REKLAMA

Brytyjska bańka nieruchomościowa rośnie jak na drożdżach

2013-12-17 12:11
publikacja
2013-12-17 12:11

W październiku ceny nieruchomości w Wielkiej Brytanii wzrosły w ujęciu rocznym średnio o 5,5%. To największy wzrost od ponad 3 lat, co wzmaga obawy o dalsze pompowanie bańki i to mimo zapowiedzi Banku Anglii.

Jak podał dziś brytyjski urząd statystyczny ONS, w październiku ceny nieruchomości wzrosły o 5,5% w całym kraju. Najwięcej, bo aż o 12% ceny poszły górę w Londynie – nie licząc stolicy, skala podwyżki wyniosła 3,1%. Największe wzrosty cen zaobserwowano w Anglii (5,7%) i Irlandii Północnej (4,9%), a nieco mniejsze w Szkocji (3,3%) i Walii (2%). W Londynie oraz południowo-wschodniej części Anglii ceny są już wyższe niż przed kryzysem.

Po raz ostatni ceny domów na Wyspach rosły tak szybko ponad 3 lata temu – we wrześniu 2010 r. Analitycy spodziewali się, że dzisiejszy odczyt przyniesie wzrost na poziomie 4,1%.

Indeks cen nieruchomości w Wielkiej Brytanii (luty 2002 = 100)
źródło: ONS

Obawy o formowanie się bańki na brytyjskim rynku mieszkaniowym są wśród ekonomistów szeroko rozpowszechnione. Ostatnio zaniepokojenie wyraził sam szef Banku Anglii, Mark Carney.

- Nie widzieliśmy bezpośredniego zagrożenia dla rynku nieruchomości, lecz jesteśmy zaniepokojeni przyszłym rozwojem tego sektora. Jesteśmy gotowi podjąć bardziej zdecydowane działania, jeżeli zajdzie taka potrzeba – stwierdził Carney przed trzema tygodniami.

”Winnych” obecnej sytuacji nie trzeba szukać daleko. W lipcu 2012 roku Bank Anglii we współpracy z ministerstwem finansów uruchomił program wspierania kredytów Funding for Lending Scheme (FLS). Środki pochodzące z tego programu wędrowały na rynek nieruchomości, który od tamtego czasu przeżywa silne ożywienie, któremu pomógł także tani kredyt fundowany niezmiennie przez utrzymujący niskie stopy procentowe bank centralny.

W formowaniu bańki na brytyjskim – a w szczególności londyńskim – rynku nieruchomości pomaga także obecność bogatych obcokrajowców (z Rosji oraz Bliskiego i Dalekiego Wschodu), którzy od lat podbijają ceny nieruchomości w stolicy. Jak informuje Knight Frank, 70% nowych nieruchomości powstających w centrum Londynu trafia w ręce obcokrajowców.

Metodą na opanowanie sytuacji ma być planowany przez rząd podatek od zysku dla nierezydentów sprzedających nieruchomość. Obecnie są oni zwolnieni z takiego podatku, podczas gdy Brytyjczycy sprzedający nieruchomość nie będącą ich głównym miejscem zamieszkania oddają fiskusowi 18-28%.

Michał Żuławiński
Bankier.pl

Źródło:

Do pobrania

wielkabrytanianieruchomoscipng
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (3)

dodaj komentarz
~polak
to banki tak grzeja wystarczy zabrać lokaty i sruuuuuuuuuuu
~Bartosz
Brytyjska gospodarka opiera się na bankach i bańkach bo przemysł już uciekł. Dzięki tym bańkom napływa kapitał do UK i bez nich byłaby bieda.
~rezydent
Jeśli miałbym doradzać rządowi UK to zaproponował bym podatek dla nierezydentów w wysokości maks. 3% . Ponieważ sugerowane 70% kupna nowych najdroższych nieruchomości przez nierezydentów jest tak wielkie że na pewno wysoka stawka podatku przekuje bańkę i spowoduje wielkie załamanie . A jest to wielki problem dla Jeśli miałbym doradzać rządowi UK to zaproponował bym podatek dla nierezydentów w wysokości maks. 3% . Ponieważ sugerowane 70% kupna nowych najdroższych nieruchomości przez nierezydentów jest tak wielkie że na pewno wysoka stawka podatku przekuje bańkę i spowoduje wielkie załamanie . A jest to wielki problem dla gospodarki.

Powiązane: Nieruchomości

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki