Parlament Salwadoru uchwalił w czwartek reformę konstytucji, która znosi zakaz bezpośredniej reelekcji prezydenta i wydłuża jego kadencję z pięciu do sześciu lat. Oznacza to, że obecny szef państwa Nayib Bukele będzie mógł startować w kolejnych wyborach.


Zgromadzenie Ustawodawcze, czyli parlament Salwadoru, zdominowane jest przez partię Bukelego – Nowe Idee (Nuevas Ideas). Za reformą opowiedziało się 57 z 60 posłów izby.
Bukele po raz drugi zwyciężył w ubiegłym roku w wyborach prezydenckich, uzyskując ponad 80 proc. głosów, mimo że konstytucja zabraniała dotąd dwóch następujących po sobie kadencji. Sąd Najwyższy, obsadzony przez stronników prezydenta, orzekł, że było to legalne.
Przyjęta w czwartek nowelizacja znosi zakaz bezpośredniej reelekcji, eliminuje konieczność organizacji drugiej rundy wyborów prezydenckich i wydłuża kadencję szefa państwa z pięciu do sześciu lat. Obecna kadencja Bukelego ma jednak zostać skrócona o dwa lata i wygasnąć w 2027 roku, aby zsynchronizować wybory prezydenckie z parlamentarnymi i miejskimi.
Nowelizację skrytykowała nieliczna w parlamencie opozycja. Posłanka partii Nacjonalistyczny Sojusz Republikański (ARENA) Marcela Villatoro oceniła, że uchwalając reformę, partia rządząca „publicznie przyznała się do zabójstwa demokracji” i „zamordowała konstytucję”.
43-letni Bukele, który sam siebie nazywa „najfajniejszym dyktatorem świata”, objął prezydenturę w 2019 roku. Zasłynął głównie z bezwzględnej walki z gangami, w ramach której wprowadził stan wyjątkowy i zawiesił konstytucyjne swobody obywatelskie, a podległe mu służby w ciągu kilku miesięcy zatrzymały ponad 70 tys. osób.
Polityka „twardej ręki” wobec gangów, choć ostro krytykowana przez obrońców praw człowieka, przyniosła Bukelemu olbrzymią popularność, a Salwador, znany do niedawna z wysokiego wskaźnika zabójstw, jest teraz w czołówce państw pod względem poczucia bezpieczeństwa mieszkańców.
W styczniu salwadorski parlament uchwalił zmiany umożliwiające łatwiejsze reformowanie konstytucji. Dotąd każda nowelizacja ustawy zasadniczej wymagała przyjęcia przez parlament, a następnie zatwierdzenia przez kolejny skład izby, wyłoniony w następnych wyborach. Po styczniowej reformie zmiany mogą być przyjmowane większością 3/4 głosów jednego składu izby.(PAP)
wia/ sp/

























































