Druga połowa kwietnia przyniosła stabilizację na stacyjnych pylonach. Oznacza to utrzymanie wysokich cen benzyn i oleju napędowego na poziomach zbliżonych do zeszłorocznych. Nie bardzo też widać szanse na to, aby w najbliższym czasie tankowanie mogło być tańsze.


W mijającym tygodniu litr benzyny Pb95 kosztował średnio 6,67 zł/l i była to taka sama przeciętna cena jak tydzień temu – wynika z danych BM Reflex. To także najwyższa średnia cena detaliczna tego paliwa od sierpnia ubiegłego roku. Przeciętna cena detaliczna oleju napędowego także pozostała bez zmian, na poziomie 6,73 zł/l. Autogaz tankowano średnio po 2,85 zł/l, czyli o dwa grosze na litrze taniej niż przed tygodniem.
Był to pierwszy od miesiąca tydzień, który nie przyniósł wzrostu średnich cen paliw w Polsce. Lecz przez poprzednie cztery tygodnie benzyna Pb95 w cztery tygodnie podrożała średnio o 23 gr/l przy stabilnych cenach ON. Przy tym w styczniu i lutym litr benzyny Pb95 podrożał o 26 groszy, a oleju napędowego o 35 groszy.
W tym momencie ceny paliw w Polsce są już prawie takie same, jak były rok temu. Benzyna Pb95 przeciętnie kosztuje już tylko o 13 gr/l mniej niż w połowie kwietnia 2023 roku (-1,9% rdr). Przy czym porównujemy się tu do zeszłorocznego szczytu. Rok temu litr Pb95 kosztował średnio 6,80 zł/l i była to najwyższa stawka zaobserwowana w całym 2023 roku. Jeśli nic się nie zmieni, to za kilka dni benzyna będzie droższa, niż była rok wcześniej. Tak już teraz dzieje przypadku oleju napędowego, który zeszłoroczną wiosną szybko taniał.
Polityka Izraela podnosi ceny paliw
Nie zanosi się na to, aby w najbliższym czasie paliwa zaczęły wyraźnie tanieć. A to z powodu wysokich notowań ropy naftowej, której ceny utrzymują się w okolicach 90 USD za baryłkę. Jest to pochodną napiętej sytuacji na Bliskim Wschodzie, gdzie agresywna polityka władz Izraela budzi obawy o eskalację konfliktu i potencjalnie grozi wstrzymaniem dostaw ropy z Zatoki Perskiej. A mogłoby się tak stać, gdyby doszło do otwartej wojny z Iranem.
Bardzo wysokie są też giełdowe notowania benzyny, która w Nowym Jorku kosztuje prawie 2,70 USD za galon. To o 27,5% więcej niż jeszcze na początku roku. Dodatkowo problemem jest obserwowane od kilku dni umocnienie dolara, czemu towarzyszy osłabienie złotego w relacji do euro.
To wszystko przekłada się na coraz wyższe stawki w cennikach polskich rafinerii. 19 kwietnia Orlen oferował benzynę Eurosuper 95 po 5 330 zł/m3, czyli po przeszło 6,56 zł/l brutto. W czwartek paliwo to kosztowało nawet 5 375 zł/m3 i było najdroższe od sierpnia. Jeśli jednak ceny hurtowe znów nie zaczną rosnąć, to nie powinniśmy już zobaczyć istotnych podwyżek w detalu.
Nieco lepiej sytuacja wygląda w przypadku oleju napędowego, który w piątkowym cenniku Orlenu figurował po 5 244 zł/m3, czyli ok. 6,45 zł/l po doliczeniu 23% VAT. To o 28 gr/l poniżej średniej ceny detalicznej. Możemy się zatem spodziewać delikatnej korekty w dół na stacjach paliw.
Przypomnijmy tylko, że ceny paliw mogłyby być znacznie niższe, gdyby nie podatki nakładane i podwyższane przez kolejne rządy niezależnie od ich deklarowanej orientacji politycznej. Zarówno w przypadku benzyny, jak i oleju napędowego, aparat państwa zabiera ponad 40% z każdej złotówki naliczonej przez dystrybutor. Gdyby na przykład stawka VAT nadal wynosiła 8%, to za ON i Pb95 płacilibyśmy mniej niż 6 zł/l. Nowy rząd mógłby także np. znieść „opłatę emisyjną” wprowadzoną przez swych poprzedników.
























































