REKLAMA

Farmaceuci walczą z wolnym rynkiem

2015-08-23 21:34
publikacja
2015-08-23 21:34

Samorząd aptekarski chce zablokować otwieranie placówek tam, gdzie już działają inne. Zdaniem przedsiębiorców, to zamach na konkurencję.

fot. / / YAY Foto

Naczelna Izba Aptekarska (NIA) walczy o zmiany na rynku, które budzą kontrowersje nawet w środowisku farmaceutycznym. Lobbuje za wprowadzeniem kryteriów demograficznych i geograficznych przy wydawaniu zezwoleń na otwarcie aptek.

Przygotowała projekt zmian w ustawie Prawo farmaceutyczne — apteki mogłyby powstawać w gminach, w których liczba ubezpieczonych w publicznym systemie przekracza 3 tys. osób. W mieście nowa placówka dostanie zielone światło, jeśli w promieniu 500 metrów nie działa konkurencja.

Zdaniem Marka Jędrzejczaka, wiceprezesa NIA, za takimi zmianami przemawia kilka argumentów. Po pierwsze, większe zagęszczenie aptek wcale nie przekłada się na większą dostępność dla pacjentów — nowe placówki powstają głównie w dużych miastach, a nie na terenach wiejskich, gdzie czasem nie ma żadnej opieki farmaceutycznej.

Po drugie, niekontrolowany wzrost liczby aptek sprawia, że ich prowadzenie przestaje być opłacalne. Tymczasem, zdaniem izby, takie placówki — z racji pełnionej funkcji — muszą mieć zagwarantowaną stabilność ekonomiczną.

Czytaj więcej w dzisiejszym "Pulsie Biznesu"

Źródło:
Tematy
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Plan dla firm z nielimitowanym internetem i drugą kartą SIM za 0 zł. Sprawdź przez 3 miesiące za 0 zł z kodem FLEXBIZ.
Advertisement

Komentarze (34)

