Chiński wicepremier oświadczył, że Pekin podjął działania mające na celu „wsparcie niektórych członków Unii Europejskiej w walce z kryzysem długu publicznego” – cytuje Wang Qishana agencja Bloomberga. To wyrwane z kontekstu stwierdzenie nic jednak nie wnosi i w żaden sposób nie poprawia położenia rządów Portugalii czy Hiszpanii. Tej pierwszej zresztą agencja Moody’s zagroziła dziś obniżką ratingu.
Niemniej jednak na rynkach finansowych zapanował dziwny entuzjazm, który ciężko wytłumaczyć inaczej niż zbliżającym się końcem roku i procederem grudniowego „strojenia okien” (window dressing) przez fundusze inwestycyjne. Zarządzającym zależy na wysokich wycenach akcji, aby móc się pochwalić dobrymi stopami zwrotu i zainkasować wysokie premie.
Ton wtorkowej zwyżce nadawały spółki górnicze, co było pochodną drożejących metali przemysłowych. Cena miedzi wzrosła o 1,7% i osiągnęła najwyższy poziom w historii. Po przeszło 2% zdrożały też aluminium oraz cyna.
Największe wzrosty panowały jednak na południu kontynentu, gdzie w listopadzie doszło do najgłębszej przeceny akcji z uwagi na postępujący kryzys fiskalny w krajach PIIGS. Ale dziś giełda w Madrycie zyskała ponad 2%, a parkiet w Mediolanie urósł o 1,8%. W dłuższej perspektywie wszystkich zdystansował jednak niemiecki DAX, który poszedł w górę o 0,85% i osiągając wynik 7.087 punktów wyznaczył najwyższy kurs zamknięcia od czerwca 2008 roku.
Zrzeszający 600 największych giełdowych korporacji z Europy indeks DJ Stoxx600 po wzroście o 1% zameldował się z wynikiem 281,1 pkt. Wskaźnik ten od początku miesiąca zyskał 7,2% i zakończył dzień najwyżej od 12 września 2008 roku – czyli ostatniego sesyjnego dnia przed upadkiem banku Lehman Brothers.
K.K.