Opublikowany dziś w nocy pakiet danych statystycznych z Chin może nie był zły, ale z pewnością pokazał słabnące tempo wzrostu trzeciej gospodarki świata. Abstrahując od wiarygodności statystyk komunistycznego rządu, jest to dla inwestorów wyraźny sygnał do zajmowania bezpieczniejszych pozycji. Główny indeks giełdy w Szanghaju spadł dziś o 1,8% i do szczytu sprzed blisko 12 miesięcy traci już 30%.
Oficjalnie PKB Chin wzrósł o 10,3% r/r po zwyżce o 11,9% kwartał wcześniej. Ekonomiści spodziewali się wyniku na poziomie 10,5%. Wciąż bardzo wysoką dynamikę notują inwestycje miejskie, które od początku roku rosną w tempie ok. 25%. Pomimo rewelacyjnej dynamiki eksportu (43,9% r/r) w czerwcu zmalało tempo wzrostu produkcji przemysłowej. Chińskie fabryki wyprodukowały o 13,7% więcej towarów niż rok temu. Rynkowy konsensus kazał się spodziewać 15,3% wobec 16,5% w maju.
Zupełnie zaskoczył za to wskaźnik CPI mierzący ceny towarów konsumpcyjnych. Według chińskiego biura statystycznego wzrósł on o 2,9% r/r wobec 3,1% odnotowanych w maju i 3,3% oczekiwanych przez analityków. Względna stabilność cen jest sensacyjną informacją, w sytuacji gdy sprzedaż detaliczna rośnie o 18,3%, a podaż pieniądza galopuje w tempie 21%.
To właśnie gigantyczna akcja kredytowa chińskich banków (w znaczniej mierze państwowych) najbardziej niepokoi teraz chińskie władze, które od początku roku prowadzą politykę „schładzania” gospodarki. Głównym frontem tych działań jest sektor bankowy. Chińskie banki dostały limit w postaci 7,5 biliona jenów (1,1 bln USD) nowych kredytów, czyli o 22% mniejszy niż rok temu. Ludowy Bank Chin podwyższył też stawki rezerw obowiązkowych, a nadzór finansowy wprowadził administracyjne ograniczenia w zaciąganiu kredytów hipotecznych.
Te posunięcie mają doprowadzić do spowolnienia chińskiego wzrostu gospodarczego. Zdaniem ekonomistów Chiny pod koniec roku będą się rozwijać w tempie 8-9%. „Spowolnienie pomoże naszej gospodarce uniknąć przegrzania i wesprze transformację naszego modelu gospodarczego” - powiedział Sheng Laiyun, rzecznik Narodowego Biura Statystycznego.
Eksperci twierdzą, że to będzie łagodne i pożądane spowolnienie wzrostu, chroniące gospodarkę przed gwałtownym załamaniem. Tego optymizmu nie podziela jednak Marc Faber, który niedawno ogłosił, że w ciągu 6-9 miesięcy Chiny czeka krach.
Krzysztof Kolany
Bankier.pl