„Wciąż wierzymy, że każde cofnięcie kursu ropy powinno być wykorzystywane do kupna surowca” – napisał w miesięcznym raporcie Lawrence Eagles, szef strategii surowcowych w banku JP Morgan Chase.
Specjaliści z JP Morgan spodziewają się dalszej deprecjacji dolara, co zazwyczaj prowadzi do wyższych cen surowców. Ich zdaniem amerykańska waluta w ciągu następnych sześciu miesięcy osłabi się o 4-5%.
Drugim czynnikiem przemawiającym za wzrostami jest według analityków JP Morgan malejąca różnica pomiędzy notowaniami europejskiej ropy Brent a surowcem z Dubaju. Taka sytuacja ma ponoć zdradzać rosnący popyt w Azji.
Tymczasem ostatnie dane z Chin pokazały, że dynamika przetwórstwa ropy osiągnęła najniższy poziom od 18 miesięcy. Z kolei w Stanach Zjednoczonych odnotowano wzrost zapasów surowca, czemu towarzyszyła bardzo niska aktywność produkcyjna w rafineriach.
Niemniej jednak w piątek popyt na naftowe kontrakty dopisywał. Do godziny 14:30 kurs ropy Brent rósł o 0,9%, osiągając wartość 82,69 dolarów za baryłkę. Notowania „czarnego złota” dostały dziś wsparcie z Niemiec, gdzie nieoczekiwanie poprawiły się nastroje menedżerów, sygnalizując dobrą koniunkturę w największej gospodarce Europy.
K.K.