Elektroniczna ekspansja
BANKI DETALICZNE
Fuzje i łączenia oraz prawdziwa ekspansja elektronicznych kanałów dystrybucji - taka jest najkrótsza ocena ubiegłego roku dla rynku detalicznego w Polsce w 2000 roku.
Miniony rok dla bankowości rozpoczął się po pierwsze wielką ulgą po uniknięciu problemów z tzw. pluskwą milenijna w systemach komputerowych; po drugie ogłoszeniem upadłości Banku Staropolskiego w Poznaniu. Kolejne dwanaście miesięcy było nie mniej zaskakujące i niosące nowe zmiany dla tego sektora gospodarki. Rzeczywiście, banki do przejścia krytycznej daty były przygotowane wręcz perfekcyjnie. Każdy z nas - klientów - został zasypany informacjami o stanie przygotowań, dodatkowo banki zadbały o to, aby każdy klient indywidualny otrzymał pisemną informację o stanie rachunków bankowych. Działania te okazały się w pełni profilaktyczne, i w ten sposób rozpoczął się kolejny rok silnego konkurowania o pozycje w sektorze bankowości detalicznej.
Rok zmian strukturalnych
W zasadzie nie można podjąć się próby podsumowania roku sektora detalicznego bez odnotowania tego co stało się w samej strukturze banków obsługujących klientów indywidualnych. Każdy klient indywidualny z pewnością zauważył perturbacje jakie zaszły w tej części gospodarki. Jak wspomniano, rok ubiegły rozpoczął się od ogłoszenia przez nadzór bankowy zawieszenia działalności jednego z liderów segmentu kredytów samochodowych, czyli poznańskiego Banku Staropolskiego. Decyzję tą odczuły w pierwszym półroczu praktycznie wszystkie banki w Polsce poprzez konieczność wyłożenia znacznych środków w ramach akcji ratunkowej, realizowanej przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Był to, jak zawsze zresztą, bardzo zły sygnał podrywający zaufanie klientów detalicznych do całego systemu. Jak na ironię losu, jak rok się rozpoczął tak i się zakończył. Ostatnie dwa miesiące to emocje związane ze stabilnością giełdowego Banku Częstochowa. Na szczęście dla całego sektora zawirowanie to nie zakończyło się ogłoszeniem upadłości, lecz programem naprawczym realizowanym przez jednego z liderów naszej bankowości - BRE Bank. Niemniej jednak można zadać sobie pytanie, czy zawirowań tych można było uniknąć lub przynajmniej ograniczyć ich skutki. Pytanie o tyle istotne, iż wciąż wszystkie banki ponoszą duże nakłady na pozyskanie nowych klientów dla swoich usług, a te wspomniane wydarzenia dla wielu z nich działają znacznie bardziej demotywująco niż zachęcające akcje promujące nowe rachunki czy łatwiejszy dostęp do banku.
Dodatkowo klient indywidualny nie mógł nie dostrzec zmian właścicielskich lub strukturalnych jakie rozegrały się lub rozpoczęły w ubiegłym roku. Dla porządku tylko należy przypomnieć o tym, że klienci: Banku Zachodniego i Wielkopolskiego Banku Kredytowego przyzwyczajają się do myśli o ich połączeniu, podobnie - choć bardziej zaskoczeni - są klienci Handlobanku-Banku Handlowego w Warszawie w związku z przejęciem przez Citibank Polska; zmiany strukturalne dotkną także niebawem klientów Powszechnego Banku Kredytowego i Banku Przemysłowo-Handlowego.
Bitwa o detal
W zeszłym roku nikt już nie polemizował czy należy walczyć o miejsce na ryku bankowych usług detalicznych. Jedyne dyskusje, jakie były podejmowane dotyczyły tego co i jak zrobić, aby w perspektywie kolejnych dwunastu miesięcy zdobyć jak najlepszą pozycję w tym segmencie. Dzięki temu ubiegły rok, przyniósł nam także zwiększenie liczby transakcji detalicznych, wydanych kart, rachunków rozliczeniowych oraz rozbudowę sieci placówek, ale przede wszystkim szerokie zaistnienie bankowości opartej na nowych technologiach, w tym pierwszy bank wirtualny.
Ogólnie wszyscy obserwatorzy tego segmentu bankowości są zgodni w ocenach: ubiegły rok zapisze się jako kolejny rok pozyskiwania nowych klientów. Zwiększył się tzw. wskaźnik ubankowienia naszego społeczeństwa i, według Związku Banków Polskich, na koniec roku wyniósł blisko 60 proc. Wynik ten został więc poprawiony o ponad 8 punktów w stosunku do roku poprzedniego. Niestety wciąż trudno jest odpowiedzieć na ile rzeczywiście następuje pozyskiwanie całkowicie nowych klientów dla banków, a w jakim stopniu mamy do czynienia ze zjawiskiem określanym mianem "kanibalizmu bankowego" a więc zakładania kolejnych rachunków przez osoby już korzystające z obsługi bankowej.
Zakończony rok to także pojawienie się w bankowości detalicznej nowych podmiotów, które dotychczas nie wykazywały zainteresowania tym obszarem. Wymienić tutaj należy Raiffeisen Bank, który od III kwartału zaoferował swoje usługi detaliczne, głównie w oparciu o telefon, czy BRE Bank SA, który w IV kwartale rozpoczął konkurencję poprzez mBank. Jednak równie ciekawym projektem jest wprowadzenie, na wzór innych klasycznych graczy, nowej jakości przez Bank Gospodarki Żywnościowej, czyli sieci i oferty Integrum. Ten ostatni przypadek wydaje się tym bardziej interesujący, iż trwający od wielu lat proces restrukturyzacji banków spółdzielczych w oparciu o BGŻ nie znajduje końca, lecz sam bank konsekwentnie udowadnia swoim klientom, że jest ważnym i aktywnym graczem na naszym rynku. Zresztą najlepszym recenzentem nowych projektów przygotowanych przez bankowców jest sam rynek, a ten po raz kolejny okazał się bardzo przychylny dla nowych produktów BGŻ. Bank ten pozyskał tylko w 2000 roku niemal 160 tys. nowych klientów, co oznacza 70-proc. przyrost względem roku poprzedniego.
Za rozczarowanie roku uznać chyba należy przeciągającą się stagnację w Banku Pocztowym, który jeszcze dwanaście miesięcy temu deklarował, iż stanie się bardzo aktywnym partnerem zabiegającym o nowych klientów detalicznych. Niestety, jak się okazuje, drzemiący potencjał w postaci olbrzymiej sieci Poczty Polskiej wciąż jeszcze potrzebuje wsparcia silnego partnera z branży finansowej, który wniesie doświadczenie, kapitał i nowoczesne rozwiązania. Co prawda pojawiające się spekulacje o wejściu jako inwestora Banku Raiffeisen mogą oznaczać przełom. Kolejne rozczarowanie to brak kontynuacji budowania oferty detalicznej przez największy bank niemiecki, czyli Deutsche Bank AG, który w końcówce 1999 roku rozpoczął sprzedaż kredytów hipotecznych na polskim rynku i zapowiadał rozbudowę swojej oferty. Jak na razie słowa nie dotrzymał. Usprawiedliwienia można upatrywać w trwającym procesie przejęcia krakowskiego BWR. Możne jednak zapowiedzi z ostatnich tygodni starego roku o dobiegających końca pracach nad polską wersją bankowości elektronicznej DB24 zostaną potwierdzone. Pozostaje czekać i przyglądać się jak zostanie zrealizowane strategia wejścia na nasz rynek przez tego europejskiego lidera detalu bankowego.
Jednak rosnąca konkurencja na rynku i stałe zwiększająca się liczba placówek bankowych w minionym roku nie była wywołana przez nowe sieci McBanków. Największy wkład w rozwój placówek detalicznych wnieśli tradycyjni liderzy tego segmentu rynku. Niekwestionowanym rekordzistą w zakresie uruchamiania nowych placówek był Pekao, który otworzył kolejnych 114 placówek, stając się tym samym posiadaczem sieci liczącej ponad 800 jednostek. Wynik ten wyraźnie pokazuje, że deklaracje władz banku o redukcji kosztów, przy jednoczesnym rozbudowywaniu sieci dystrybucji w pełni znajdują pokrycie w realizowanych działaniach. Działania te są tym bardziej imponujące, iż idą w parze z dobrymi wynikami finansowymi. Tradycyjny lider w obsłudze gospodarstw domowych - PKO Bank Polski - także kontynuował proces rozpoczęty w 1999 roku w zakresie modernizowania swojej sieci placówek. Jednocześnie otworzył 105 nowych małych, wielofunkcyjnych oddziałów. Bank ten posiada więc na koniec ubiegłego roku największą sieć ponad 1200 placówek.
Łącznie na koniec ubiegłego roku na sieć dystrybucji usług bankowych składało się 2486 oddziałów (2235 na koniec '99 roku) oraz 8524 (7987 na koniec '99) filie, ekspozytury i punkty kasowe.
Rozwój sieci bankowych nie idzie w parze ze zwiększaniem zatrudnienia w sektorze. Wręcz przeciwnie, ubiegły rok to redukcja miejsc pracy i przesuwanie pracowników z obsługi zaplecza do sprzedaży i obsługi klienta. Zatrudnienie w sektorze bankowym na koniec roku było bliskie poziomowi z 1997 roku i zbliżyło się do 147 tysięcy osób. Podsumowując należy wyraźnie zaznaczyć, iż dysproporcje w zakresie liczby punktów obsługi w relacji do liczby klientów, jak również względem zatrudnienia w sektorze bankowym uległy znacznemu poprawieniu. Jednym słowem "doganiamy" standardy europejskie.
Nowe oddziały to za mało
Jednak rozbudowa sieci bez jednoczesnego zwiększania liczby zawieranych transakcji i prowadzonych rachunków nie ma ekonomicznego uzasadnienia. Podsumowywany rok, to jednak dynamiczny wzrost nie tylko liczby placówek, ale także liczby obsługiwanych rachunków bankowych. Ocenia się, iż na zakończenie 2000 roku banki prowadziły łącznie ponad 10,6 mln rachunków oszczędnościowo-rozliczeniowych. Oznacza to, że banki pozyskały w zeszłym roku ponad 2,1 mln nowych rachunków. W dalszym ciągu w tym rankingu niekwestionowanym liderem pozostaje nasz największy detalista - PKO BP. prowadzący ponad 4048 tys. rachunków, ale tuż za nim znajduje się Pekao z blisko 2036 tys. kont osobistych. Kolejne miejsca to: Bank Śląski - 842 tys. rachunków, BIG BG (z Milenium) - 664 tys.; BPH - 562 tys.; WBK - 501 tys.
Dynamika prowadzonych rachunków dla klientów indywidualnych idzie w parze z wzrostem wartości i liczby transakcji. Na koniec roku osoby prywatne zgromadziły w bankach ponad 187 mld zł, jednocześnie zaciągając kredyty na ponad 48,3 mld zł. Oznacza to, że w stosunku do roku poprzedniego wzrostu depozytów od klientów indywidualnych wyniósł 21,5 proc., czyli był aż o 6 pkt wyższy niż w poprzednim okresie. Przyrost depozytów nastąpił głównie dzięki zwiększeniu wartości depozytów złotowych, które powiększyły się aż o 24,4 procent. Tym samym w przeliczeniu na jednego mieszkańca depozyty wzrosły z 3995 do 4843 złotych.
Wciąż także rośnie akcja kredytowa banków w segmencie detalicznym. Ubiegłoroczny wynik to wzrost w relacji do roku 1999 aż o 32 procent. Tym samym średnia wartość kredytów bankowych na jednego mieszkańca na koniec roku wyniosła 1250 złotych. Dynamika ta może zaskakiwać, ale i niepokoić. Po pierwsze należy przypomnieć o podwyżkach stóp procentowych NBP. Po drugie, niestety większa akcja kredytowa to także pogorszenie się jakości portfela kredytowego banków. Zgodnie z raportami nadzoru bankowego, na koniec roku kredyty o niższej jakości stanowiły już niemal 15 proc. całego portfela. Nie uległa zmianie natomiast struktura akcji kredytowej. W dalszym ciągu przeciętny Polak najczęściej zaciągał kredyt na cele konsumpcyjne, następnie na zakup samochodu osobowego. Optymistyczna jest, utrzymująca się już kolejny rok, wysoka dynamika wzrostu wartości i liczby kredytów na cele mieszkaniowe.
Koniec ery darmowych usług
Przeprowadzona w 1999 r. przez największe banki detaliczne segmentacja produktowa rynku zamieniła obowiązujące standardy. Tym samym ubiegły rok stał pod znakiem wdrażania nowych pakietów usług, adresowanych do różnych grup klientów indywidualnych. Tak więc na koniec roku nasz wybór nie sprowadzał się już jedynie do wyboru banku, ale także do określenia oczekiwań, potrzeb jakie powinien spełniać rachunek osobisty. Banki oferowały zmodyfikowane rachunki dla młodzieży, studentów oraz różne warianty rachunków dla klientów aktywnych zawodowo, starając się uwzględnić stan ich majątku i wysokość dochodów oraz aktywność w korzystaniu z usług banku.
Niestety należy zauważyć, że rok 2000 ostatecznie rozstrzygnął spór związany z opłatami pobieranymi za prowadzenie rachunków indywidualnych. Banki zaproponowały pakiety dla klientów detalicznych, na rynku pojawiło się wiele konkurencyjnych i porównywalnych ofert, ale każda z nich wiąże się z koniecznością ponoszenie zryczałtowanych opłat. Niejednokrotnie zarządy banków przytaczały w swoich uzasadnieniach także doświadczenia z innych krajów europejskich, i rzeczywiście należy jednoznacznie przyznać, że opłaty to praktyka stosowana w wielu krajach. Klienci mogą mieć jedynie nadzieję, że nasilająca się konkurencja pomiędzy bankami przyczyni się do redukcji pobieranych opłat i prowizji.
Internet, SMS i nie tylko
Zgodnie z oczekiwaniami, ubiegły rok to aktywna konkurencja w wykorzystywaniu nowych technologii. Na koniec roku tylko siedem banków przekonało ponad 90 tysięcy klientów do korzystania z usług wyłącznie za pośrednictwem Internetu. Zaproponowały ją swoim klientom nieomal wszystkie liczące się banki. Jednak niekwestionowanym wydarzeniem roku było wprowadzenie do oferty przez BRE Bank pierwszego w Polsce wyłącznie wirtualnego banku, jakim jest mBank. Jak się zresztą okazało niespełna dwa miesiące funkcjonowania pozwoliły pozyskać kilkutysięczną grupę klientów.
Rozwój nowych technologii przyczynił się także do zaimplementowania do usług bankowych kolejnych nowinek. Coraz powszechniejsze staje się wykorzystywanie do komunikacji z klientem krótkich wiadomości tekstowych w standardzie SMS, a także pierwsze próby wdrożenia najnowszego rozwiązania, czyli protokołu WAP. Tym samym jako klienci zyskaliśmy jeszcze większą swobodę w korzystaniu z naszych rachunków bez potrzeby ustawiania się w kolejkach bankowych.
Nie zaskakuje już obserwatorów rynku kart kredytowych kolejnych rok z bezkonkurencyjnym wzrostem liczby wydanych kart. Wciąż liderem tego rynku pozostaje system VISA, którego karty stanowią blisko 52 proc. ogółu. Za ważną innowację uznać należy wprowadzenie w drugim półroczy 2000 roku przez sieć Milenium złotowej karty kredytowej w systemie American Express. Niemniej jednak zaledwie 2 proc. kart jest sygnowanych przez inne logo niż Visa czy Europay. Łącznie na koniec ubiegłego roku wydanych było już ponad 10 mln kart, a więc o 2 mln więcej niż w roku poprzednim. Posiadacze kart mogli korzystać już z blisko 100 tys. punktów akceptujących ten rodzaj płatności. Wszystkie rozliczone transakcje to aż 45,3 mln złotych. Oznacza to niekwestionowany rekordowy wzrost o 77 procent. Średnia wartość transakcji przy użyciu karty nie przekroczyła, podobnie jak w roku wcześniejszym, 200 złotych.
Tak jak szybko wzrastała liczba placówek i nowych rachunków, tak szybko banki rozwijały sieci bankomatów. Na koniec ubiegłego roku funkcjonowało ich w Polsce już 5393. Największe sieci bankomatowe posiadały kolejno: PKO BP - 1250, Pekao - 775, Euronet - 611, Bank Śląski - 440, Kredyt Bank - 361.
KRZYSZTOF ZDANOWSKI
Wykładowca Katedry Finansów Uniwersytetu Gdańskiego, współpracownik Gdańskiej Akademii Bankowej