REKLAMA

Hausner: Poziom stóp NBP "mniej więcej w perspektywie roku" powinien pozostać stabilny [WYWIAD]

2015-06-22 11:15
publikacja
2015-06-22 11:15
Hausner: Poziom stóp NBP "mniej więcej w perspektywie roku" powinien pozostać stabilny [WYWIAD]
Hausner: Poziom stóp NBP "mniej więcej w perspektywie roku" powinien pozostać stabilny [WYWIAD]
/ materiały dla mediów

Uczestnicy rynku powinni brać pod uwagę w swoich kalkulacjach, że nominalny poziom stóp procentowych "mniej więcej w perspektywie roku" powinien pozostać stabilny - ocenia w wywiadzie dla PAP Jerzy Hausner z Rady Polityki Pieniężnej.

Zaznacza, że w drugiej połowie przyszłego roku nowa RPP będzie musiała jednak rozważyć ich podwyżkę, gdyż realne stopy procentowe będą się obniżać, co jest nieuniknione w związku z perspektywą stopniowego wzrostu wskaźnika CPI. Dodatkowym motywem będzie także uniknięcie ryzyka pojawienia się bańki na rynku nieruchomości.

RPP w marcu obniżyła stopy procentowe NBP o 50 pb. W swoim komunikacie Rada zapisała wówczas, że decyzja ta oznacza "zamknięcie cyklu łagodzenia polityki pieniężnej". Mimo tego rynek pieniężny zaczął w pewnym momencie ponownie wyceniać obniżki stóp procentowych NBP, co wiązało się z oczekiwaniami na umocnienie złotego w związku z programem skupu aktywów EBC.

"Rynek próbował testować Radę, zastanawiał się, jaka będzie reakcja w sytuacji, gdyby następowały określone zjawiska ekonomiczne. Wynik tego testowania jest taki, że Rada wykazała, że jest konsekwentna i spójna w działaniu. I w związku z tym nie należy oczekiwać niespodzianek. Mówię to we własnym imieniu - nie oczekuję żadnych niespodzianek" - powiedział Hausner w wywiadzie dla PAP.

"Polityka pieniężna w Polsce stała się ulubioną polityką bankierów centralnych, czyli stała się polityką nudną. Taką, która nikogo nie zaskakuje, jest przewidywalna" - dodał.

WSKAZANA OBSERWACJA RYNKU NIERUCHOMOŚCI

W kontekście oczekiwań rynkowych na kolejne ruchy RPP, których dokonać miałaby już Rada nowej kadencji (w styczniu i lutym 2016 roku wygasają kadencje 8 członków obecnej RPP) Hausner wskazał na potrzebę obserwacji cen na rynku nieruchomości.

"Przy tak niskich stopach procentowych jakie są obecnie może się okazać, że będziemy mieli do czynienia z narastaniem bańki na tym rynku. Mówię o tym, co się może stać i co należy obserwować. A gdyby rzeczywiście tak się miało stać, to oczywiście polityka pieniężna powinna powstrzymać tego rodzaju zjawisko" - powiedział.

"Czy jest to obecnie jakaś gwałtowna tendencja? Mówiąc o danych, które są dostępne na ten moment, takiego zjawiska szybkiego przyrostu kredytu hipotecznego i wzrostu cen mieszkań nie widać. Zaczynają one już jednak powoli rosnąć w dużych miastach. Widać, że mamy też do czynienia z pewną dynamiką przyrostu kredytu hipotecznego" - dodał.

"Jeżeli kredytobiorcy uznają, że zbliża się moment podniesienia poziomu stóp procentowych, to tym bardziej będą starali się przyspieszyć pozyskanie kredytu hipotecznego" - powiedział Hausner.

STABILNE STOPY NBP "MNIEJ WIĘCEJ W PERSPEKTYWIE ROKU"

Członek RPP wskazuje, że w myśleniu o polityce pieniężnej kluczowe jest to, aby nie rozchwiać gospodarki.

"Nasza poprzednia dyskusja polegała na tym, abyśmy nie poszli zbyt głęboko, jeśli chodzi o stopy procentowe. Aby nie trzeba było później iść zbyt szybko w drugą stronę. Obecnie dyskusja polega na tym: starajmy się przekonać uczestników rynku, że poziom stóp jest adekwatny do sytuacji i nie ma żadnego powodu, żeby rozważać inną linię polityki pieniężnej, bo obecna jest właściwa" - powiedział.

"To jednak nie znaczy, że obecny poziom stóp będzie się utrzymywał w nieskończoność. Z samej tylko analizy projekcji NBP wynika, że będziemy mieli do czynienia ze zmniejszaniem się realnego poziomu stopy procentowej. To jest nieuniknione" - dodał.

