W ostatnich tygodniach złoto odmieniane było przez wszystkie przypadki. Po rekordowych wzrostach przyszła korekta, ale nie tylko złotem dziś żyją inwestorzy. Na rynku metali szlachetnych dzieje się znacznie więcej - a szczególnie ciekawie wygląda sytuacja palladu, metalu, który jeszcze niedawno wydawał się zapomniany. O tym, jak wygląda dziś rynek złota, srebra i palladu rozmawiamy z Tomaszem Pruskiem, publicystą ekonomicznym i prezesem Fundacji Przyjazny Kraj.
Srebro, przez lata nazywane „złotem dla ubogich”, w tym roku mocno zaskoczyło inwestorów. Po długim okresie stagnacji jego cena przebiła symboliczny poziom 50 dolarów za uncję. Jak tłumaczy Prusek, to efekt „przebudzenia” rynku, który przez wiele miesięcy był uśpiony – inwestorzy zaczęli szukać alternatywy wobec rekordowo drogiego złota. Dodatkowo srebro, w przeciwieństwie do złota, ma też szerokie zastosowanie przemysłowe – jest niezbędne w elektronice, produkcji smartfonów i ogniw fotowoltaicznych.
W cieniu tej „srebrnej hossy” pojawia się jednak pallad - metal, który ma zupełnie inny charakter.
– „Pallad jest w dużej mierze metalem przemysłowym. Wykorzystuje się go przede wszystkim w katalizatorach samochodowych, więc jego kurs mocno zależy od kondycji branży motoryzacyjnej” – tłumaczy Tomasz Prusek.
A ta kondycja w ostatnich latach nie rozpieszczała. Kryzys w europejskim przemyśle samochodowym sprawił, że ceny palladu spadły o ok. 25 proc. w trzy lata. Dopiero od kilku miesięcy metal zaczął się odbijać, a od początku roku jego notowania potrafiły wzrosnąć nawet o 60 proc..
Na tle metali przemysłowych pallad ma jeszcze jedną cechę - jest niezwykle rzadki. Występuje razem z miedzią, jako produkt uboczny jej wydobycia.
W szerszym ujęciu rynek metali szlachetnych pozostaje odbiciem napięć geopolitycznych i nadmiaru pieniądza w globalnym systemie finansowym. Rosja rozlicza część transakcji surowcowych złotem, banki centralne na świecie biją rekordy zakupów, a dolar traci na wartości, co dodatkowo napędza hossę na metalach.
– „Po inflacji aktywów, którą obserwujemy od kryzysu 2008 roku, zawsze przychodzi inflacja konsumencka. I to właśnie te procesy stoją za wzrostami złota, srebra czy palladu” - zauważa Prusek.
Złoto wciąż rozpala wyobraźnię inwestorów, ale to właśnie pallad może być w najbliższym czasie jednym z najciekawszych surowców do obserwowania - metalem, który łączy świat inwestycji i przemysłu.
🎧 Posłuchaj rozmowy w podcaście „GPW – Gospodarczy Punkt Widzenia” na naszym Spotify oraz na YouTube Bankier.pl. Zapraszamy!

























































