REKLAMA

ETF-y na GPW: jest mniej, ma być więcej

Michał Żuławiński2021-04-29 06:00analityk Bankier.pl
publikacja
2021-04-29 06:00

„Pasywna rewolucja” na GPW postępuje w tempie wolniejszym, niż życzyłoby sobie tego wielu inwestorów. Główny dostawca nowych ETF-ów na polskim rynku pracuje nad kolejnymi funduszami, a sama giełda chce przyciągnąć kolejne podmioty.

ETF-y na GPW: jest mniej, ma być więcej
ETF-y na GPW: jest mniej, ma być więcej
fot. Bankrx / / Shutterstock

28 kwietnia był ostatnim dniem, w którym na GPW notowany był Lyxor WIG20 UCITS ETF. Końcowa wartość aktywów zwracanych jego posiadaczom zostanie wyliczona 6 maja, na podstawie stanu z 5 maja. O wycofaniu funduszu zrezygnował jego zarządzający, luksemburski Lyxor. Warto podkreślić, że Lyxor WIG20 UCITS ETF był pierwszym ETF-em, który wszedł na GPW (miało to miejsce w 2010 r.) oraz jest pierwszym tego typu produktem, który znika z polskiego parkietu.

Czym są ETF-y i jak w nie inwestować?

Jednostki ETF-ów są najprostszym i najtańszym sposobem inwestowania na rynkach zagranicznych. Z ich pomocą inwestor indywidualny może zarabiać (i tracić) na zmianach cen giełdowych indeksów, obligacji, surowców i walut, dywersyfikując swój portfel inwestycyjny.

Według ostatnich dostępnych danych, w likwidowanym ETF-ie zgromadzono 158 mln złotych. O wiele większymi aktywami mogą pochwalić się dwa pozostałe ETF-y Lyxora, które zostaną na placu boju. Mowa o funduszach opartych o S&P500 (39 mld zł) oraz niemieckim indeksie DAX (3,7 mld zł).

Po wstępnym „hat-tricku” Lyxora, który wprowadził wspomniane trzy ETF-y, polscy inwestorzy musieli bardzo długo czekać na pojawienie się kolejnych produktów. Nadzieję na zmaterializowanie się nad Wisłą „pasywnej rewolucji”, która w ostatniej dekadzie przetaczała się przez giełdy zachodnie, dały instrumenty dostarczane przez Beta Securities i AgioFunds TFI.

Obecnie na GPW notowane są fundusze odwzorowujące polskie indeksy WIG20TRmWIG40TRWIG20levWIG20short oraz amerykańskie S&P500 i Nasdaq-100 (w wariancie zabezpieczającym zmienność kursu walutowego). Według danych na koniec marca 2020 r., we wszystkich ETF-ach spod szyldu Beta zgromadzono ok. 240 mln zł. Co ciekawe, największą popularnością cieszył się fundusz oparty nie o największy indeks GPW, lecz o mWIG40.

Kolejne polskie ETF-y już w przygotowaniu

Lista funduszy dostępnych inwestorom obecnym na polskiej giełdzie niebawem powiększy się, przez co znów przy Książęcej notowanych będzie 9 ETF-ów. Kolejny fundusz opierał będzie się o wprowadzony w 2019 r. indeks WIG-Tech, który obejmuje spółki nowych technologii notowane na głównym rynku z takich sektorów jak biotechnologia, gry, informatyka i telekomunikacja (lista dostępna tutaj).

- Beta ETF WIGtech jest obecnie w procesie rejestracji w Rejestrze Funduszy Inwestycyjnych. Przewidujemy, że proces zakończy się w najbliższych dwóch tygodniach. W związku z tym debiut funduszu przewidujemy na końcówkę maja – mówi Robert Sochacki, członek Zarządu  Beta Securities Poland SA.

Na tym plany głównego dostawcy ETF-ów na polskim rynku się nie kończą. W przygotowaniu są produkty oparte na instrumentach dłużnych,

- Przygotowujemy ETF na polskie obligacje skarbowe. I mam nadzieję, że zobaczymy go na GPW jeszcze w tym roku. Ponadto zbieramy informacje z rynku na temat oczekiwań inwestorów, albo szerzej – uczestników rynku, co do kierunków rozwoju oferty, jaką by chcieli zobaczyć na GPW. Z pewnością pojawią się nowe klasy aktywów i nowe rynki, ale naszym głównym polem działania jest Polska i indeksy lokalne. Tak więc indeksy naszego rynku z pewnością pojawią się w naszej ofercie w przyszłym roku – dodaje Robert Sochacki. Jak przekonuje, na koniec 2020 r. Beta Securities chce mieć na GPW kilkanaście funduszy ETF.

Od wielu już lat w dyskusjach na temat ETF-ów przewija się postulat stworzenia funduszu opartego o indeks sWIG80, który cieszy się sporą popularnością wśród inwestorów indywidualnych. Robert Sochacki przekonuje, że Beta Securities prowadzi prace w tym kierunku.

- Pracujemy nad tym. Płynność tego indeksu jest pewnym wyzwaniem więc nie jest to prosty klon funduszu np. na mWIG40 czy WIGtech. Natomiast wydaje się, że są rozwiązania tych problemów. Nawet ESMA analizując rynek w trudnym 2020 roku podsuwa nam sposoby radzenia sobie z problemem płynności w przypadku znacznych umorzeń tego typu funduszy. Myślę, że wkrótce będziemy mogli zaproponować rozwiązanie wszystkich problemów, które nas jeszcze powstrzymują – dodaje.

Dwie twarze pasywnej rewolucji

Pierwszy w historii moment, w którym liczba ETF-ów notowanych na GPW spadła, to także dobra okazja, aby w szerszym kontekście przyjrzeć się rozwojowi tego segmentu rynku. Zdaniem Roberta Sochackiego, istnieje kilka barier, które opóźniają nadejście „pasywnej rewolucji” do Polski.

- Z pewnością jest problem zaufania do rynku kapitałowego, w tym do perspektyw spółek z głównych indeksów, które niewiele pokazały w ostatnich latach. WIG20 na przykład jest dziś blisko 30% niżej niż przed 10 laty. Struktura oszczędności Polaków wskazuje, że najlepiej czujemy się z gotówką na rachunku bankowym. To się zmienia bardzo powoli. Również sam rynek funduszy inwestycyjnych (szczególnie akcyjnych) zrobił wiele, żeby zniechęcić do siebie inwestorów. No i w końcu – rynek całkiem nieźle żyje z dystrybucji funduszy aktywnie zarządzanych, stąd zainteresowanych niskokosztowymi funduszami pasywnymi, w tym ETF-ami, jest niewielu – stwierdza Sochacki.

Osobną kategorię problemów stojących przed potencjalnymi dostawcami ETF-ów na polskim rynku są regulacje. Samo wprowadzenie nowego funduszu to wielomiesięczny proces.

- Jeśli nowy produkt jest „klonem” istniejącego już produktu – ten sam lub podobny rynek, ta sama klasa aktywów, podobna płynność i instrumenty towarzyszące – to nowy funduszu wprowadzić łatwiej i można liczyć nawet na 6 miesięcy. Jeśli natomiast wchodzimy w inne klasy aktywów, egzotyczne lub mało płynne rynki, to z pewnością będzie to dłuższy proces. I nie myślę tu tylko o dłuższym procesie uzgodnień z regulatorem, co oczywiste z uwagi na inne ryzyka produktu, ale również procesie przygotowania po naszej stronie i po stronie naszych partnerów – dodaje Robert Sochacki.

Na szczęście dla polskich zwolenników ETF-ów istnieją także bardziej obiecujące fakty. W ubiegłym roku Łączny obrót ETF-ami wzrósł aż o 339,4% rdr do 768,2 mln zł. Co ważne, wynikało to nie tylko z wyjątkowych pandemicznych zawirowań na rynkach, lecz również ze wzrostu popularności tego produktu wśród polskich inwestorów. Według ostatniego Ogólnopolskiego Badania Inwestorów, co piąty inwestor indywidualny miał w portfelu choć jeden ETF. Dla porównania rok wcześniej było to 17 proc., zaś dwa lata temu jedynie 9 proc.

- Bardzo szybko rośnie wielkość aktywów inwestowanych przez Polskich inwestorów w fundusze ETF. Sami inwestorzy indywidualni mają już kilka miliardów złotych w funduszach ETF. Głównie w fundusze zagraniczne, ale jeśli będzie rosła świadomość zalet inwestowania pasywnego, nawet poza rynkiem polskim, to będzie też rozwijał się rynek lokalny. Istnienie funduszy ETF ma sens, gdy są one w stanie zgromadzić poważne aktywa. Nowi emitenci pojawią się w Warszawie gdy będą widzieć perspektywę napływu znacznych aktywów do funduszy ETF. Może na razie przyglądają się jak nam pójdzie – dodaje Sochacki.

GPW prowadzi rozmowy

Rozwój oferty ETF-ów od lat jest też celem dla zarządu GPW. Cel ten pojawia się w wielu wypowiedziach przedstawicieli giełdy.

- Mamy rozmowy z innymi dostawcami ETF-ów, zobaczymy czy się zdecydują na notowanie na naszej giełdzie. Inwestowanie pasywne cieszy się coraz większą popularnością, o czym świadczy sukces ostatniej konferencji Warsaw Passive Investment Conference – mówiła w trakcie webinaru przeprowadzonego w ramach cyklu „Tour de spółki” wiceprezes GPW Izabela Olszewska.

W podobnym tonie w styczniu wypowiadał się prezes giełdy, Marek Dietl.

- Liczymy na to, że pojawią się kolejni emitenci ETF-ów. Obroty w tej kategorii rosną w tempie trzycyfrowym, puchną aktywa i wydaje się, że inwestowania pasywne w świecie zerowych stóp procentowych jest bardzo ważne. O ile nie jest się geniuszem w doborze spółek, to różnica między zwrotem z ETF a portfela aktywnie zarządzanego jest relatywnie mała – mówił prezes GPW w rozmowie z agencją ISB.

- Rozmawiamy z dostawcami ETF-ów,  oni widzą, że przespali trochę Polskę i że trzeba się jakoś tutaj ułożyć. Owszem, to paradoks, bo można powiedzieć, że z wielu giełd europejskich ETF-y znikają. To prawda, bo koncentrują się one tylko na najbardziej płynnych giełdach i w walucie euro, ponieważ nie ma kwestii ryzyka walutowego. Natomiast płynność w złotym w żaden sposób nie zabiera płynności w euro, nie dochodzi do fragmentacji rynku. W tej „strefie złotego”, jaką jest Polska, jest zdecydowanie za mało ETF-ów i globalni dostawcy to bardzo dobrze widzą” – dodawał prezes GPW.

Źródło:
Tematy
Pracodawco! Tylko dziś! -50% na ogłoszenia z kodem CYBER2023! Sprawdź

Pracodawco! Tylko dziś! -50% na ogłoszenia z kodem CYBER2023! Sprawdź

Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
my_kroolik
Od paru lat wycinam wszystkie fundusze aktywne i przechodzę na ETF i własne inwestycje. Nie widzę powodu oddawania kilku % kapitału rocznie gościom, którzy statystycznie biorąc pobijają benchmark w 25% przypadków
barysza51
Przynajmniej stratę będzie można rozliczyć w podatku belki.
iandrew
Piękne, tak działa wolny rynek i konkurencja. BETA w20 zrobili ETF lepszy i nowi klienci szli tam. Przez 8 lat posiadacze Lyxora godzili się na brak akumulacji dywidend.

Powiązane: W co warto teraz zainwestować?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki