W śledztwie dotyczącym manipulowania stawką Libor ujawniono nagranie rozmowy pracowników jednego z banków, w której sugerowana jest presja Banku Anglii na zaniżanie tej stopy przez instytucje kredytowe na rynku.


Libor jest stopą procentową, po jakiej banki są skłonne udzielać sobie pożyczek, mającą wpływ na oprocentowanie kredytów bankowych i depozytów. To nie stopa faktycznie wynikająca z transakcji, ale jest średnią ze zgłoszeń wybranych banków uczestniczących w kształtowaniu jej wysokości.
Skandal związany z manipulowaniem stawkami Liboru wybuchł prawie 5 lat temu. Już wtedy zachodziło podejrzenie, że bank centralny był świadom takiej akcji na rynku i nie podjął żadnej interwencji. Największe konsekwencje poniósł wtedy Barclays, który zaczął tracić klientów. Teraz obie instytucje znowu znalazły się na świeczniku.
BBC ujawniło wczoraj nagranie rozmowy menedżera i pracownika banku Barclays z 2008 roku. Mark Dearlove miał podczas niej instruować kolegę zajmującego się zgłaszaniem stawki Libor do jej obniżenia. – Nie spodoba ci się to, ale były dość spore naciski ze strony rządu i Banku Anglii, żeby zepchnąć Libor niżej – mówił Dearlove podczas rozmowy.
Bank Anglii zapytany o wpływ na stawki Libor na rynku zaprzeczył, jakoby w tamtym czasie regulował wysokość stopy. – Libor i pozostałe stawki nie były regulowane w Wielkiej Brytanii czy gdziekolwiek podczas wskazanego okresu – napisano w oświadczeniu.
Bank centralny podał również do informacji, że brał udział w śledztwie prowadzonym przez Serious Fraud Office (organ rządowy badający sprawy skomplikowanych oszustw i korupcji). Współpraca polegała na dostarczaniu SFO wymaganych dokumentów w sprawie manipulowania Liborem przez pracowników banków komercyjnych i brokerów.
MG