Choć usługi oferowane przez kancelarię Certo miały wyprowadzać klientów ze spirali długów, to same ją napędzały. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na spółkę blisko 640 tys. zł kary. Sprawę przeciwko założycielce kancelarii prowadzi prokuratura.


Kancelaria Certo działała w ramach dwóch programów: „Ulga od długu” oraz „Spłacam swoje długi”.
„Program Ulga od Długu udostępniamy osobom pełnoletnim, które nie mogą sobie poradzić ze spłatą zobowiązań o wysokości przynajmniej 10 tysięcy złotych. Kwalifikacja do programu na oddłużanie kredytów obejmuje wszystkie długi niezabezpieczone.” – głosi informacja na stronie internetowej kancelarii Certo.
Firma obiecywała szybszą spłatę długów dzięki wynegocjowaniu nawet o 50 proc. niższej kwoty zadłużenia. Uzyskanie pomocy miało z kolei ograniczać się do wysłania formularza poprzez stronę kancelarii, a następnie oczekiwania na kontakt ze strony jej pracowników.
Firma jednak kontaktowała się z firmami pożyczkowymi, w których zadłużeni byli jej klienci i nie negocjowała korzystniejszych warunków spłaty. Jak wynika z informacji Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, kancelaria wpłaty klientów przeznaczała na poczet swojego honorarium oraz przyszłych ugód z wierzycielami, a nie na bieżące spłaty zadłużenia, co miało nakręcać spiralę zadłużenia.
– Po wnikliwej analizie umów zawieranych przez kancelarię Certo z konsumentami zakwestionowaliśmy 5 praktyk tej firmy i 14 niedozwolonych postanowień umownych. Zadłużeni konsumenci mogli nie mieć świadomości, że skorzystanie z usług tej spółki może jeszcze bardziej pogorszyć ich sytuację finansową – mówi Tomasz Chróstny, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Nieuczciwe praktyki Certo
W opinii UOKiK kancelaria Certo wprowadzała klientów w błąd co do pieniędzy gromadzonych na specjalnym koncie, którym może dysponować wyłącznie kancelaria. Z kolei klienci mogli nie być świadomi, że środki zostaną przelane na konta ich wierzycieli dopiero po zawarciu ugody i że Certo nie reguluje w ich imieniu bieżących rat kredytów.
Zgodnie z umową była to „comiesięczna kwota wpłacana przez Klienta na Rachunek bankowy do Rozliczeń, przeznaczona na zaspokajanie Wierzycieli i wynagrodzenie Kancelarii”.
Dodatkowo UOKiK zarzucił kancelarii sugerowanie klientom, że „umowa z Certo i podejmowane przez spółkę działania w sprawie redukcji zadłużenia stanowią ochronę przed dochodzeniem w tym czasie roszczeń przez wierzycieli np. na drodze sądowej. Konsumenci udzielając kancelarii pełnomocnictw m.in. do prowadzenia negocjacji z wierzycielami, mogą mieć przeświadczenie, że obejmują one także tę kwestię.”
Inną nieuczciwą praktyką wykrytą przez UOKiK było zatajanie informacji o możliwości utraty całości lub części pieniędzy konsumentów zgromadzonych na rachunku w Certo. Ze środków tych potrącane było bowiem wynagrodzenie dla kancelarii, a dodatkowo mogła ona również pokrywać nimi dodatkowe koszty niewskazane w umowie. W przypadku braku ugody klienci mogli nie odzyskać całości wpłaconych pieniędzy.
Nieuczciwe, w opinii UOKiK, było także pobieranie tzw. opłat początkowych przed przesłaniem klientowi warunków umowy na piśmie oraz określanie opłat dla kancelarii w stawce netto, czyli bez VAT.
Klauzule abuzywne w umowie
Spółka Certo stosowała także klauzule abuzywne. Miały one umożliwiać kancelarii m.in.:
- zmianę wysokości wpłat klientów w trakcie programu (np. w zależności od liczby wierzycieli akceptujących propozycje ugodowe czy w związku ze zmianami sytuacji finansowej klienta),
- zarządzanie przez kancelarię pieniędzmi wpłacanymi przez klientów,
- pobieranie dodatkowych opłat w przypadku konieczności pokrycia kosztów lub podjęcia działań wykraczających poza zakres umowy,
- obciążanie klientów negatywnymi konsekwencjami, jeśli zrezygnują z uiszczenia tych kosztów,
- przedłużanie umowy,
- rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia ze skutkiem natychmiastowym, jeśli klient nie dokona w terminie dwóch pełnych wpłat
Jak wynika z informacji stacji Polsat, nagłośnionych w programie Interwencja, poszkodowanych przez kancelarię Certo jest co najmniej kilkaset osób. Jej założycielka Marta J.S. trafiła do aresztu, a sprawą zajmuje się prokuratura.