Wcale nie trzeba być leciwą babcią i mieszkać na wsi, a tym bardziej Słowianką z klipu Donatana i Cleo, żeby zrobić masło domowej roboty. Wystarczy chwila wysiłku, cierpliwości i kilka składników. Praca się opłaci, przynajmniej jeżeli chodzi o zdrowie.


Przyczyną wzrostu cen masła w ostatnich tygodniach nie jest tekst autorstwa Michała Żuławińskiego, ale wzajemne oddziaływanie sił popytu i podaży na światowych rynkach. Drożejące masło przywodzi na myśl podobną sytuację z cukrem w roli głównej. O ile w przypadku słodzików trudno o domowe zamienniki, o tyle w kwestii masła wcale nie jest tak trudno o własną produkcję.


Receptura i koszty
Wbrew pozorom własne masło można zrobić bez drewnianej zagrody, ludowego wdzianka i maselnicy oraz wcale nie trzeba być blondynką. Wystarczy gęsta śmietana o temperaturze pokojowej (30- lub 36-procentowa), mikser i sitko. Należy ubijać ją tak długo, aż sztywna i ubita zacznie dzielić się na część płynną (maślankę) i stałą (grudki tłuszczu). Najczęściej trwa to około 10-15 minut. Następnie należy przelać to przez sitko. Powstałe masło opłukuje się w wodzie tak długo, aż pozostanie ona przejrzysta i pozbawiona pozostałości maślanki, która może psuć jego śmietankowy smak. Ostatnim elementem jest formowanie ostatecznego kształtu masła. Z 800 mililitrów można otrzymać około 240 gramów gotowego produktu. Oznacza to, że producenci masła wcale na nim tak dobrze nie zarabiają. 100 ml śmietany 30 proc. kosztuje około 1 zł. Powstała domowa kostka, bez wliczania kosztów produkcji, to zatem koszt około 8 zł i jest już niewiele droższa od sklepowego odpowiednika (biorąc pod uwagę, że 200-gramowa kostka masła kosztuje teraz nawet ponad 6 zł).
Rachunek zysków i strat
Pod względem ekonomicznym domowe masło jest droższe niż większość dostępnych produktów na rynku. Wyjątkiem są masła bio, za które zapłacimy średnio około 13 zł, choć mają tę samą wagę. Posiadają one, podobnie jak masła własnej produkcji ze śmietany wiejskiej lub sklepowej, szczepy bakterii mlekowych. Takie masła w porównaniu z tańszymi produktami wpłyną pozytywnie na stan naszej mikroflory bakteryjnej. W przypadku własnej produkcji otrzymujemy dodatkowo produkt uboczny, jakim jest maślanka oraz pewność, że nasze masło jest pozbawione konserwantów, ulepszaczy i zagęszczaczy. Tak powstałe masło jest od razu gotowe do spożycia. Można również wykorzystać je do produkcji popularnego ostatnimi czasy masła klarowanego. W tym przypadku domowa produkcja może zwrócić się z nawiązką.
Przeczytaj także
Masła klarowane
Masło klarowane (ghee) to nic innego jak zwykłe masło, ale poddane procesowi długotrwałego ogrzewania. W jego następstwie oddziela się płynna warstwa zanieczyszczeń od tłuszczu. Masło klarowane, w porównaniu do tradycyjnego, ma zawartość tłuszczu bliską 100 proc. W śmietankowym udział wynosi nie mniej niż 82 proc. Ghee ma wysoką temperaturę dymienia (250 stopni Celsjusza), co oznacza, że nie będzie się przypalać podczas smażenia. Nie podnosi ono poziomu złego cholesterolu oraz jest bogate w witaminy A i E (silne antyoksydanty, działające przeciwstarzeniowo i poprawiające stan skóry). Dodatkowo wpływa pozytywnie na stan ścian jelit, zmniejszając ich przepuszczalność. Aby otrzymać 200 gramów takiego produktu, należy podgrzać około 250 do 300 gramów masła. Koszt domowej produkcji zamyka się w ośmiu złotych. Jeżeli chodzi o jego sklepowy, bio odpowiednik to cena jest wyższa. 300-gramowy słoik sprzedawany pod marką Foods by Ann kosztuje około 36 złotych. Ale dostępne są też tańsze masła klarowane za około 10 złotych. Cena jest więc zbliżona do domowych, ale w ich składzie można spodziewać się sztucznych dodatków, ulepszaczy i zagęstników. Jeżeli ważna jest jakość spożywanych produktów, to w kwestii maseł klarowanych można wyraźnie zaoszczędzić na domowych wyrobach.
Przeczytaj także
W przypadku tradycyjnego masła cena kostek sklepowych i własnej produkcji jest na razie zbliżona. Tendencja wzrostu cen najprawdopodobniej utrzyma się przez jakiś czas, podobnie jak i przed laty w przypadku cukru, aż w końcu wróci do wartości wyjściowych. Wtedy to konsument zadecyduje, czy nadal będzie wcielać w życie sceny z klipu Donatana i Cleo w domowych pieleszach, czy wystarczy mu tylko kilka dźwięków ze słuchawek podczas codziennych zakupów w osiedlowym sklepie.