organizacyjnych. Piłsudski nigdy formalnie nie był szeregowcem. Oto kluczowe daty dotyczące jego awansów:
Stopnie wojskowe Józefa Piłsudskiego:
Brygadier – 1914 (w Legionach Polskich, stopień stworzony
Józef Piłsudski nie miał formalnego wykształcenia wojskowego, a jego stopnie były nadawane głównie ze względów politycznych i organizacyjnych. Piłsudski nigdy formalnie nie był szeregowcem. Oto kluczowe daty dotyczące jego awansów:
Stopnie wojskowe Józefa Piłsudskiego:
Brygadier – 1914 (w Legionach Polskich, stopień stworzony specjalnie dla niego, odpowiadał generałowi brygady).
Generał brygady – 1918 (formalne zatwierdzenie przez Radę Regencyjną 12 X 1918).
Marszałek Polski – 19 III 1920 (jako pierwszy w historii Polski, tytuł nadany przez Sejm Ustawodawczy).

Legiony były formacją ochotniczą, a Piłsudski był ich twórcą i przywódcą politycznym, więc pominięto standardową ścieżkę awansu.
Austriacy traktowali go jako politycznego dowódcę, a nie zawodowego oficera – stąd brak niższych stopni.
Piłsudski był sprytnym taktykiem, który wykorzystywał obce mocarstwa do polskiej sprawy, ale nie był ich agentem.
jarobol
Nie będzie żadnej produkcji bo przecież w 27r ma być wojna jak powiedział hamerykański pan generał !!!
jan-kowalski
Poprawka:

No i tak powinno być (najlepiej od początku). A byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy mieli zdolność do samodzielnego zaprojektowania i wyprodukowania czołgu (lekkiego lub średniego), jak np. Izrael Merkawę czy właśnie Korea Pd. K2. Jeszcze w latach 90-tych ub.w. wyglądało (wydawało się?), że mamy takie zdolności.
Ale
Poprawka:

No i tak powinno być (najlepiej od początku). A byłoby jeszcze lepiej, gdybyśmy mieli zdolność do samodzielnego zaprojektowania i wyprodukowania czołgu (lekkiego lub średniego), jak np. Izrael Merkawę czy właśnie Korea Pd. K2. Jeszcze w latach 90-tych ub.w. wyglądało (wydawało się?), że mamy takie zdolności.
Ale minęło 30 lat IIIRP, która jakoby odniosła oszołamiający sukces gospodarczy (tyle, że głównie jako montownia dla zagranicznych koncernów...) i już nikt nawet nie wspomina o takiej możliwości (podjęciu próby).
Podobnie, jak o rozwijaniu własnego programu jądrowego (a za komuny, mimo spętania przez ZSRR, przynajmniej część ówczesnych elit partyjnych i wojskowych snuła takie plany za plecami radzieckich). Jednak obecne polskie (?) elity (a właściwie pseudo-), tak z lewa, jak i z prawa są tak skarlałe, że boją się nawet o czymś takim pomyśleć. W ogóle samodzielne myślenie idzie im opornie - rację ma jednak J. Bartosiak, że 30-lat pauzy geostrategicznej całkowicie oduczyło ich tego, więc teraz, gdy ta pauza dobiegła końca, na gwałt szukają kogoś (ośrodka) do którego mogliby się "przytulić" (czy to w Waszyngtonie, czy Brukseli lub Berlinie), który zdjąłby z nich odpowiedzialność za własne decyzje i czyny i przy którym nadal mogliby się bawić w politycznie w przedszkole...
Jednak, co gorsza, we wspomnianych miejscach proces zdziecinnienia polityki (i polityków) też poczynił spustoszenia i chyba tylko na Wschodzie (Moskwa, Pekin, Tel Aviv, Teheran, Tokio, Seul) zostali jeszcze jako tako ogarnięci politycy. Więc ciekawe, jak to się dalej potoczy. Tyle dobrego, że jeżeli mamy już wisieć u czyjeś klamki, to że nie jest to jedna (amerykańska czy niemiecka), tylko staramy się też dilować z Koreańczykami (czy Japończykami); z jednymi i drugimi mamy przy tym, o dziwo (choć nie aż tak bardzo...), sporo wspólnych interesów.
prawnuk
ja widzę problemy gdzieś indziej - polska armia to skrajna niekompetencja.
I "nasze" projekty zbrojeniowe ciągnięte są latami, bo to kasa na wiele lat.
A projekty powinny być krótkie.
A co do czołgów - pod Stalingradem przeważnie czołg wchodził 3 razy dziennie do akcji..... teraz w miezyczasie bedzie 2 razy odwiedzał
ja widzę problemy gdzieś indziej - polska armia to skrajna niekompetencja.
I "nasze" projekty zbrojeniowe ciągnięte są latami, bo to kasa na wiele lat.
A projekty powinny być krótkie.
A co do czołgów - pod Stalingradem przeważnie czołg wchodził 3 razy dziennie do akcji..... teraz w miezyczasie bedzie 2 razy odwiedzał USA na reparacje.

Błaszczak za to powinien siedzieć.

Kupno czołgu bez serwisu to sabotaż
prawnuk
no i pytanie zasadnicze kim mamy to robić. Byłem ostatnio w dość dużej hucie z polskim kapitałem. Byłem dość zdegustowany, ale by mi coś pokazać ciągnięto mnie do cześci militarnej.
Oczywiście odmówiłem,
mialem kiedyś uprawnienia - dziś nie mam - to wyjdzie w kancelarii tajnej - siedzieć nie mam ochoty.
ale mówię tak: w
no i pytanie zasadnicze kim mamy to robić. Byłem ostatnio w dość dużej hucie z polskim kapitałem. Byłem dość zdegustowany, ale by mi coś pokazać ciągnięto mnie do cześci militarnej.
Oczywiście odmówiłem,
mialem kiedyś uprawnienia - dziś nie mam - to wyjdzie w kancelarii tajnej - siedzieć nie mam ochoty.
ale mówię tak: w cześci wojskowej potraficie zrobić to to i tamto; ale tego już nie......
Goście sie na mnie patrzą: więc im mówie: GDYBYŚCIE potrafili robić tamto o czym twierdzę, że brak u was umiejętności, to w części cywilnej to i tamto by działało......
To sie dowiedziałem , że mam sporo racji.....
Więc odpowiedziałem, że co o tym wiem.
I tu dam świetną analogię:
35 lat temu - ciągnik fergusson.
wuj zamówił 3 jakieś tłoki /czy coś podobnego/. przywieżliśmy 4 - i tekst wuja - zięc mi zaloży, on podobne rzeczy uczy dzieci w zawodówce.
I co? pierwsze sztuka strzeliła. Trzeba było jechać po gościa z sąsiedniej wsi, który ten fach ma w rękach....

więc ilu tych mechaników w zakładach wojskowych ma fach w rękach?
kilka lat temu. przy rozciąganiu jakieść części, część strzeliła /niska jakość/, a studenci, którzy byli w zakładzie prawie położyli sie na ziemi.
Zapytałem: to wy nie mieliście rozciągania metali na materiałoznawstwie? coś pęka strzela, i mamy wielki huk. Mieli materiałoznwstwo.
Na wykładzie - w sali.......
jan-kowalski odpowiada prawnuk
Z tą nauką "w teorii" (również na kierunkach nomen omen technicznych) pełna zgoda - większość kadry, także tej politechnicznej, w życiu nie była w fabryce (warsztacie czy biurze projektowym). więc ma wiedzę czysto teoretyczną i taką też przekazuje dalej. W rezultacie często nawet nie wie, dlaczego czy jak w praktyce coś działa.

Powiązane: Modernizacja polskiej armii

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki