

Zbliżeniowe karty płatnicze stają się w naszym kraju standardem. W ciągu 5 lat przeszły drogę od płatniczej innowacji do powszechnie używanego instrumentu akceptowanego w coraz większej liczbie punktów handlowych. Rok 2012 był istotnym kamieniem milowym w „zbliżeniowej rewolucji”.
Firma badawcza Polasik Research szacuje, że na koniec roku na rynku będzie około 15 mln kart bezstykowych. W ciągu kolejnych 12 miesięcy przybędzie kolejne 5 mln kart, a płacić będzie nimi można w 170 tysiącach miejsc. Pod tym względem Polska lokuje się w ścisłej światowej czołówce. Organizacja MasterCard podaje, że już dziś ponad 10% transakcji plastikami z żółto-czerwonym logo to płatności zbliżeniowe. Visa chwali się z kolei, że w jej sieci co sekundę mają miejsce średnio ponad dwie transakcje bezstykowe.
Zbliżeniówki zdobywają transport i sklepy spożywcze
Sondaż przeprowadzony przez Polasik Research wskazuje, że większość agentów rozliczeniowych, czyli firm podpisujących umowy o akceptację kart ze sklepami, traktuje funkcję płatności zbliżeniowych jako standard. Tylko nieliczni oferują taką opcję jako dodatek dołączany na życzenie akceptanta. Takie podejście powoduje, że sieć akceptacji kart bezstykowych rośnie dynamicznie. W drugiej połowie 2012 r. już co czwarty sklep posiadający terminal był w stanie przyjmować płatności zbliżeniowe.
Szczególnie intensywnie karty bezstykowe wykorzystywane są w mniejszych sklepach spożywczych, transporcie publicznym, kioskach i salonach prasowych oraz w branży sportu i rekreacji. Sport odegrał zresztą ważną rolę w rozpowszechnieniu zbliżeniówek. W mijającym roku główny sponsor UEFA Euro 2012, Bank Pekao SA, wydał ponad 200 tysięcy kart MasterCard wyposażonych w funkcję płatności bezstykowych.
Na świecie nie brakuje sceptyków
Poza Polską, w większości krajów technologia zbliżeniowa w
płatnościach nie jest nawet bliska masowej popularności. Na kilku europejskich
rynkach (m.in. w Wielkiej Brytanii, Turcji i Francji) rozwija się co prawda
dynamicznie, ale np. za oceanem nie brakuje głosów mówiących, że NFC nigdy nie
stanie się standardem płatności kartowych i mobilnych.
Sceptyczne pozostają zwłaszcza firmy spoza sektora bankowego, tworzące własne systemy płatności. Przykładowo, PayPal promujący wizję „portfela w chmurze” spodziewa się, że technologia zbliżeniowa okaże się rynkowym niewypałem. Szef korporacji w firmowym blogu posunął się nawet do stwierdzenia, że technologia NFC w 2013 roku zacznie powoli umierać. Wielu klientów nie widzi bowiem żadnej przewagi „zbliżenia” w stosunku do starych form płatności kartowych.
Rok 2013 to nowy rozdział
Wprowadzone pod koniec tego roku rozwiązania integrujące telefony komórkowe z kartami zbliżeniowymi (Orange Cash i T-Mobile MyWallet) pokazują jeden z kierunków rozwoju płatności bezstykowych. Projekty operatorów szybko zyskają następców. Według raportu Polasik Research aż 35% przedstawicieli banków deklarowało, że zaoferuje mobilne płatności NFC w 2013 roku. Kolejne 45% badanych stwierdziło, że jest to prawdopodobne. Tylko 20% respondentów wątpiło, że taki projekt ujrzy światło dzienne w ich organizacji w ciągu kolejnych 12 miesięcy, ale co ciekawe, żaden z banków stanowczo nie odrzucił takiej możliwości.
Szykuje się zatem kolejny rok zbliżeniowego boomu. Być może, dzięki obniżkom opłat kartowych, na nową technologię przychylniej spojrzą także sprzedawcy.
Michał Kisiel, analityk Bankier.pl