To była wybitnie nietypowa sesja na nowojorskich parkietach. Inwestorzy wyprzedawali akcje wielkich spółek technologicznych, by zaopatrzyć się w walory bardziej tradycyjnych biznesów. W tle była też wielka polityka i przecena producentów półprzewodników.


Coś takiego nie zdarza się zbyt często. Podczas gdy średnia przemysłowa Dow Jonesa zyskał 0,63% i ustanowił już 22 w tym roku rekord wszech czasów, to Nasdaq zaliczył obsuwę o 2,77% i z hukiem odpadł od ustanowionych kilka dni temu historycznych szczytów. Pomiędzy znalazł się S&P500, który oddał 1,38% i zakończył dzień na poziomie 5 589,20 pkt.
Był to kolejny taki dzień, gdy pod presją sprzedających znaleźli się tegoroczni ulubieńcy inwestorów – czyli wielkie spółki technologiczne. Akcje Nvidii i Mety potaniały o blisko 6%, Broadcomu o prawie 8%, zaś AMD o ponad 10%. Dodatkowo o ponad 2,5% zniżkowały notowania Apple’a i Amazona, zaś papiery Alphabetu i Microsoftu oddały po przeszło 1%.
Podobno pretekstu do wyprzedaży spółek wytwarzających półprzewodniki (ich branżowy indeks spadł o prawie 7%) były medialne doniesienia na temat tego, że administracja USA rozważa wprowadzenie „najpoważniejszych restrykcji” wobec zachodnich korporacji, które zaopatrują Chiny w najnowocześniejsze technologie. Według Bloomberga władze USA chcą się tutaj powołać na przepisy z roku 1959, które przyznają amerykańskiemu rządowi do zakazania dostaw towarów użytych przy wsparciu technologii z USA nawet w przypadku, gdy sam produkt powstał poza granicami Ameryki.
Wydaje się to być jednak tylko pretekstem, bowiem już kilka tygodni temu akcje „Wspaniałej Siódemki” wypadły z łask inwestorów. Mówi się tu o zjawisku „wielkiej rotacji”, czyli rezygnacji z przeważania wielkich spółek technologicznych kosztem pozostałych 473 walorów z indeksu S&P500 (i szerzej: względem tysięcy mniejszych biznesów notowanych na NYSE i Nasdaqu).
Widać to zwłaszcza po zachowaniu indeksu mniejszych amerykańskich spółek. Russell 2000 przez ostatnie pięć sesji zyskał blisko 12% (choć w środę stracił 1%)., wyrywając się z objęć trwającego od początku roku trendu bocznego. Dostrzec można było także ponowne zainteresowanie dużymi, dojrzałymi i działającymi w niezbyt modnych branżach starymi korporacjami. Dla przykładu, notowania UnitedHealth wzrosły o 4,5%, Johnson&Johnson o 3,7%, a Chevrona o 2,2%.
Rynek terminowy na blisko 100% wycenia szanse, że na wrześniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku dojdzie do pierwszej (25-punktowej) obniżki stóp procentowych. Takie oczekiwania pobudzają spekulacje, że wreszcie lepiej zaczną sobie radzić przedsiębiorstwa z branż tradycyjnych, takich jak przemysł, budownictwo czy górnictwo.
Zresztą pozytywną niespodziankę tej materii odnotowaliśmy już w danych za czerwiec. Okazało się, że produkcja przemysłowa w USA wzrosła o 0,6% mdm (po zwyżce o 0,9% w maju) – czyli dwukrotnie mocniej od oczekiwań ekonomistów. Powyżej rynkowego konsensus uplasowały się także wyniki liczby rozpoczętych budów i wydanych pozwoleń budowlanych.
- Narracja nieco się zmieniła. Gospodarka zdaje się obierać kurs na miękkie lądowanie i dlatego kupujemy akcje spółek wrażliwych na koniunkturę – skwitował Chuck Carlson, szef Horizon Investment Services cytowany przez agencję Reuters.
KK


























































