Miliony dolarów - na tyle wstępnie szacuje się koszt akcji poszukiwawczej i ratunkowej "wehikułu" podwodnego Titan, który zabrał trzech turystów, szefa firmy OceanGate Expeditions i nawigatora w podróż do Titanica. Zostali oni uznani za zmarłych po tym, gdy znaleziono fragmenty łodzi i upłynął czas, na który mieli obliczony tlen.


Odnaleziono szczątki Titana, pojazdu podwodnego, który zaginął w niedzielę w pobliżu wraku Titanica. Leżą one 500 metrów od statku pasażerskiego, który zatonął ponad 100 lat temu. Na pokładzie zginęło pięć osób: Stockton Rush, założyciel i prezes OceanGate, francuski nurek, który był nawigatorem podczas tego zanurzenia, Paul-Henry Nargeolet, określany legendą w uniwersum Titanica (i tu chichot historii - pradziadkowie jego żony zginęli podczas rejsu "niezatapialnego"), miliarderzy pochodzący z Pakistanu Shahzada Dawood i jego 19-letni syn Suleman oraz brytyjski miliarder Hamish Harding.
RMS TITANIC EXPEDITION
— Hamish Harding (@ActionAviation0) June 17, 2023
I am proud to finally announce that I joined @OceanGateExped for their RMS TITANIC Mission as a mission specialist on the sub going down to the Titanic.@ExplorersClub @actionaviation @One_More_Orbit #PolarPrince
Full story at:https://t.co/7UWUrKGyTQ
Najbardziej prawdopodobną wersją wydarzeń podawaną przez amerykańską straż przybrzeżną była implozja (a więc przeciwieństwo eksplozji). Eksperci wnioskują to z pięciu elementów Titana, które znaleziono na dnie. Jak wyjaśnia w BBC News kontradmirał John Auger, to nagłe zmiażdżenie statku wywołane ogromnym ciśnieniem panującym na głębokości 4 km. Kiedy kadłub zapada się na takiej głębokości, porusza się z prędkością 2414 km/h (czyli 671 metrów na sekundę). To oznacza tak szybką śmierć, że mózg nie jest w stanie jej zarejestrować. Czas potrzebny do zmiażdżenia takiego pojazdu to jedna milisekunda, czyli jedna tysięczna sekundy. Do tego dochodzi wysokie stężenie oparów wewnątrz, które w wyniku implozji samoczynnie się zapala, spopielając wszystko w środku. Raczej nie ma więc szans na znalezienie ciał.
Poszukiwania idą w miliony dolarów
Były komendant Straży Przybrzeżne admirał Paul Zukunft mówił w "New York Timesie", że zaangażowanie tak licznych służb w poszukiwaniu zaginionego wehikułu z pięcioma pasażerami prawdopodobnie kosztuje miliony dolarów. Potwierdził to także dyrektor wykonawczy Natonal Association for Search and Rescue.
Stany Zjednoczone do spółki z Kanadą wysłały w to miejsce co najmniej jedną łódź podwodną, kilka samolotów i boje sonarowe. Specjalny sprzęt FADOSS (Flyaway Deep Ocean Salvage System) Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych wraz z francuskim robotem głębinowym dawały nadzieję na szybkie odnalezienie podwodnych turystów. Ale nawet wówczas przygotowanie ich do wydobycia m.in. poprzez specjalną windę zajęłoby 24 godziny (informował "Washington Post"), gdyż trzeba byłoby ją najpierw przyspawać do łodzi. Niestety to był istny wyścig z czasem.
Zdaniem służb byłoby to niezwykłe, gdyby to firma "podróżnicza" OceanGate musiała zwrócić choć centa. - Ta katastrofa nie różni się niczym od np. zatonięcia statku. Po prostu ratujemy ludzi. Nie wystawiamy rachunku po fakcie - uściśla admirał Zukunft.
Titan bez atestów. 250 tys. dolarów i podłoga zamiast fotela?
OceanGate Expedition pobiera 250 tys. dolarów za rejs, by zobaczyć na dnie wrak Titanica (wycieczki dokładnie opisaliśmy w artykule: "Wrak Titanica na wyciągnięcie ręki. Nietypowe nurkowanie w cenie mieszkania"). Titan określany jest mianem wehikułu, bo nie spełnia norm w prawie amerykańskim, ani nie przeszedł odpowiednich atestów, by określić go łodzią podwodną.
During Mission 5 of the 2021 Titanic Survey Expedition, David Waud captured footage on his camcorder through the viewport of Titan. #Titanic #MissionSpecialist #Discover #ExperienceAdventure pic.twitter.com/rgNDLEedOa
— OceanGate Expeditions (@OceanGateExped) September 15, 2021
Pojazd był wykonany z włókna węglowego, a jego pierwsze wodowanie miało miejsce w 2021 roku. W środku było na tyle mało miejsca, że pasażerowie mieli siedzenia przypisane bardzo umownie. Cały rejs spędzali na podłodze. Okno, przez które można było obserwować Titanica, było szerokie na 38 cm (czyli bardziej lufcik niż balkonowe). Nic dziwnego - choć odrobinę większe mogło nie wytrzymać panującego na tej głębokości ciśnienia. I właśnie przez nie także właz był przyśrubowywany tak, że najprawdopodobniej nie można go było otworzyć od środka (to była też jedna z obaw podczas poszukiwań. Zanim znaleziono szczątki na dnie, przewidywano, że Titan mógł się wynurzyć, a mimo to pasażerowie po upływie czasu, by się udusili).
@rileylively There’s less than 24hours of oxygen left for the passengers onboard the missing submersible. #missingsub #titanic #coastguard #searchandrescue #submersible #missing #inthenews ♬ Way down We Go - KALEO
Nawigator kierował wehikułem za pomocą pada do gier. Tu trwają spory, jakiej firmy dokładnie był to sprzęt. Najwięcej wskazuje na produkt Logitech za (tu będzie dość duża rozpiętość) 20 lub 300 dolarów.
W "wehikule" turyści i załoga schodzili na głębokość około 3800 metrów, dzięki balastowi. Wynurzenie następowało przez jego odrzucenie. Ta wyprawa była trzecią Titana. Kilkakrotnie już zanurzenia były anulowane lub przekładane przez OceanGate ze względu na pogodę czy utratę łączności ze statkiem macierzystym. Być może dlatego w tym przypadku cisza w eterze nie zaalarmowała na początku załogi pozostającej na powierzchni. W końcu takie "usterki" już się zdarzały.
Eksperci tj. Dik Barton, który jako pierwszy Brytyjczyk "zszedł" do wraku Titanica, krytykowali projekt i sposób konserwacji łodzi OceanGate. Jego zdaniem, w tym projekcie było za dużo czerwonych flag. Jednak Guillermo Sohnlein, współzałożyciel firmy, odrzucił wszelką krytykę.
Titanic leży na dnie oceanu przed wszystkim z powodu złych decyzji marynarzy. Jego kapitan był wielokrotnie ostrzegany o górach lodowych, a z jakiegoś powodu gnał naprzód. I w przypadku Titana ostrzeżenia zostały zignorowane. Jeden wrak leży obok drugiego z tego samego cholernego powodu - reżyser James Cameron nie potrafił ukryć emocji w BBC News.
Procesy wiszą w powietrzu?
Każdy uczestnik przed wyprawą podpisywał oświadczenie, w którym stwierdzał, że został poinformowany o wszelkich niebezpieczeństwach takiej wyprawy, a taka przygoda może spowodować "obrażenia fizyczne, traumę lub śmierć" - informował David Pogue, korespondent CBS, który w zeszłym roku próbował skosztować podmorskich wojaży. Tylko na pierwszej stronie o możliwości śmierci wspomniano trzy razy.
Zrzeczenie się roszczeń w prawie amerykańskim nie zamyka drogi prawnej dla rodzin pięciu ofiar. - Gdyby istniały wady w projekcie wehikułu lub jego konstrukcji, które były ukrywane przed pasażerami, lub gdyby zeszli nim pod wodę, będąc świadomi, że do tego się nie nadaje, byłoby to absolutnie sprzeczne z ważnością zrzeczenia, a co za tym idzie, nie miałoby ono mocy prawnej - przyznaje w BBC News Matthew Shaffer, adwokat specjalizujący się w prawie morskim.
Prawnik Joseph Law z Kalifornii, który zajmuje się głównie sprawami z zakresu uszczerbku na zdrowiu, przyznaje, że rodziny ofiar nadal mogą starać się o odszkodowania, pomimo zrzeczenia. Najważniejsza będzie w takim przypadku przyczyna tragedii i dopiero wówczas można próbować ustalić, czy zrzeczenie się ma zastosowanie.
- To nie są wakacje, a uczestnicy nie są turystami. To eksploracja - tak komentuje w CNN scenarzysta "The Simpsons" Mike Reiss, który odwiedził Titanica z OceanGate w zeszłym roku. - Pięć osób w łodzi znało ryzyko związane z tą podróżą i zdecydowali się je ponieść - dodaje.
.@MikeReissWriter, a former passenger on an OceanGate Voyage, describes his experience as the Coast Guard continues to search for the missing submersible pic.twitter.com/Ilv29w4IUv
— The Lead CNN (@TheLeadCNN) June 20, 2023
***
Popkultura i pieniądze w Bankier.pl, czyli seria o finansach "ostatnich stron gazet". Fakty i plotki pod polewą z tajemnic Poliszynela. Zaglądamy do portfeli sławnych i bogatych, za kulisy głośnych tytułów, pod opakowania najgorętszych produktów. Jakie kwoty stoją za hitami HBO i Netfliksa? Jak Windsorowie monetyzują brytyjskość? Ile kosztuje nocleg w najbardziej nawiedzonym zamku? Czy warto inwestować w Lego? By odpowiedzieć na te i inne pytania, nie zawahamy się zajrzeć nawet na Reddita.