Były modne 20-30 lat temu, a teraz ponownie wracają do łask. Jak się okazuje, przedmioty z lat 90. XX wieku stają się znów modne. Kto by pomyślał, że zbieranie kart Pokemon czy zegarek Casio z kalkulatorem z pierwszej komunii można dziś spieniężyć i to za całkiem zadowalającą portfel kwotę.


"Starocie" z lat 90. mogą być prawdziwą kopalnią złota. Angielska strona aukcyjna Barnebys zanotowała aż 200-procentowy wzrost ich sprzedaży i to najczęściej wśród młodych kupujących. Co ciekawe, nie do końca wiadomo, skąd się wzięła ta moda. - Trudno wskazać dokładne przyczyny danego trendu aukcyjnego, ale niewątpliwie młodsi użytkownicy wchodzący na rynek wpłynęli na popularność tych przedmiotów - wyjaśnia Pontus Silfverstolpe, założyciel Barnebys w "Thisismoney.uk".
Najwyraźniej historia zatoczyła koło i dzisiejsi 30- i 40-latkowie wracają do przedmiotów ze swojego dzieciństwa. Często też wówczas ich rodziców nie było na nie stać, a teraz oni sami mogą sobie pozwolić na realizację marzeń. Wcześniej analizowaliśmy już zabawki i komiksy z dzieciństwa, które zyskały na wartości, zwracając przy tym uwagę, których kupno obecnie warto rozważyć oraz wielki powrót kaset wideo, które obecnie mogą być na wagę złota czy też płyt winylowych. Teraz przyjrzymy się gadżetom czy artykułom sprzed 30 lat.
Pokemon i inne karty "na wymianę"
Kiedyś na podwórkach handlowało się nimi lepiej niż miastami w Eurobiznesie. Karty sportowe (piłkarskie, baseballowe czy koszykarskie) lub bajkowe cieszyły się ogromną popularnością. Ostatnio jednak triumfy święcą karty Pokemon - zarówno pojedyncze, jak i sprzedawane w pakietach mogą być warte dziesiątki tysięcy. Gra Pokemon Trading istnieje od 1996 roku, a karty do niej wciąż są publikowane. Na świecie można doliczyć się już 3,4 mld egzemplarzy. Większość z nich jest warta kilka złotych, może kilkanaście, szczególnie jeśli wcześniej zostały otwarte. Ale... no właśnie. Pakiety zapieczętowanych kart i niektóre rzadkie mogą osiągnąć zawrotne kwoty.
Warto zaznaczyć, że cenę, którą może osiągnąć kolekcjoner bez wsparcia profesjonalistów, to kilkaset złotych, może tysiąc z hakiem, o ile rzadka karta jest w dobrym stanie. - Jeśli chcesz przejść od setek do tysięcy złotych, musisz dobrze ocenić to, co masz - wyjaśnia Adam Leslie, inwestor w karty Pokemon. Zajmują się tym profesjonalne firmy. To one, za opłatą, wycenią kartę.

Bezpieczny kredyt 2% - najważniejsze fakty
Na czym polega? Kto może skorzystać? Ile kredytu można dostać? Co z wkładem własnym? Czy dopłaty można stracić? Pobierz e-book bezpłatnie lub kup za 10 zł.
Masz pytanie? Napisz na marketing@bankier.pl
Najdroższą pojedynczą kartą sprzedaną w historii był Pikachu Illustrator, który kupiony został za 5,2 mln dolarów przez gwiazdę YouTube'a Logana Paula w kwietniu 2022 roku.
Nie tylko pojedyncze, ale i zapieczętowane paczki kart trafiają na sprzedaż. Jest to jednak loteria i kupowanie kota w worku, gdyż, jak już wspomniałam - są one zapieczętowane. Stanowią gratkę dla inwestorów. - Tutaj wyceniany jest kot Schrodingera. Wartość polega na tym, że są one całkowicie zamknięte, a jest ona zniszczona w momencie otwarcia paczki - zaznacza Leslie.
Niektórzy bardziej zaawansowani technologicznie inwestorzy próbują prześwietlać paczki bez "łamania pieczęci", by przekonać się, jaką wartość skrywają. Wkładają je też na wagę, gdyż holograficzne karty Pokemon są więcej warte niż zwykłe i ważą więcej.
Jeden rzut oka i już wiesz, czyli jak w domu ocenić wartość karty
Wystarczy spojrzeć na dół każdej z nich - wydrukowano tam symbole, które pozwalają ocenić, jak jest ona rzadka.
Koło jest powszechne, diament i gwiazda oznaczają kartę rzadką, a biała i złota gwiazda - wybitnie rzadką.
Karty holograficzne i pierwszej edycji są warte więcej niż karty standardowe.
Może w tym też pomóc aplikacja TCGpayer, która pozwala użytkownikom wyceniać karty poprzez przesłanie jej zdjęcia.
Aparaty fotograficzne w stylu retro
Na kliszę - tak, te aparaty są już w kategorii retro. Ponownie stały się modne jako nieidealna alternatywa wobec aparatów w smartfonach z milionem filtrów, które zdewaluowały unikalność "złapanej" chwili. Tak jak kasety wideo przeciwstawiają się wystylizowanemu obrazowi z płyt DVD.
Najbardziej znanym aparatem, który zyskał ostatnio na popularności, jest Polaroid. Od razu "wypluwają" one ze swoich czeluści gotowe zdjęcie. Standardowe aparaty sprzedają się od kilkudziesięciu złotych (najczęściej te z defektami) do kilkuset. Ale te należące do celebrytów idą za tysiące. Ostatnio należący do Andy'ego Warhola i uważany przez niego za ulubieńca model "Big Shot" kupiono za 55,6 tys. zł. Miał nim robić zdjęcia takim gwiazdom jak John Lennon, Tina Turner czy Mick Jagger.
Nie tylko polaroidy cieszą się popularnością. Modne są także klastyczne aparaty marki Kodak czy Canon. - Stare aparaty kontynuują trend wzrostowy od dłuższego czasu - zaznacza Barnebys. - Oferują bogatsze obrazy, niemal terapeutyczny proces obróbki i fizyczne kopie, z którymi aparaty cyfrowe nie mogą się równać - dodaje.
Zegarki vintage z kalkulatorem i bez
Podobną popularność do aparatów fotograficznych na kliszę zyskują zegarki rodem z pierwszej komunii dzisiejszych 30- i 40-latków. Do tej pory zegarki ze znaczkami firmowymi takich firm jak Rolex, Philippe i Omega zawsze cieszyły się dużym zainteresowaniem. Teraz dołączył do nich tańszy kolega - Casio.
Zegarki Casio znane są ze swojej solidnej konstrukcji i dobrej jakości. Powstają nieprzerwanie od 1974 toku, a obecnie różne wzory liczone są już w tysiącach. Dużym zainteresowaniem na portalach aukcyjnych cieszą się te z linii G-Shock (w Polsce trzeba za nie zapłacić ponad 1000 zł. Choć są wersje, które kosztują i 14 tys. zł). Nosi je m.in. Rihanna, Justin Biber czy Spike Lee.
Ceny nowych zegarków Casio zaczynają się od 140 zł. Większość tych retro można sprzedać za ponad 300 zł na aukcjach. Na eBayu na jednej z rekordowych aukcji zegarek osiągnął kwotę 18 tys. zł. Warto jednak zaznaczyć, że nie są to używane zegarki, ale zapakowane w oryginalnych pudełkach.
Czy urok lat 20. XXI wieku, w których obecnie żyjemy, zmartwychwstanie za kolejnych 20 lat? Najprawdopodobniej. Warto więc kupić dzisiejsze gadżety i schować je w szafie. Za dwie dekady będą się o nie licytować na aukcjach.
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.