

Podpity Australijczyk prawdopodobnie uratował sobie życie, gdy jednym ciosem odstraszył atakującego go krokodyla. Mrożąca krew w żyłach akcja miała miejsce na północy kraju. Dwudziestoletni Stephen Moreen opowiedział australijskim mediom, o tym jak pił piwo, a jednocześnie strzelał do gęsi.
Gdy wszedł do wody, by wyciągnąć jedną z nich, skoczył na niego krokodyl. Stephen ukłuł go ręką w oko, po czym krokodyl uciekł. Myśliwy mówi, że miał rany, więc wypił jeszcze trochę piwa, by złagodzić ból.
Przygody Australijczyków z alkoholem są legendarne. 120 lat temu pijany mężczyzna wszedł na plaży do ciała martwego wieloryba i po kilku godzinach wyszedł - jak twierdził - uleczony z trapiącego go reumatyzmu.Tak zrodziła się moda na rzekome leczenie tej choroby zwłokami tych morskich ssaków.
Ostatnio uruchamiane są też weekendowe izby wytrzeźwień obowiązkowe nawet dla tych, którzy nie złamali prawa. Pierwsza wizyta będzie kosztowała równowartość 660 złotych, potem, za każdym razem będzie drożej.
Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/ R. Motriuk/moc