dodaj komentarz
~Pf
Drodzy "specjaliści" od ekonomii. Obrót lekami na receptę nie ma z definicji nic wspólnego z wolnym rynkiem. W gospodarce wolnorynkowej konsument sam podejmuje decyzję o zakupie produktu, a jedynym ograniczeniem dla zakupu są pieniądze. W przypadku leków na receptę dużym ograniczeniem jest RECEPTA! Nie masz recepty, nie Drodzy "specjaliści" od ekonomii. Obrót lekami na receptę nie ma z definicji nic wspólnego z wolnym rynkiem. W gospodarce wolnorynkowej konsument sam podejmuje decyzję o zakupie produktu, a jedynym ograniczeniem dla zakupu są pieniądze. W przypadku leków na receptę dużym ograniczeniem jest RECEPTA! Nie masz recepty, nie możesz kupić leku na receptę. Dopóki istnieje instytucja recepty, obrót lekami na receptę nie może być nazwany wolnorynkowym. Po drugie należy dodać, że duża część leków na receptę jest refundowana, co też zaburza wolnorynkowe pojmowanie obrotu lekami na receptę. I po trzecie, każdy człowiek ma sumienie, a magister farmacji dodatkowo wiedzę farmaceutyczną, i najchętniej nie polecałby pacjentom (konsumentom?) leków lub pseudoleków, które są mu niepotrzebne, a nawet szkodliwe (bo każdy lek ma działania pożądane i niepożądane, a suplementy diety z definicji nie mają prawa działać). To wszystko sprawia, że to co normalne przy obrocie odzieżą, meblami lub nawet żywnością, jest patologiczne w obrocie lekami. Właściciele aptek, którzy nie są magistrami farmacji, nie są nawet świadomi, jak wolnorynkowy obrót lekami może być szkodliwy dla zdrowia całego społeczeństwa. Zadaniem państwa jest ochrona społeczeństwa przed takim masowym szkodzeniem. Jeśli chodzi o rozwój sieci aptek - to tylko pozornie wygląda na wzrost konkurencji, a w rzeczywistości jest to spadek konkurencji, ponieważ mimo że liczba aptek rośnie, to liczba różnych podmiotów na rynku maleje. Konkurencja między aptekami jest potrzebna, ale to musi po pierwsze uczciwa konkurencja, po drugie apteki muszę mieć stabilność ekonomiczną (żeby nie musiały posuwać się do nieetycznych działań wolnorynkowych), a po trzecie - to musi być faktyczna konkurencja między aptekami, a nie konkurencja między kilkoma dużymi sieciami aptek, które mają apteki w każdym mieście.
~Teresa
Farmaceuci powinni zacząć martwić się o własne prawa .Jako że nie są one respektowane przez duże grupy farmaceutyczne ,które posiadają monopol na rynku farmaceutycznym realizowany poprzez własne sieci aptek i hurtowni farmaceutyczne ,które obniżają ceny do bólu Wykańczane są tym samym małe prywatne apteki prowadzone przez farmaceutów Farmaceuci powinni zacząć martwić się o własne prawa .Jako że nie są one respektowane przez duże grupy farmaceutyczne ,które posiadają monopol na rynku farmaceutycznym realizowany poprzez własne sieci aptek i hurtowni farmaceutyczne ,które obniżają ceny do bólu Wykańczane są tym samym małe prywatne apteki prowadzone przez farmaceutów z pasją. Za naszą zachodnią granicą właścicielem apteki może być tylko farmaceuta i nie może posiadać więcej niż 4 apteki . U nas właścicielem może być każdy w efekcie apteki są konsolidowane przez duże grupy kapitałowe tworzące monopol na rynku.Do tego dochodzi brak wolnego rynku opodatkowanie pracy i emerytury oraz zcentralizowane instytucje typu NFZ (młodszy brat ZUS) ,które regulują rynek cen leków refundowanych.
~Mikołaj
coż w życiu poznałem 3 farmaceutów i jedno co szybko się rzuca w oczy to wypranie u nich myślenia. Niestety nie wiem co to powoduje, czy sposób uczenia tego zawodu (czyli ogromna ilość "wkuwania") czy inne predyspozycje, ale po 5 latach studiów ci ludzie po prostu mają tak zamknięty sposób pojmowania umysłu, że jakakolwiek coż w życiu poznałem 3 farmaceutów i jedno co szybko się rzuca w oczy to wypranie u nich myślenia. Niestety nie wiem co to powoduje, czy sposób uczenia tego zawodu (czyli ogromna ilość "wkuwania") czy inne predyspozycje, ale po 5 latach studiów ci ludzie po prostu mają tak zamknięty sposób pojmowania umysłu, że jakakolwiek polemika nie ma sensu. Np. wielu farmaceutów paja świętą wrogością do techników farmacji, ponieważ uważają, że nie mają oni prawa pracować w aptekach "bo nie uczyli się 5 lat i nie znają wszystkiego", co tylko pokazuje, że ci ludzie nie dostrzegają, że ich praca obecnie w większości przypadków sprowadza się do pracy kasjerki w biedronce. Pomysły takich ustaw to w czystej postaci korporacjonizm, podlany niby to troską o klientów, a tak naprawdę o tyłki, którym pali się grunt pod nogami i chcą sobie wytworzyć prawnie monopol. Apteka która by maiła zagwarantowane, że w centrum średniej wielkości miasta nie może powstać konkurencja jest od razu w pozycji monopolisty i choćby na dzień dobry witano klientów obraźliwym pozdrowieniem to i tak by się bez problemów utrzymała.

Gadanie, że ten rynek musi być regulowany jest śmiechu warte, całe te "sprzedawanie bubli" można rozwiązać przez zmiany w prawie karnym, które za sprzedawanie specyfików które trują ludzi odpowiedzialnością obarczą producenta, a jeśli aptekarza namawiał klienta do zakupu to także i jego, a kara ma być taka jak przy usiłowaniu zabójstwa. W takim przypadku każdy farmaceuta 10 razy by się zastanowił co kupuje w hurtowni i sprzedaje w aptece.
~pawelec_t
to jest i będzie rynek regulowany
Jeśli zrezygnujemy z regulacji to szybko się okaże ze ceny ostro idą w górę (mamy jedne z najniższych ceny leków w UE) i co najważniejsze wolny rynek to wycofanie się z refundacji - powiedz to przewlekle chorym
Całe szczęście to nie narwani wolnorynkowcy a eksperci stanowią o regułach rynku
A
to jest i będzie rynek regulowany
Jeśli zrezygnujemy z regulacji to szybko się okaże ze ceny ostro idą w górę (mamy jedne z najniższych ceny leków w UE) i co najważniejsze wolny rynek to wycofanie się z refundacji - powiedz to przewlekle chorym
Całe szczęście to nie narwani wolnorynkowcy a eksperci stanowią o regułach rynku
A pewnie należałoby jeszcze zlikwidować wymóg recepty, uwolnić rynek sprzedaży psychotropów i narkotyków, i pozwolić każdemu na produkcję dowolnie wybranej substancji leczniczej/trującej - zresztą leki powinny być dostępne wszędzie i w każdych ilościach bo ich sprzedaż w aptekach ogranicza swobody obywatelskie :)

te wspomniane buble to nic innego jak znakomita większość suplementów diety czy homeopatii - które gawiedź kupuje za kosmiczne pieniądze - a które nie posiadają żadnych badań skuteczności czy bezpieczeństwa. ale wolny rynek. SMACZNEGO
~cedrik odpowiada ~pawelec_t
Co robi koncern farmaceutyczny gdy jego lek zostanie wpisany na listę leków refundowanych? Natychmiast podnosi drastycznie ceny, bo wie że będzie miał gwarantowany popyt ze strony pacjentów i pewnego klienta (państwo). Proste jak budowa cepa. Jednocześnie w innych krajach będzie sprzedawał ten lek znacznie taniej, bo tam refundacji Co robi koncern farmaceutyczny gdy jego lek zostanie wpisany na listę leków refundowanych? Natychmiast podnosi drastycznie ceny, bo wie że będzie miał gwarantowany popyt ze strony pacjentów i pewnego klienta (państwo). Proste jak budowa cepa. Jednocześnie w innych krajach będzie sprzedawał ten lek znacznie taniej, bo tam refundacji nie będzie.

Recepty oczywiście należy zlikwidować, bo nie mają żadnego logicznego uzasadnienia. Co do narkotyków sprawa jest oczywista - legalne są już teraz narkotyki typu alkohol czy nikotyna, więc trzeba tę listę po prostu poszerzyć.
~dociekliwy
Jeśli burmistrz miasta / sołtys wsi zarządza miastem / wsią tak, że nikt nie chce tam otwierać interesu w postaci apteki, bo uznaje, że się nie opłaca, to nie jest chyba wina innych aptek, nie? Burmistrzowi powinno zależeć na tym, żeby jego biedne miasto się lepiej rozwijało i przyciągało ludzi chcących rozwijać interesy (w tym apteki).Jeśli burmistrz miasta / sołtys wsi zarządza miastem / wsią tak, że nikt nie chce tam otwierać interesu w postaci apteki, bo uznaje, że się nie opłaca, to nie jest chyba wina innych aptek, nie? Burmistrzowi powinno zależeć na tym, żeby jego biedne miasto się lepiej rozwijało i przyciągało ludzi chcących rozwijać interesy (w tym apteki). Ustawowe planowanie tego wszystkiego i wyręczanie samych gospodarzy miast, wg mnie może spowodować włączenie u nich myślenia: "co się będę starał - przecież ustawa to reguluje." To nie jest dobre myślenie. Trzeba pobudzać do rozwoju, a nie wyręczać. Apteki powstają tam, gdzie się je opłaca otwierać. A opłaca się dlatego, że ktoś stworzył takie, a nie inne warunki. Są gminy w naszym Kraju, które są dobrze zarządzane. Chociażby w Białymstoku ludzie od lat wybierają tego samego burmistrza, bo jakoś to wszystko ogarnia i stwarza względnie dobre warunki. Pozyskuje kasę dla miasta i przyciąga różne interesy. Myślę, że jemu taka ustawa będzie tylko przeszkadzać i niszczyć biznes aptekarski, zamiast go wspierać.
~Polak
moi rodzice prowadzą aptekę od 20 lat, w małej miejscowości. Nie dorobili się nic, teraz mają długi I kombinują jak ją zamknąć. Byli ucciwi, pracowali po 10 h, wysoki poziom obsługi klienta, kultura itd. I co? weszły sieciówki, które mają niższe ceny, bo czasem maja nawet swoje własne hurtownie. Koszty stałe są tak duże,że rodzice moi rodzice prowadzą aptekę od 20 lat, w małej miejscowości. Nie dorobili się nic, teraz mają długi I kombinują jak ją zamknąć. Byli ucciwi, pracowali po 10 h, wysoki poziom obsługi klienta, kultura itd. I co? weszły sieciówki, które mają niższe ceny, bo czasem maja nawet swoje własne hurtownie. Koszty stałe są tak duże,że rodzice nie mogą już z tego wyżyć. A sieciówki podniosą ceny kiedy tylko wytną taką małą konkurencję. Apologetom wolnego rynku przypominam że po krachu w 2008 banki były ratowane pieniędzmi podatników. jakby był wolny rynek to do by banki nie brały pieniędzy publicznych. A Smith pisał o wolnym rynku w wersji skrajnej jako zagrożeniu. To tylko jeden rozdział z jego książki. Polecem, żeby wszyscy sghowcy to sobie poczytali, bo nie mają tak naprawdę pojęcia o ekonomii I czemu (a bardziej komu ) powinna ona służyć - nie słupkom tylko ludziom
~cedrik
Czasy się zmieniają i zamiast z tym walczyć, należy się do nowej rzeczywistości dostosować. Kiedyś standardem było kupowanie w sklepikach osiedlowych, teraz ludzie wolą hipermarkety (większy wybór, niższe marże).
Twoi rodzice słusznie zbankrutowali, bo mnie jako klienta interesuje przede wszystkim cena danego produktu, a nie to
Czasy się zmieniają i zamiast z tym walczyć, należy się do nowej rzeczywistości dostosować. Kiedyś standardem było kupowanie w sklepikach osiedlowych, teraz ludzie wolą hipermarkety (większy wybór, niższe marże).
Twoi rodzice słusznie zbankrutowali, bo mnie jako klienta interesuje przede wszystkim cena danego produktu, a nie to ile godzin właściciel stoi za ladą czy jak miło się uśmiecha. A czy sieciówki podniosą ceny? Spokojnie, nie podniosą... Hipermarkety działają od 20 lat, małe sklepiki zostały w większości wykoszone, a ceny jak były niskie tak są nadal. Ba! Pojawiła się konkurencja ze strony dyskontów, więc istnieje jeszcze większa presja na obniżki cen.
Banki po krachu z 2008 roku były ratowane i masz rację - nie jest to powód do dumy ani nie ma to nic wspólnego z wolnym rynkiem. Ale to już inny temat.
~miet
jak wyżej, kryzys bankowy nie miał totalnie nic wspólnego z wolnym rynkiem. Ostre przepisy nie pozwalają na zdrową konkurencję pomiędzy bankami dlatego też mamy obecnie same kartele - tak więc jest korporacjonizm a nie wolny rynek. Co do samych aptek największa patologia tkwi w prawie patentowym i ponownie w ostrych regulacjach rynku.jak wyżej, kryzys bankowy nie miał totalnie nic wspólnego z wolnym rynkiem. Ostre przepisy nie pozwalają na zdrową konkurencję pomiędzy bankami dlatego też mamy obecnie same kartele - tak więc jest korporacjonizm a nie wolny rynek. Co do samych aptek największa patologia tkwi w prawie patentowym i ponownie w ostrych regulacjach rynku. Skutkuje to absurdalnie wysokimi cenami leków. A przecież polskim obywatelom najbardziej zależy na niskich cenach leków a nie na jakości obsługi itp.
~Kowal
Bzdury piszesz. Zacznijmy od tego, że w Polsce dalej mamy socjalizm.

Powiązane: Zdrowie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki