Środa przynosi trzecią z rzędu sesję mocnych wzrostów notowań CD Projektu. Akcjom spółki wydaje się sprzyjać przede wszystkim sytuacja w Stanach, w szczególności wydarzenia na GameStopie, które jednak nie mają przełożenia na biznesową sytuację CD Projektu.


Po słabym dla akcji spółki miesiącu, który był konsekwencją pełnej błędów premiery "Cyberpunka 2077", CD Projekt w końcu przypomniał inwestorom o swojej jasnej giełdowej stronie. Poniedziałek przyniósł wzrosty notowań o 10,2 proc., we wtorek udało się dołożyć 8,8 proc., w środę do południa spółka rośnie o kolejne 8 proc. W niecałe trzy sesje wycena spółki wzrosła o 7 mld zł.
Co się zmieniło w tym czasie w samym CD Projekcie? Przede wszystkim w weekend do graczy trafił pierwszy duży patch, który rozwiązywał część problemów z "Cyberpunkiem 2077". Usprawnienie zebrało wprawdzie mieszane oceny, jednak pokazało, że CD Projekt powoli sprząta bałagan, który wywołały liczne błędy "Cyberpunka". To mogło pozytywnie wpłynąć na inwestorów i stanowić podstawę poniedziałkowych wzrostów. Wydaje się jednak, że głównej przyczyny ostatniego rajdu należy szukać nie w samej spółce, a w wydarzeniach za oceanem.
Amerykańska gorączka
We wtorek na łamach bankier.pl szeroko opisaliśmy historię gwałtownej hossy na akcjach amerykańskiej spółki GameStop. Na firmie inwestorzy, w tym fundusze, chętnie zajmowali krótką pozycję (umożliwiającą zarabianie na spadkach, tracącą przy wzrostach) z powodu słabych wyników i perspektyw firmy. Użytkownicy Reddita wraz z tzw. nowymi inwestorami wywołali jednak oderwaną od fundamentów hossę na akcjach spółki. To uderzyło w posiadaczy krótkich pozycji.
Melvin Capital shorts getting crushed is a global affair. Here are the stocks in Europe that Melvin has reported short positions on... pic.twitter.com/fKWuF0eDF2
— Dani Burger (@daniburgz) January 27, 2021
Najbardziej jaskrawy łącznik wspomnianej historii z CD Projektem stanowi Melvin Capital Management. Fundusz rozpoczął rok z 12,5 mld dolarów i posiadał otwarte liczne krótkie pozycje, w tym na GameStop. Efekt? W ciągu niecałego miesiąca może "pochwalić się" stratą rzędu 30 proc. W poniedziałek Wall Street Journal poinformował, że konieczne było jego dokapitalizowanie kwotą 2,75 mld dolarów. Fundusz popadł zatem w poważne tarapaty m.in. za sprawą historii "zabawy" inwestorów z Reddita. Co istotne podobne gwałtowne, niezwiązane z fundamentami wzrosty obserwowano w ostatnich dniach na wielu innych spółkach, które typowano na redditowym forum.
Polski ślad w wielkim wyciskaniu funduszy
W gronie krótkich pozycji Melvina znajduje się też... CD Projekt. Na początku roku pozycja krótka netto Melvina na CD Projekt wynosiła 1,12 proc. kapitału spółki. Wpis z 25 stycznia 2021 roku informuje, że Melvin odkupił część akcji i zmniejszył pozycję do 1,05 proc.


Warto dodać, że osobliwe podejście użytkowników Reddita do inwestowania wywołało negatywne komentarze m.in. zarządzającego funduszem, który miał na GameStopie krótkie pozycje. W efekcie grające na krótko fundusze stały się jednym z głównych wrogów nowej fali inwestorów. Świętym Graalem stał się tzw. short-squeeze, czyli w prostym tłumaczeniu wyciśnięcia krótkich pozycji. Polega on na tym, że grający na krótko, by ciąć straty, zamykają krótką pozycję (nawet za wszelką cenę). Zamknięcie krótkiej pozycji odbywa się jednak... przez odkupienie akcji. A kupno napędza wzrost, uderzając w innych grających na krótko. W ten sposób może urosnąć fala, która potrafi ponadprzeciętnie wywindować kurs spółki.
Słowo stało się ciałem. Plan na dziś wycisnać do końca sesji shortujących na jutrzejsze spodziewane dopłaty do short i wymuszone zamykanie pozycji. #margincall #CDR #CDPROJEKT #MELVIN
— Rafał Zaorski (@rafal_zaorski) January 27, 2021
Historię GameStopu szybko podłapali polscy inwestorzy. Już we wtorek w internecie - np. bankierowym forum - zaczęły się pojawiać nawoływania mniej lub bardziej anonimowych inwestorów, by podobną akcję jak na GameStopie zorganizować na rodzimym CD Projekcie. Celem miało być wyciśnięcie z akcji posiadaczy krótkich pozycji, które spotęgowałoby wzrosty. Pod akcję podłączył się m.in. znany inwestor Rafał Zaorski.
Ryzykowna "zabawa"
Warto jednak pamiętać, że takie wzrosty nie tworzą wartości z punktu widzenia spółki. Owszem, inwestor może zarobić na spekulacji, jednak może i na niej stracić, gdy się przeliczy. To fundamenty są magnesem, do którego dąży wycena i jeżeli znacząco ona się od nich bez zmiany sytuacji w samej spółce oddali, to prędzej czy później trend się odwróci i akcje zaczną wracać do punktu wyjścia.
Hasło "utarcie nosa grającym na krótko funduszom" może brzmieć zachęcająco z punktu widzenia drobnego inwestora, który zazwyczaj na rynku jest w cieniu tychże funduszy. Co jednak, gdy short-squeeze się nie uda i akcje zaczną nagle tanieć? A nawet jeśli się uda, to przecież za wzrostem będą stały tylko giełdowe zagrywki, a nie sama realna biznesowa sytuacja firmy. Gdyby giełda była tak prosta i do "wyczarowania" wiecznych wzrostów wystarczyłoby skrzyknięcie kilku osób z forum, wszyscy inwestorzy już dawno byliby bajecznie bogaci. Tak jednak nie jest, hossy "z powietrza" są bowiem bardzo gwałtowne i kończą się zazwyczaj gwałtownymi przeceniami.
Dlatego też takie zagrania są bardzo ryzykowne. Jeżeli inwestor nie wstrzeli się we wzrosty, zostaje z taniejącymi akcjami zmierzającymi w stronę wartości wynikającej nie z rynkowych przepychanek, a rzeczywistej wartości firmy. Dodatkowo w takiej sytuacji inwestor nie może mieć pretensji do nikogo, tylko do własnej chciwości, wytłumaczenie "kupiłem, bo ktoś powiedział bym kupił" nie jest bowiem żadnym usprawiedliwieniem. Na giełdzie każdy drobny inwestor bierze odpowiedzialność za siebie i musi być świadom konsekwencji swoich decyzji.