Posłowie KO, przedstawiciele MS, policji, organizacji pozarządowych oraz firm przewozowych dyskutowali w piątek o bezpieczeństwie kobiet w przejazdach na aplikację. Zgodzili się, że potrzebne są m.in. szkolenia kierowców, ale też policjantów, prokuratorów i sędziów. Opowiedzieli się też za zaostrzeniem Kk.


Konferencja Koalicji Obywatelskiej pt. "Bezpieczeństwo kobiet w przejazdach osobowych na aplikację" to reakcja na niedawne przypadki molestowania seksualnego w taksówkach na aplikację. W lutym głośnym echem odbiła się historia 28-letniej Noemi Sopolińskiej, która późnym wieczorem w Warszawie zamówiła kurs za pośrednictwem firmy Bolt. Dziewczyna zasnęła po drodze, a gdy się obudziła, okazało się, że kierowca wywiózł ją na obrzeża Warszawy i dotykał w miejscach intymnych. Gdy zaczęła krzyczeć i zagroziła wezwaniem policji, mężczyzna przeprosił i odwiózł ją do domu.
Kierowca, 23-letni obcokrajowiec, usłyszał zarzuty molestowania seksualnego. Wcześniej jednak 28-latka została źle potraktowana na policji. Jak relacjonowała w rozmowie z portalem Interia, policjantka przyjmująca zgłoszenie, czterokrotnie badała ją alkomatem. "Byłam po spotkaniu ze znajomymi. Wypiłam trzy kieliszki wina. Badanie wskazało 0,8 promila, jednak na każdego alkohol działa inaczej. Nie zataczałam się, nie bełkotałam, myślałam logicznie" - mówiła dziewczyna.
Podczas piątkowej konferencji Noemi Sopolińska w przejmującym wystąpieniu podkreślała, że z traumą sprzed blisko dwóch miesięcy zmaga się do dziś. "Noc z 6 na 7 lutego na pewno będę pamiętała do końca życia, to wiem. Część osób mogłaby się zastanawiać, czy to, co teraz robię, ma sens. Czy to, że mówię o tym publicznie, ma sens? Czy to dobrze, że się odważyłam o tym powiedzieć? Moja odpowiedź brzmi: tak, bo jeżeli mogę pomóc chociaż jednej osobie, to to zrobię" - powiedziała.
Według niej kobiet doświadczonych w podobny sposób są dziesiątki. "Rozumiem kobiety, które o tym nie mówią, bo to boli, żeby powiedzieć o tym na głos, to raz; dwa - na pewno martwią się tym, że zostaną ocenione, bo to jest nieuniknione. Może boją się też tego, że zostaną wyśmiane lub tak, jak w moim przypadku - że ktoś zarzuci im, że robią to dla poklasku, dla atencji" - mówiła Sopolińska, która nie kryła też żalu do policji za brak wsparcia w dniu, w którym składała zawiadomienie o molestowaniu.
Posłanka KO Aleksandra Gajewska, która zorganizowała piątkową debatę, potwierdziła, że ma informacje o blisko setce podobnych przypadków. Ostatni - gwałtu - miał się zdarzyć się w środę. "Każda z tych kobiet ma imię, nazwisko, każda z nich przeżyła traumę, potrzebuje ogromnego wsparcia psychologicznego, czasem psychiatrycznego. Nie zawsze spotkała się ze wsparciem bliskich, bardzo często zawiódł system, zawiodły instytucje, na które te kobiety liczyły. Trzeba to zmienić" - podkreśliła Gajewska.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zgodził się, że przemoc wobec kobiet to jedna z takich kwestii, którymi trzeba się zająć ponad podziałami politycznymi. "Powinniśmy wspólnie zrobić wszystko, aby pomóc pokrzywdzonym kobietom i żeby w przyszłości ograniczyć możliwość występowania tych sytuacji" - powiedział wiceszef MS.
Zadeklarował gotowość do współpracy przy pracach nad propozycjami ewentualnych zmian, które miałyby poprawić bezpieczeństwo kobiet. "Będę kontaktował się z przedstawicielami prokuratury, aby też zaangażowali się w analizę tego problemu" - dodał wiceszef MS. Przypomniał, że w Sejmie procedowany jest obecnie projekt nowelizacji kodeksu karnego, który miałby zaostrzyć kary za przestępstwa na tle seksualnym. "W mojej ocenie powinny być jak najsurowiej karane, co też musi mieć odzwierciedlenie w Kodeksie karnym" - zaznaczył Kaleta.
Rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak zapewnił, że policja w pełni współpracuje z prokuraturą w sprawie toczących się obecnie śledztw dotyczących przypadków przemocy seksualnej w przejazdach na aplikację. "We wszystkich tych sprawach, które są obecnie prowadzone, zastosowane zostały środki zapobiegawcze w postaci tymczasowego aresztowania. Czynimy wszelkie kroki do tego, żeby odpowiedzialność była jak najbardziej surowa" - powiedział Marczak.
Poinformował, że policja, przy współpracy z władzami Warszawy, kontroluje działalność firm przewozowych na aplikację. "Takie kontrole prowadzone są systematycznie kilka razy w miesiącu i są stricte związane właśnie z przewozami osób. One będą kontynuowane, ta liczba z roku na rok się zwiększa" - dodał nadkomisarz. On również zadeklarował, w imieniu Komendy Stołecznej Policji, gotowość włączenia się w prace nad przygotowaniem dalszych mechanizmów dotyczących zwalczania tego typu przestępczości.
Joanna Gzyra-Iskandar z Centrum Praw Kobiet wskazała m.in. na potrzebę podjęcia z jednej strony działań edukacyjnych dla kierowców przewozów, z drugiej - szkoleń dla funkcjonariuszy policji, prokuratorów i sędziów. "To wszystko powinno być jednak dopełnieniem programu powszechnej edukacji seksualnej i antydyskryminacyjnej. Omawiany dziś problem jasno wskazuje na konieczność prowadzenia takiej właśnie edukacji jako części powszechnego systemu edukacji. Edukacja jest po prostu najlepszą formą profilaktyki przemocy" - zaznaczyła aktywistka.
Według niej potrzebna jest ponadto zmiana definicji prawo-karnej przestępstwa zgwałcenia, która obejmuje obecnie tylko niektóre przypadki gwałtu, dyskryminując część ofiar. Chodzi - jak mówiła - o dostosowanie Kodeksu karnego do przepisów Konwencji Stambulskiej, która jako przemoc seksualną określa jakiekolwiek czynności seksualne dokonane bez zgody drugiej osoby.
W piątkowej konferencji wzięli też udział przedstawiciele firm przewozowych: Bolt, Uber i Free Now. Magdalena Mazur z Bolta przekonywała, że zarówno ona, jak i jej koleżanki z firmy same korzystają z aplikacji, więc im także zależy na tym, by przejazdy były bezpieczne. Dlatego - jak poinformowała - Bolt zamieścił niedawno na swej stronie "Standard bezpieczeństwa w przejazdach taksówkowych". "Jest to swego rodzaju zobowiązanie co do rzeczy, które już wprowadziliśmy i które będziemy wprowadzić w ciągu najbliższych tygodni i miesięcy, żeby zapewnić pełnię bezpieczeństwa" - powiedziała Mazur.
Działania te - to według niej - m.in. wykluczenie z platform osób karanych oraz zapewnienie wsparcia ofiarom przestępstw. Bolt weryfikuje m.in. dokumenty tożsamości i zaświadczenia o niekaralności, a także nie dopuszcza na platformę osób wcześniej z niej usuniętych. "Jesteśmy na etapie testowania rozwiązania, które będzie pozwalało weryfikować tożsamość kierowców w trakcie świadczenia przez nich usług. Planujemy również obowiązkowe działania edukacyjne dla wszystkich naszych kierowców. Będziemy się koncentrować na przekazaniu im jakiego rodzaju zachowania są nieakceptowalne na naszej platformie. Oczywistym obszarem jest tutaj kwestia przemocy fizycznej, ale również będziemy im tłumaczyć, że różnego rodzaju uwagi, które mogą się wydawać niewinne, dla pasażerki, pasażera mogą być nie tylko niekomfortowe, ale zwyczajnie budzić strach" - zaznaczyła Mazur.
Podobne rozwiązania wprowadziły też Uber i Free Now. (PAP)
autor: Marta Rawicz
mkr/ ann/