Aż 700 firm z francuskiego regionu Nord-Pas-de-Calais podało swój własny kraj do sądu. Ciągle nierozwiązana sytuacja z uchodźcami sprawia, że widmo bankructwa pojawia się nad coraz większą liczbą lokalnych przedsiębiorców. O problemach z przejazdem przez Calais informowały także polskie firmy transportowe.
Związek przedsiębiorców wskazuje, że pomoc udzielona do tej pory przez państwo nie pokryła kosztów, jakie musieli ponieść w wyniku zachowania imigrantów. Wiele sklepów zmuszonych sytuacją finansową zebrało się, by pozwać państwo francuskie za niedostateczne zabezpieczenie interesów swoich obywateli – donosi francuska telewizja France 3.
Pozew jest dla nich ostatnią deską ratunku. Protesty przedsiębiorców organizowane w Paryżu pod koniec kwietnia nie przyniosły żadnego skutku, a sytuacja przedsiębiorców jest coraz gorsza. Przedsiębiorcy czują się opuszczeni przez rząd.
W związku z powstałym w mieście obozem imigrantów, ich przychody drastycznie spadły – nawet o 35 proc.
Związkowcy uważają, że obecny system bezpieczeństwa nic nie zmienia, bo polega jedynie na zgłaszaniu zażaleń. Domagają się w ramach zadośćuczynienia zwolnień podatkowych. – Wyjątkowa sytuacja wymaga wyjątkowego rozwiązania – mówił France 3 Frederic Van Gansbeke – przewodniczący związku.
Milion złotych za każdego nieprzyjętego uchodźcę

250 tys. euro kary za każdego uchodźcę, którego państwo UE nie zgodzi się przyjąć w ramach programu realokacyjnego – takie rozwiązanie proponuje Komisja Europejska. Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami Polska miałaby przyjąć 7 tys. uchodźców. Jeśli się nie zgodzi, to zapłacilibyśmy na rzecz państwa, w którym uchodźcy pozostaną, kwotę ok. 1,75 mld euro.
























































