Ponad 43 mln Amerykanów zmaga się ze spłatą pożyczek studenckich (czyli około 13 proc. populacji), których suma sięga ponad 1,6 bln dolarów. To prawie tyle samo, ile wynosi PKB Australii (1,69 bln dolarów). Co gorsze, długi, choć spłacane regularnie, potrafią rosnąć i ciągnąć się do emerytury czy dłużej.


- Studia skończyłam z zadłużeniem 80 tys. dolarów - wyznaje jedna z Amerykanek cytowana w reportażu CBS na temat pożyczek studenckich. - Przez 10 lat spłacałam regularnie raty, które łącznie wyniosły 120 tys. dolarów, a wciąż jestem winna 76 tys. dolarów. Jak jest to w ogóle możliwe - dodaje zdenerwowana.
- By napić się w USA, trzeba mieć 21 lat. By się zadłużyć na 100 tys. dolarów w ramach pożyczek studenckich, wystarczy mieć 18 - stwierdza ironicznie inna. Wówczas nie zdawała sobie bowiem sprawy, że kredyt studencki będzie się za nią ciągnął aż 24 lata, a zniknie nie dlatego, że go spłaci, a dlatego, że zakwalifikowała się do umorzenia pożyczki dzięki programowi Joe Bidena. Poprzedni prezydent zaproponował bowiem abolicję długów pod kilkoma warunkami. Jednak już teraz wiadomo, że program nie utrzyma się długo, gdyż już teraz Donald Trump zaczyna śrubować normy.
Z danych federalnych za 2024 rok wynika, że pożyczkobiorcy w wieku 24 lat i młodsi średnio są winni ponad 14 tys. dolarów. Co ciekawe po latach spłacania zaciągający kredyty, którzy obecnie mają 62 lata i więcej, mają do spłacenia ponad 43 tys. dolarów. Należy tu odnotować, że część seniorów wzięła kredyty studenckie, by opłacić edukację dzieci czy wnuków. Jednak większość z nich jest nadal zadłużona z powodu własnej edukacji - wykazało badanie National Consumer Law Center.
W teorii wszystko wyglądało dobrze. Kredyty studenckie miały otworzyć uniwersyteckie drzwi dla osób, których nie było na to stać. Spłata mogła odbywać się w dwojaki sposób - albo w formie comiesięcznych rat odciąganych od otrzymywanego wynagrodzenia, albo poprzez pracę w sektorze publicznym w odpowiadającym ukończonym studiom dziedzinie, która częściowo lub całkowicie niwelowałaby zadłużenie.
Co więc poszło nie tak? Przede wszystkim wzrosły koszty studiów. W 1968 roku opłaty wyniosły między 7 a 14 tys. dolarów. Teraz trzeba wyłożyć między 20 a 28 tys. dolarów. Do tego po kryzysie w 2008 roku poszczególne stany zaczęły zmniejszać budżety na dofinansowanie uczelni stanowych, co oczywiście spowodowało, że same uniwersytety, by zapełnić dziurę w budżecie, podnosiły opłaty. Przed 2008 rokiem student pokrywał 30 proc. opłat, a resztę - brali na siebie „federalni”. Obecnie tendencja się odwróciła i młodzi ludzie muszą pokryć około 80 proc. wydatków związanych z wyższą edukacją. Zdaniem ekspertów cytowanych przez telewizję CBS to pełzająca „prywatyzacja wyższego szkolnictwa publicznego”.
Po drugie jest on tak skonstruowany, że przy spłacaniu minimalnej raty nie spłaca się kapitału, a jedynie odsetki. Przy racie np. 707,74 dolarów tylko 64,54 dolary „idą” na konto kredytu, a 643,20 dolary - na odsetki.
Następnie zadłużenie spowodowane kredytem studenckim nie może być powodem do ogłoszenia upadłości konsumenckiej w USA. Okazuje się więc, że prawo jest tam łaskawsze dla hazardzistów niż dla magistrów.
Po czwarte nawet „odpracowanie” kredytów studenckich bywa problematyczne. Niestety procedura tych programów jest skomplikowana, a najmniejszy błąd - kosztowny. Major Heather Tregle zdecydowała się odsłużyć 10 lat w armii w zamian za anulowanie jej studenckiego długu. Kiedy po 9 latach wywiązywania się z tego obowiązku (i opłacenia pomniejszonych rat kredytu), zadzwoniła sprawdzić zadłużenie, zdębiała. - Okazało się, że z konta automat ściągał mi raty, ale o 1 centa za mało - wyznaje w programie „60 minut”. - Powiedziano mi, że mam jeszcze do odsłużenia 9 lat, bo niepełne raty się nie liczą - dodaje. Reklamację złożyła 3 lata temu i wciąż nie ma decyzji w jej sprawie.
Według najnowszego raportu Gallup Lumina Fundation Cost of College zadłużenie z tytułu pożyczki studenckiej zmusiło 3 z 4 kredytobiorców do opóźnienia ważnego wydarzenia życiowego tj. zakup domu, zawarcia małżeństwa czy posiadania dziecka. