Indeksy w USA nieubłaganie idą ku lipowym minimom
No tak, tego już było za dużo i indeksy pokonały wsparcia. Walka o poziom 8.050 na DJIA trwała od początku sesji aż do 20.30. Ostatnie 1,5 godziny to był już jednak tylko i wyłącznie spadek.Powodów dzisiaj było aż nadto. Złe dane makro: trzeci miesiąc z rzędu spadła ilość budowanych domów, bezrobocie nadal ponad 400.000 (to uznawane jest za wartość recesyjną). Jedynie raport Fed z Filadelfii (indeks wzrósł z –3,1 do 2,3) pokazał małą poprawę, ale to jedynie na bardzo krótko poprawiło nastroje.
Wczorajsze ostrzeżenie EDS (powiedzmy raczej oszustwo, bo redukcji prognozy zysku o 84% nie można inaczej nazwać) przeceniło zarówno tę spółkę jak i IBM (-6,7%). Morgan Stanley podał złe wyniki, co przeceniło sektor finansowy. Poza tym analitycy prześcigali się w obniżaniu prognozowanej docelowej ceny IBM (J.P. Morgan Securities) i prognozy zysków (Merrill Lynch).
Dodatkowo ataki samobójcze w Izraelu i wystąpienie Naji Sabri, ministra spraw zagranicznych Iraku na forum ONZ przypomniało inwestorom, na jakim świecie żyją.
Jedyny plus (?) to fakt, że wolumen nie zwiększył się podczas tego spadku. Na NYSE było to 1,461 mld akcji (o prawie 1% mniej niż wczoraj), a na NASDAQ 1,498 ml. akcji (o 2,5% mniej). Jednak niepokoi to, że tak blisko lipcowych minimów nie widać większego popytu, a indeksy spadają bez żadnego wsparcia.
DJIA pokonał wsparcie na 8.050 i ruszył ku prognozowanemu przeze mnie 7.800 pkt. Idealnym rozwiązaniem byłoby przetestowanie tego poziomu podczas sesji i mocne odbicie. S&P 500 ma przed sobą test wsparcia na 835 pkt. NASDAQ ma już tylko jedno wsparcie: 1200 pkt., a potem przepaść. Wydaje się, że jeśli nie będzie dramatów po sesji to jutro nastąpi spadek i odwrót.
Źródło:
