
Źródło: Thinkstock
Grecja ciągle znajduje się pod jarzmem swojego olbrzymiego długu, który nadal jest zbyt wielki, żeby Ateny mogły go samodzielnie udźwignąć. Gospodarka kurcząca się nieprzerwanie od roku 2008 nadal jest w opłakanym stanie i przewiduje się, że w tym roku zmniejszy się o 5 procent. Szansę na ogłoszenie bankructwa we wczesnym stadium zaprzepaszczono, dlatego też Grecy szukają innych rozwiązań.
Rentowność greckich 10-latek; źródło Bloomberg
Jednym z pomysłów, który pojawił się w wyniku nacisków zagranicy, jest wynajem niezamieszkanych wysp przez okres nawet 50 lat. Do Greków należy archipelag złożony z 6000 wysepek, część z nich już znajduje się w rękach prywatnych. 40 wysp przeznaczonych do wynajmu zostało zbadanych pod kątem komercyjnej atrakcyjności, ale również strategicznego bezpieczeństwa państwa. Jednocześnie rząd zapewnił, że obecne przepisy nie pozwalają Grekom na sprzedaż wysp i takie plany nie istnieją.
Sytuacja jest napięta, a pomysły związane z masową wyprzedażą greckiego majątku pojawiały się już wcześniej. Dotychczas Grecy nie byli skorzy do sprzedaży własnych aktywów – według raportu World Gold Council Grecki Bank Centralny nadal posiada w swoich rezerwach 111 ton złota (33. miejsce wśród rezerw złota na świecie, Polska jest na 35. miejscu), co przy obecnym kursie pozwoliłoby uzyskać dodatkowe 5,5 mld euro. Wynajem parudziesięciu wysepek jest raczej gestem, a nie zapowiedzią wyprzedaży greckiego majątku narodowego. Mimo to budzi kontrowersje społeczeństwa greckiego, które ciężko znosi działania mające na celu spłatę nadmiernego zadłużenia.
/ MŚ























































