Coca-Cola sprzedała obligacje za 8,5 mld euro. To największa w historii emisja długu denominowanego w euro przez amerykańską korporację. Lecz Coca-Cola nie jest pierwszą firmą z USA, która korzysta z taniego kredytu fundowanego przez Europejski Bank Centralny.


Producent znanej na całym świecie gazowanej „wody z cukrem” wyemitował pięć serii obligacji, o zapadalności od dwóch do 20 lat, zapożyczając się na łączną kwotę 8,5 miliardów euro (ok. 9,53 mld USD). Za te pieniądze można by z nawiązką sfinansować ubiegłoroczny deficyt budżetowy Polski (ok. 30 mld zł).

Tyle że Coca-Cola (rating AA-) pożyczyła na bardzo korzystnych warunkach. Według „Wall Street Journall” oprocentowanie obligacji 8-letnich wyniosło zaledwie 0,75% - czyli mniej niż w przypadku niejednego państwa strefy euro.
Coca Cola nie jest pionierem na europejskim rynku długu. Coraz więcej amerykańskich korporacji przeprawia się przez Atlantyk w poszukiwaniu taniego finansowania. Dla porównania, w tym tygodniu naftowy gigant Chevron sprzedał obligacje 7-letnie denominownae w USD z kuponem 2,411% - czyli przeszło trzykrotnie wyższym niż Coca-Cola.
Tylko od początku roku amerykańskie firmy zadłużyły się w Europie na łączną kwotę 27,4 mld euro, czyli ponad dwukrotnie większą niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. To także najwyższy wynik od 2007 roku. Według analityków zadłużanie się w euro przez amerykańskie korporacje to obecnie „oczywistą oczywistość” (ang. no brainer) ze względu na znacznie niższe koszty obsługi długu, nawet jeśli uwzględnić koszt swapów walutowych zabezpieczających ryzyko kursowe.
Przykład Coca-Coli pokazuje, jak wiele niezamierzonych konsekwencji wywołuje polityka Europejskiego Banku Centralnego, który chcąc pobudzić akcję kredytową dla „małych i średnich przedsiębiorstw” na południu eurolandu mimowolnie zapewnia tanie finansowanie gigantom z Ameryki.