"Jeżeli dziś ktoś buduje swój rachunek ekonomiczny w oparciu o założenie trwałości obecnego poziomu stóp, to co do poziomu nominalnego można być moim zdaniem spokojnym mniej więcej w perspektywie roku. Jednak później nowa RPP z całą pewnością będzie musiała rozważać wzrost stóp. I to uczestnicy rynku muszą brać pod uwagę w swoich kalkulacjach" - zaznaczył Hausner.

Wskazał, że rolą członków RPP powinno być "spokojne, perswazyjnie i informacyjne" uświadamianie tego otoczeniu.

"Po to, żeby później nie było zaskoczenia, kiedy nagle okaże się, że obsługa kredytów jest kosztowniejsza niż wcześniej sądzono. RPP komunikuje się z otoczeniem. Oczywiście nie jesteśmy od tego, żeby mówić komuś, jakie decyzje ma podejmować. Ale powinniśmy dostarczać rzetelnej i spokojnej informacji, która pozwala zastanowić się nad właściwym dostosowaniem się do sytuacji" - powiedział.

"Taką funkcję perswazyjno-informacyjną powinny pełnić nasze działania komunikacyjne. Rady jako takiej oraz poszczególnych jej członków. I w tym kontekście się wypowiadam. Jest to moja indywidualna ocena, którą wypowiadam na własną odpowiedzialność" - dodał.

MNIEJSZY DYSPARYTET STÓP

Członek RPP pytany o scenariusz, jeśli chodzi o kształtowanie się stóp procentowych w Polsce w przyszłości wskazał, że polska gospodarka podlega procesowi konwergencji.

"Jeżeli uważamy, że następuje proces konwergencji, czyli zbliżania się polskiej gospodarki pod względem nominalnym i strukturalnym do gospodarek wysoko rozwiniętych, czyli mówiąc inaczej - skracamy ekonomiczny dystans - to jednym z aspektów tego procesu będzie to, że poziom stóp procentowych w Polsce będą się zbliżał stopniowo do przeciętnego poziomu stóp krajów strefy euro" - powiedział Hausner.

"Ten dysparytet był relatywnie wysoki. Osobiście wydaje mi się, że w przyszłości nie będzie tak wysoki i że będzie się stopniowo zmniejszał. Mało tego - uznałbym to za jedno z kryteriów naszego gospodarczego powodzenia" - dodał.

Wskazał, że sam fakt istnienia dysparytetu "da się wytłumaczyć ekonomicznie".

"W związku z tym jego całkowita likwidacja nie miałaby sensu. On powinien być utrzymywany. Natomiast nie powinien być tak duży, jak to miało miejsce przed kryzysem z 2008 roku. Tamten poziom dysparytetu odzwierciedlał innego rodzaju dystans ekonomiczny. I nie chodzi tylko o dystans w kategoriach zjawisk nominalnych, ale także w kategoriach zjawisk strukturalnych" - powiedział.

"Polska gospodarka, przy wszystkich naszych krytycznych odczuciach co do stopnia wykorzystania naszego potencjału, jest gospodarką, która przeobraża się strukturalnie. Jest gospodarką, która rozwija się szybciej niż gospodarki krajów strefy euro. A to oznacza, że następstwem tego będzie zmniejszenie się dysparytetu w kategoriach nominalnych i realnych" - dodał.

"W związku z tym, jeżeli ktoś używa określenia +normalizacja stóp+, to powinien odpowiedzieć na pytanie jak to rozumie. Uważam, że rozumienie tego w kontekście powrotu do poziomu stóp z poprzedniego okresu, to przejaw myślenia nieadekwatnego. To był właściwy poziom dla ówczesnej dynamiki naszego rozwoju i poziomu strukturalnych przekształceń. Dzisiaj jesteśmy ładnych parę lat dalej" - zaznaczył członek RPP.

POD KONIEC ROKU KONIEC Z DEFLACJĄ

Hausner wskazuje, że prognoza, według której pod koniec roku wskaźnik CPI przyjmie dodatni poziom, jest nadal aktualna.

Zgodnie z danymi GUS ceny towarów i usług konsumpcyjnych w maju spadły o 0,9 proc. rdr, a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny nie zmieniły się. Ekonomiści ankietowani przez PAP oczekiwali spadku cen w maju o 0,7 proc. rdr, zaś w ujęciu miesięcznym oczekiwali wzrostu o 0,2 proc.

"Zawsze, co do zasady, nie wolno nam kierować się danymi miesięcznymi. Dane miesięczne liczą się o tyle, o ile są wkomponowywane w jakiś ciąg. Z tego punktu widzenia to, że niektórzy eksperci oczekiwali odczytu na poziomie -0,8 czy -0,7 proc., a jest -0,9, to mieści się w granicach dopuszczalnego błędu statystycznego. To w żaden sposób nie może modyfikować dotychczasowej projekcji" - powiedział Hausner.

"Prognoza, na której bazujemy, że pod koniec roku wyjdziemy z deflacji, jest do potrzymania. Nie ma żadnego powodu, aby ją rewidować. Nawet, gdyby ten ostatni odczyt jeszcze bardziej odbiegał od oczekiwań też bym tak sądził, dopóki nie będziemy widzieli w kolejnych, miesięcznych odczytach wyraźnego sygnału, że występuje istotne, ekonomicznie odchylenie" - dodał.

"Ostatni odczyt jest odczytem potwierdzającym słuszność wcześniej przyjętej prognozy i nie powinien skłaniać do żadnych komentarzy poza tym, że rzeczy dzieją się tak, jak można było tego oczekiwać" - zaznaczył.

W KOLEJNYCH KWARTAŁACH TEMPO WZROSTU PKB ZBLIŻONE DO OBECNEGO

Według GUS PKB w I kwartale 2015 roku wzrósł rdr o 3,6 proc. wobec wzrostu o 3,3 proc. w IV kwartale 2014 roku.

Hausner pytany czy cieszy go taka dynamika wzrostu w I kwartale i czy można mówić o tym, że polska gospodarka jest na ścieżce zmierzającej do poziomu 4,0 proc. odpowiedział: "Nie wydaje mi się, żeby tak miało być. Jestem skłonny uważać, że ta dynamika wzrostu, jaką w tej chwili osiągnęliśmy, jaką odnotował GUS, może trochę się wahać, ale będzie zbliżona do tego poziomu, który nie odbiega znacząco od dynamiki produktu potencjalnego" - powiedział.

"Jest to ciągle sytuacja, gdzie luka popytowa jest ujemna. Ona oczywiście się zmniejsza, ale ciągle jest ujemna. W związku z tym jest to sytuacja, w której ani nie należy się martwić, że wzrost jest za niski, ani nie należy sądzić, że wzrost jest za wysoki w stosunku do potencjalnego" - dodał.

Wskazał, że z punktu widzenia polityki pieniężnej jest to informacja pozytywna i oczekiwana.

"Nie jest to informacja zaskakująca. Natomiast biorąc też pod uwagę dane o produkcji przemysłowej z ostatniego okresu wykazywałbym pewne umiarkowanie. Sądzę, że w najbliższych kwartałach tempo wzrostu będzie zbliżone do obecnego i to jest tempo dobre i bezpieczne" - powiedział.

POLITYCZNY CYKL FISKALNY

Hausner pytany czy należy spodziewać się w najbliższym czasie wzrostu wydatków publicznych związanych ze zbliżającymi się wyborami - w kontekście zapowiedzi ministra finansów, że przestrzeń do tego nie jest duża - odpowiedział: "Nie mam powodu kwestionować słów samego ministra. Jednak cóż innego minister miałby powiedzieć? Mówi to, czego się od ministra finansów oczekuje".

"Jednak pomiędzy tym, co mówi minister finansów a tym, jak funkcjonuje machina rządowa, jest zawsze pewna rozbieżność. Ona może być większa i może być mniejsza" - powiedział.

"Zawsze mówię, że jak ktoś uważa, że nie istnieje polityczny cykl fiskalny w Polsce, to niech sprawdzi, czy w roku poprzedzającym wybory i w roku wyborczym wydatki rosły czy nie rosły. I moim zdaniem znajdzie wystarczające dowody na to by potwierdzić, że te wydatki rosły. Czy to będzie jakaś wysoka skala? Nie. Minister Szczurek należy do tych ministrów, którzy dobrze pilnują kasy państwowej" - dodał.

"Z punktu widzenia polityki pieniężnej jest to jeden z czynników, który trzeba brać pod uwagę, kiedy analizujemy sytuację. To jest pewna niewiadoma. Nie taka, która mogłaby zrujnować naszą prognozę. Ale to jest ta niewiadoma, która może spowodować, że inflacja będzie trochę szybciej zbliżała się do celu niż można byłoby tego oczekiwać tylko na podstawie analizy czysto modelowej" - zaznaczył członek RPP.

Jacek Barszczewski (PAP)

jba/

Źródło:PAP Biznes
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki