REKLAMA

Czeska inflacja goni Polską. Czy polskie stopy dogonią czeskie?

2021-11-10 11:30
publikacja
2021-11-10 11:30

Październik przyniósł jeszcze mocniejsze przyspieszenie inflacji CPI w Czechach. Roczna dynamika CPI u naszych południowych sąsiadów osiągnęła poziom, jaki w Polsce obserwowaliśmy miesiąc wcześniej. Pytanie brzmi, czy teraz stopy procentowe w NBP podążą stromą, czeską ścieżką.

Czeska inflacja goni Polską. Czy polskie stopy dogonią czeskie?
Czeska inflacja goni Polską. Czy polskie stopy dogonią czeskie?
fot. Tomasz Warszewski / / Shutterstock

W październiku inflacja CPI w Czechach wzrosła do 5,8% wobec 4,9% odnotowanych miesiąc wcześniej – poinformował Urząd Statystyczny Czech. To najwyższy odczyt od dokładnie 13 lat. W XXI wieku wyższą inflację za Sudetami odnotowano jedynie w 2008 roku, gdy w porywach sięgnęła ona wtedy 7,5%.

To taki sam rezultat, jaki w Polsce GUS zaraportował wstępnie za wrzesień (choć potem zrewidował w górę ten wstępny szacunek na 5,9%). Z wysoką i szybko rosnącą inflacją cenową zmagają się wszystkie kraje naszego regionu. Na Węgrzech październikowa inflacja wzrosła do 6,5% wobec 5,5% jeszcze miesiąc wcześniej. Dzisiaj nadeszły także statystyki z Rumunii, gdzie inflacja CPI przyspieszyła z 6,3% aż do 7,9% w skali roku.

Przy tym dane o inflacji regularnie przewyższają oczekiwania większości ekonomistów. Tak też było i dzisiaj. Czeska CPI miała wynieść 5,5%, a wzrosła do 5,8%. Rumuńska wyskoczyła do 7,9%, choć oczekiwano 7,3%. Dzień wcześniej statystyki z Węgier pokazały 6,5% zamiast prognozowanych 6,0%. Rozbieżności między danymi faktycznymi a oczekiwanymi są więc ogromne. Podobnie było w Polsce, gdzie od marca rynkowym analitykom udało się trafić tylko raz, a w pięciu przypadkach wstępny odczyt CPI okazywał się wyższy od większości szacunków. A już 30 listopada GUS opublikuje wstępny szacunek inflacji cenowej za listopad. Jest w zasadzie pewne, że odczyt ten przewyższy 7%.

Banki centralne kontratakują

Tegoroczny wystrzał inflacji CPI zmusił do reakcji już nawet najbardziej ospałe banki centralne regionu. Inflacja we wszystkich krajach naszego regionu wyraźnie przekracza urzędowe cele inflacyjne i ani myśli spadać sama z siebie. Nie jest więc ani niska, ani przejściowa, jak to przez miesiące wmawiali nam bankierzy centralni.

W ubiegłym tygodniu Narodowy Bank Czech dokonał potężnej podwyżki stóp procentowych, czym solidnie zaskoczył rynek. Kolejna decyzja o czeskich stopach zapadnie 22 grudnia. Na ostatnim posiedzeniu z 19 października Narodowy Bank Węgier (MNB) po raz piąty z rzędu podniósł stopy procentowe (do 1,8 proc.), by w ten sposób walczyć z inflacją. Kolejne posiedzenie zaplanowano na wtorek 16 listopada – ekonomiści oczekują kolejnej podwyżki stóp, do 1,95 proc. Wczoraj stopy procentowe podniosła także Rumunia, ale podwyżka z 1,50% do 1,75% okazała się niższa od oczekiwań rynku.

W Polsce mamy za sobą dwie podwyżki stopy referencyjnej, choć jeszcze we wrześniu prezes NBP Adam Glapiński zarzekał się, że stóp nie podniesie. A jednak w październiku RPP zaskoczyła rynek podwyżką stopy referencyjnej o 40 pb., by w listopadzie dołożyć do tego kolejne 75 pb. Rynek wycenia jednak kolejne podwyżki i zakłada, że w przyszłym roku stopy procentowe w Polsce sięgną ok. 3%. Czyli poziomu, do którego już teraz zbliżyli się Czesi. Kolejne i ostatnie w tym roku decyzyjne posiedzenie RPP zaplanowano na środę 8 grudnia.

Warto też dodać, że stopy procentowe we wszystkich krajach Europy Środkowej, a także w przeważającej większości państw rozwiniętych, znajdują się obecnie znacznie poniżej poziomu oficjalnej inflacji – zarówno tej bieżącej, jak i oczekiwanej na następne 12 miesięcy. Np. w Polsce realna stopa procentowa jest głęboko ujemna i wynosi ok. -5,4%.

Krzysztof Kolany

Źródło:
Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (26)

dodaj komentarz
jas2
Czy polskie stopy dogonią czeskie?

Może ktoś wyjaśni po co miałyby doganiać? Niskie stopy są korzystne dla gospodarki!
jakslo23
Objaśniam, gdyż widzę że pisotrollki poczuły krew i myślą, że jest szansa wybronić nieudolność pracodawcy :) Otóż inflacja jest wskaźnikiem działającym z opóźnieniem, i to, czego doświadczamy teraz jest efektem ścięcia stóp procentowych na skutek lockdownów i różnego rodzaju tarcz - takie działania były podjęte we wszystkich krajach,Objaśniam, gdyż widzę że pisotrollki poczuły krew i myślą, że jest szansa wybronić nieudolność pracodawcy :) Otóż inflacja jest wskaźnikiem działającym z opóźnieniem, i to, czego doświadczamy teraz jest efektem ścięcia stóp procentowych na skutek lockdownów i różnego rodzaju tarcz - takie działania były podjęte we wszystkich krajach, stąd i Węgry i Czechy, i inne kraje odczuwają inflację. Natomiast, ten 1% różnicy jaki mamy do Czechów to właśnie cena dodatkowej pompy socjalnej, w normalnych warunkach do przełknięcia, ale w takiej szczególnej sytuacji jak efekt po-covidowy i szok energetyczny, potencjalnie zabójcza. Wracając do wątku opóźnionej inflacji, kroki, które podjęli Czesi czy Węgrzy, czyli podwyższanie stopy procentowej od miesięcy, uwidocznią się za kwartał lub dwa, kiedy różnica w inflacji pomiędzy nami a nimi, będzie większa niz 1%. Teraz dlaczego Czesi czy Węgrzy wydają się bardziej bać inflacji i realnej stopy ujemnej niż USA czy UE? Ano dlatego, że sytuacja, w której kapitał masowo porzuca dolara czy euro jest prawie niemożliwa, nie w tym momencie dziejów. Natomiast sytuacja, w której kapitał porzuca forinta lub koronę jest jak najbardziej prawdopodobna. Różnica między nimi a nami jest taka, że tamtejsze RPP czy NBP nie chodzą na smyczy rządu, dla którego cele polityczne są najwyraźniej warte ryzyka krachu, lub chodzą, ale ich rządy mają więcej pojęcia o ekonomii lub więcej pokory. Dziękuję za uwagę.
jas2
"Natomiast sytuacja, w której kapitał porzuca forinta lub koronę jest jak najbardziej prawdopodobna."

Jeszcze wyjaśnij, dlaczego miałby to nas martwić a nie cieszyć?
demeryt_69
Niewątpliwie Glapinsky musi odejść :)

m00zyk
Nigdy nie powinien przychodzić. :)
stachsgh odpowiada m00zyk
to prawda. Ale czy w Czechach też tak walczą??
https://www.youtube.com/watch?v=oVrdIXQ2g30
demeryt_69 odpowiada stachsgh
Stanlej, por favor - este SPAM !!
jenak
Nauczyciele, lekarze zarabiali za Balcerowicza 50 dolarów. Później się poprawiło (po dekadzie reform). Było tego 200 dolarów. Buzek odziedziczył kraj po drakońskich reformach i jeszcze "doreformował" i skończył z 3% (słownie: trzy) poparciem.

Dosyć już tych mrzonek.
demeryt_69
Buzek przejdzie do historii tego 30-lecia jako największy szkodnik - chociażby za dopuszczenie do wałków z PZU, Tepsą oraz za te 4 'reformy' powinien stanąć przed Trybunałem Stanu!
wtomek
"zarabiali za Balcerowicza 50 dolarów. " ale żyli, jakie ma znaczenie ile zarabiali w dolarach skoro żyli za złote?.

Powiązane: Czechy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki