REKLAMA

Finanse w związkach. Jak Polacy dzielą się wydatkami i płaceniem rachunków?

2022-02-14 06:00
publikacja
2022-02-14 06:00

Połowa Polaków żyjących w związkach uważa, że wszelkie wydatki powinny być ponoszone wspólnie, a ok. 41 proc., że to mężczyzna powinien brać na siebie największe obciążenia finansowe - wynika z badania Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Finanse w związkach. Jak Polacy dzielą się wydatkami i płaceniem rachunków?
Finanse w związkach. Jak Polacy dzielą się wydatkami i płaceniem rachunków?
fot. WAYHOME studio / / Shutterstock

Prezes Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej Adam Łącki, komentując dla PAP wyniki badania „Finanse w parach” przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie KRD wskazał, że połowa osób będących w związkach wychodzi z założenia, że "co moje to twoje" i nie widzi przeszkód, aby wydatki były pokrywane ze wspólnych pieniędzy. Druga połowa pytanych uważa, że każdy z partnerów powinien sam płacić za swoje potrzeby.

"Różnice w poglądach na wspólne finanse stają się wyraźniejsze, gdy partnerzy są pytani o związane z nimi role i obowiązki. Tu wciąż okazujemy się być społeczeństwem tradycyjnym, gdzie kobiety i mężczyźni odmiennie postrzegają swój udział w związku" – wskazał Łącki.

Z badania wynika, że spłatą kredytu czy pożyczki na wspólne duże wydatki w 63 proc. pary dzielą się w równym stopniu. Panowie znacznie częściej deklarują natomiast, że to oni powinni zaciągać tego typu zobowiązania - uważa tak 52 proc. z nich. Kobiety oczekują tego od partnerów rzadziej niż oni sami (31,5 proc.).

Finansowanie większych wydatków - wyjazdu na wakacje czy zakupu nowego telewizora - częściej pozostaje domeną mężczyzn niż kobiet. Nieco ponad połowa par dzieli się nimi po równo; w pozostałych przypadkach to panowie (35 proc.) częściej niż panie (10 proc.) wykładają na nie pieniądze z własnego portfela.

Jak zwrócił uwagę Łącki, 41,5 proc. Polaków będących w związkach wciąż uważa, że to mężczyzna powinien brać na siebie największe obciążenia finansowe. "Czasem taka decyzja nie jest podyktowana zdrowym rozsądkiem, co powoduje, że panowie zaciągają zobowiązania, które ciężko im potem udźwignąć" - stwierdził.

Z danych Krajowego Rejestru Długów wynika, że mężczyźni to ponad dwie trzecie dłużników. Mają oni do uregulowania ponad 32,5 mld zł przeterminowanych należności, czyli ponad 2,5-krotnie więcej niż kobiety, których niespłacone zobowiązania przekraczają 12,2 mld zł.

Według badania mężczyźni będący w związkach częściej postrzegają kredyt czy pożyczkę jako możliwość szybkiego zrealizowania swoich potrzeb. 41,5 proc. woli je zaciągnąć i cieszyć się zakupem niż czekać, aż uda się uzbierać wystarczającą kwotę. Wśród pań takie preferencje podziela 36 proc.

Badanie pokazało, że kobiety nie są bierne, jeśli chodzi o kontrolę wydatków w rodzinie i postrzegają się jako "strażniczki domowego budżetu". Wspólnie pieczę nad finansami sprawuje prawie 43 proc. osób żyjących w związku, a niemal 38 proc. przyznaje, że tę rolę w ich domu przejęła na siebie kobieta. Takie przekonanie ma 56,5 proc. pań, zaś panowie częściej sądzą, że w kwestii kontroli codziennych wydatków dzielą się w równym stopniu ze swoją drugą połową (50 proc.).

Podobnie kształtują się odpowiedzi par w kwestii tego, kto zachowuje większą ostrożność w gospodarowaniu wspólnymi pieniędzmi oraz kto pilnuje terminów spłat zaciągniętych zobowiązań. W obu przypadkach w 36 proc. związków tą osobą jest kobieta. Z kolei 38 proc. uważa, że żadna płeć w tej sferze nie dominuje. Zdaniem połowy pań biorących udział w badaniu to kobiety mają "większe poczucie bycia tą bardziej ostrożną".

Badanie „Finanse w parach” przeprowadziła firma IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej w styczniu 2022 r. metodą CAWI na reprezentatywnej grupie Polaków, będących w związkach małżeńskich lub partnerskich.

autorka: Magdalena Jarco

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (9)

dodaj komentarz
owal104
do martinique13
Mówienie partnerce która zarabia od nas mniej, że odstało się podwyżkę lub premię za dobrą pracę skutkuje tym, że ona uważa że powinieneś więcej płacić za życie.
Nie myśli żeby sama więcej zarabiać lecz jak zachować więcej tego co zarabia dla siebie.
Dochodzi do sytuacji że pani ponosi znikome koszty utrzymania
do martinique13
Mówienie partnerce która zarabia od nas mniej, że odstało się podwyżkę lub premię za dobrą pracę skutkuje tym, że ona uważa że powinieneś więcej płacić za życie.
Nie myśli żeby sama więcej zarabiać lecz jak zachować więcej tego co zarabia dla siebie.
Dochodzi do sytuacji że pani ponosi znikome koszty utrzymania a jej pensja to kieszonkowe wyłącznie dla niej.
Już nie wspomnę co się dzieje z facetem gdy kobieta położy rękę na jedynym zasobie dającym mu niezależność....
1as
Jeśli nie ma sporządzonej intercyzy, to prawnie i tak wszystko jest wspólne. nieważne, kto wnosi więcej, a kto mniej.
I tak wygląda prawdziwe małżeństwo, a nie wspólne zamieszkiwanie dwójki singli-egoistów.
1as
W nowych związkach podział kosztów jest sprawiedliwy;
panowie mają kasę na swoje zachcianki (kredyt, utrzymanie mieszkania, tankowanie auta i zakupy w Biedrze), panie mają kasę na ważne wydatki domowe (ciuchy, buty)
:)
martinique13
Odnoszę wrażenie, że w artykule zasygnalizowano bardzo poważny problem. Z jednej strony ludzie wiążą się ze sobą, cementują związki poprzez deklarację bycia ze sobą lub ślub, wspólne mieszkanie, przyjście na świat i wychowanie dzieci etc. Z drugiej strony - w kwestii wspólnych finansów część z nas zachowuje się jak skrajni egoiści Odnoszę wrażenie, że w artykule zasygnalizowano bardzo poważny problem. Z jednej strony ludzie wiążą się ze sobą, cementują związki poprzez deklarację bycia ze sobą lub ślub, wspólne mieszkanie, przyjście na świat i wychowanie dzieci etc. Z drugiej strony - w kwestii wspólnych finansów część z nas zachowuje się jak skrajni egoiści lub infantylne istoty, ukrywające przed partnerem/małżonkiem dane o swoich finansach, zarobkach, stanie konta etc. (niczym przedszkolak chowający lizaka przed kolegą z grupy lub rodzeństwem). Zastanawiam się, gdzie podziało się elementarne zaufanie do (zakładam) najważniejszej osoby w naszym życiu oraz odpowiedzialność za wspólny los.
Szczególnie nie potrafię zrozumieć infantylnych dywagacji dotyczących negocjacji na temat "moich" i "twoich" wydatków z związku. Przecież wydatki na raty kredytu, czynsz, zajęcia dla dzieci, wczasy są WSPÓLNE. Ok, jasne że każdy z nas potrzebuje pewnej autonomii przy planowaniu swoich własnych wydatków (hobby, ciuchy, kosmetyki etc.) ale zawsze można się w tym zakresie dogadać. Natomiast, szczytem sk***ysyństwa jest np łaskawe wydzielanie środków na ważne wydatki dla dzieci i to w przypadku kiedy partner/ka grzecznie o to poprosi - jak można tak traktować własną rodzinę, o którą rzekomo mamy się troszczyć, a która nawet nie jest w stanie dowiedzieć się ile zarabiamy.

A wystarczy nie być dużym dzieckiem/egoistą i wspólny los brać na wspólne barki, ufać partnerowi na dobre i na złe - nie traktować go jak osoby obcej w sferze finansów. A przede wszystkim - mieć wspólne konto. Tylko tyle i aż tyle...
zenonn
Dawno temu ludzie zakładali bycie ze sobą do śmierci, łączyli się, by tworzyć wspólnie najmniejszą komórkę społeczną. Był mąż i zona, tata i mama. Dziś jest partner numer 1, rodzic numer 2.
Dziś zbyt wielu jest razem na chwilę, zmienia planowo partnerów co kilka lat.
Trudno tymczasowego partnera informować o wszystkim, to proszenie
Dawno temu ludzie zakładali bycie ze sobą do śmierci, łączyli się, by tworzyć wspólnie najmniejszą komórkę społeczną. Był mąż i zona, tata i mama. Dziś jest partner numer 1, rodzic numer 2.
Dziś zbyt wielu jest razem na chwilę, zmienia planowo partnerów co kilka lat.
Trudno tymczasowego partnera informować o wszystkim, to proszenie sie o kłopoty przy rozwodzie
owal104
Można odnieść wrażenie, że Panowie zadłużają się aby spełnić zachcianki pań o np. wakacjach a potem zostają z problemem na lata.
Od dawna odnoszę wrażenie, że jeżeli chodzi o pieniądze to podział finansów z korzyścią dla Pań jest obowiązkowy do utrzymania spokoju w związku.
zenonn
Dawno temu w proletariackich małżeństwach pieniądze zarabiał mąż i oddawał żonie do zarządzania. Wegetowali. Ona wydzielała mu kieszonkowe.

Teraz jest feminizm, "młode wykształcone z wielkich miast" mają inne poglądy.
Póki oboje są biedni, wegetują od wypłaty do wypłaty, o wielkich wydatkach mowy nie ma.
Jeśli
Dawno temu w proletariackich małżeństwach pieniądze zarabiał mąż i oddawał żonie do zarządzania. Wegetowali. Ona wydzielała mu kieszonkowe.

Teraz jest feminizm, "młode wykształcone z wielkich miast" mają inne poglądy.
Póki oboje są biedni, wegetują od wypłaty do wypłaty, o wielkich wydatkach mowy nie ma.
Jeśli rodzice chcą finansować dorosłe dzieci, to dobrze.
Jak zaczną zarabiać więcej niż kilka średnich krajowych pojawią się potrzeby mieszkania, auta, dziecka, finansowane po równo. Będą spory, o wydatki na indywidualne zbytki, choćby na ciuchy.

Powiązane: Finanse dla dwojga

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki