Kolejni producenci smartfonów dołączają do wyścigu o udział w portfelu konsumentów. Grono naśladowców Apple powiększy się lada moment o przedstawiciela dynamicznie rozwijającego się chińskiego rynku. Huawei zamierza preinstalować w swoich najnowszych urządzeniach mobilny portfel o niezbyt oryginalnej nazwie Huawei Pay.
Pierwszym gigantem rynku elektroniki użytkowej, który zdecydował się na promowanie płatności mobilnych, był Apple. Jego schemat, noszący nazwę Apple Pay, wystartował pod koniec 2014 r. Firma z Cupertino zdołała skłonić sporą grupę amerykańskich banków do udziału w przedsięwzięciu i zapewnić sobie przychody z każdej transakcji inicjowanej ze smartfonów i zegarków noszących logo nadgryzionego jabłka.
Na naśladowców nie trzeba było długo czekać. Wkrótce swój system oparty na podobnych fundamentach – wykorzystaniu modułu NFC do płatności zbliżeniowych oraz mechanizmu tokenizacji – zapowiedział Samsung. W 2015 r. do wyścigu dołączył także Google za zmodernizowaną usługą Android Pay. Pod koniec zeszłego roku plany uruchomienia mobilnego portfela ogłosił również koncern LG.


Można odnieść wrażenie, że każdy z liczących się producentów mobilnego sprzętu chce mieć w swojej ofercie mobilny portfel. Ostatnim debiutantem jest Huawei, jeden z największych graczy na chińskim rynku. Firma zdołała w zeszłym roku sprzedać 108 milionów smartfonów, a jej marka staje się coraz szerzej znana, również w Polsce, dzięki kampanii z Robertem Lewandowskim.
O planach Huawei nie wiadomo obecnie zbyt wiele. Firma ogłosiła plany wejścia na rynek m-płatności na konferencji prasowej w Chinach, prezentując jednocześnie jednego z partnerów przedsięwzięcia – Bank of China. Można oczekiwać, że w pierwszej kolejności schemat zostanie uruchomiony na lokalnym rynku, gdzie od niedawna działa także Apple Pay. Oprogramowanie mobilnego portfela zapewne będzie preinstalowane na nowych urządzeniach Huawei, a użytkownicy będą mogli płacić zbliżeniowo kartami UnionPay wydawanymi przez współpracujące z koncernem banki. Serwis „Android Headlines” donosi, że wkrótce na podobny krok mogą zdecydować się kolejni producenci z Państwa Środka – Xiaomi i ZTE.
Przeczytaj także
Płatności mobilne wciąż stawiają pierwsze kroki
Rynek mobilnych płatności zbliżeniowych podzielił się na dwie części, a linię podziału wyznaczyły systemy operacyjne dla smartfonów. Użytkownicy Apple mogą korzystać wyłącznie z Apple Pay, schematu dostępnego wyłącznie w USA, Kanadzie, Australii i Wielkiej Brytanii. Banki skazane są na współpracę z potentatem z Cupertino, który nie pozwala twórcom aplikacji na wykorzystanie modułu NFC niezbędnego do dokonywania płatności. Apple Pay ma obecnie ok. 5 mln aktywnych użytkowników dokonujących co najmniej jednej transakcji miesięcznie (dane Crone Consulting LLC), co stanowi ok. 6 proc. wszystkich posiadaczy urządzeń Apple zdolnych do obsługi płatności.
Przeczytaj także
W świecie Androida panuje większa swoboda. Banki mogą tworzyć własne aplikacje do płatności mobilnych, co czynią chętnie chociażby polskie instytucje (Pekao, Getin Bank, BZ WBK, PKO BP, Eurobank). Oprócz tego producenci sprzętu przygotowują samodzielnie mobilne portfele wykorzystujące czasem unikalne właściwości swoich urządzeń. Przykładem może być Samsung, który kupując firmę LoopPay zdobył patent pozwalający na komunikowanie się telefonu z terminalami starszego typu, nieobsługującymi płatności zbliżeniowych. Google, twórca Androida, również oferuje swój mobilny portfel, na razie tylko w USA.
Samsung Pay ma obecnie ok. 5 mln aktywnych użytkowników, podobnie jak Android Pay. Z płatności mobilnych korzysta ok 4 proc. posiadaczy telefonów Samsung przystosowanych do płatności NFC, a w przypadku Android Pay udział ten szacowany jest na ok. 1 proc.