Komisja Nadzoru Finansowego nie jest przekonana co do pomysłu Rzecznika Finansowego na wdrożenie pomocy niezależnego rzeczoznawcy w procesie likwidacji szkód z ubezpieczenia OC. Według nadzoru wcale nie przyczyni się to do jego usprawnienia i poprawy przejrzystości, a nawet podniesie ceny polis.
KNF w odpowiedzi na raport Rzecznika Finansowego zgadza się ze wskazanymi przez RF uchybieniami ubezpieczycieli w zakresie likwidowania szkód komunikacyjnych, o których pisaliśmy już w artykule: „16 skarg dziennie. Ubezpieczyciele wciąż zaniżają odszkodowania z OC”. W uzasadnieniu nie zabrakło jednak kilku gorzkich słów na temat postulowanego przez RF wprowadzenia w cały proces niezależnych rzeczników.
Kontrowersje wokół pomysłu Rzecznika Finansowego
Pomysł RF opiera się na zasadzie „kto się myli, ten płaci”. Klient zakładu ubezpieczeniowego niezadowolony z przyznanej kwoty odszkodowania mógłby zwrócić się do rzeczoznawcy, który dokona rekalkulacji i sprawdzi, czy przyznana kwota faktycznie odpowiada wartości rzeczywistej szkody. Jeśli okaże się, że ubezpieczyciel zaniżył kwotę odszkodowania, sam zapłaci za usługi rzeczoznawcy – jeśli to jednak klient bezpodstawnie skorzysta z ekspertyzy, będzie musiał pokryć jej koszty.
Zobacz także
Po ogłoszeniu pomysłu i skierowaniu go do komisji branża nie była zadowolona i sugerowała, że zwiększy to koszty ubezpieczycieli, co przełoży się na kolejne już podwyżki ubezpieczeń OC. - Przecież nikt, kto będzie miał rzetelnie wycenioną szkodę w sposób pozwalający naprawić samochód, nie będzie decydował się na skorzystanie z pomocy niezależnego rzeczoznawcy – komentował sprawę dla Bankier.pl Marcin Jaworski z biura Rzecznika Finansowego w artykule: „Niezależni rzeczoznawcy pomogą w walce o odszkodowania. Tego chce Rzecznik Finansowy”.
KNF niechętny rzeczoznawcom samochodowym
Za głosem branży opowiedziała się też niejako KNF. – W ocenie organu nadzoru propozycja wprowadzenia niezależnego rzeczoznawcy oznaczać będzie, iż konsekwencjami finansowymi uznaniowości w zakresie sporządzania opinii przez rzeczoznawców samochodowych obciążeni zostaną ubezpieczyciele, a wraz z nimi pośrednio posiadacze pojazdów mechanicznych. Koszty te będą musiały znaleźć odzwierciedlenie w wysokości składki ubezpieczeniowej – czytamy w oficjalnym komunikacie KNF. Wskazuje na to także Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń: - W Niemczech koszty opinii rzeczoznawców niezależnych, zawierają się pomiędzy 400 a 1000 euro, co wprost wpływa na koszt likwidacji szkody i musi zostać skalkulowane w składkach za ubezpieczenie OC - mówi.
Dodatkowo nadzór sądzi, że ta zmiana wcale nie poprawi transparentności, przewidywalności oraz efektywności procesu likwidacji szkód, bo nie każda szkoda rzeczowa jest objęta obowiązkowym ubezpieczeniem OC i bardziej zasadne byłoby skorzystać ze specjalisty zajmującego się ruchem drogowym. - Część niezależnych rzeczoznawców ma uprawnienia również do badania przebiegu wypadku. Nasz pomysł nie wyklucza się więc, z tym sygnalizowanym przez KNF, wprowadzenia obiektywnej oceny również w odniesieniu do okoliczności wypadku, w razie sporu między klientem a towarzystwem ubezpieczeniowym - pointuje Jaworski.
W ocenie KNF bardziej zasadnym byłoby wypracowanie takiego rozwiązania, które będzie weryfikowało również naprawy pojazdów sprawców wypadków, których jest przecież praktycznie drugie tyle - lepiej byłoby skupić się na problemie diagnostyki samochodów w ruchu drogowym.
- Położenie większego nacisku na diagnostykę nie wyklucza naszego pomysłu. Popieramy wszelkie inicjatywy, które przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Jednak naszym zdaniem to nie rozwiązuje wszystkich problemów z rozliczaniem szkody. Na przykład badanie techniczne nie rozwiąże problemów klientów z wyceną tzw. utraty wartości handlowej pojazdu po szkodzie. Dostrzegliśmy w skargach, że część zakładów ubezpieczeń – wbrew wytycznym KNF – nie informuje o takim uprawnieniu klientów. A tymczasem w przypadku nowszych samochodów, są to przecież niebagatelne kwoty - komentuje stanowisko KNF Jaworski.
KNF wskazuje także, że opinie wydawane przez rzeczoznawców nie mogą być analogiczne dla wycen ubezpieczycieli, bo standardy w tym względzie nie są wypracowane i korekty mogą być subiektywne. - Propozycja w obecnym kształcie stawia niezależnego rzeczoznawcę w roli quasi-sądu, kogoś, kto ostatecznie decyduje, jaki był rozmiar szkody i jakie jest należne świadczenie. Zmiany nie wprowadzą wartości dodanej dla klientów. Jedynym beneficjentem może być grupa zawodowa rzeczoznawców samochodowych i to ograniczona wyłącznie do tych, którzy zostali wpisani do właściwego rejestru – mówi Tarczyński w rozmowie z Bankier.pl.
























































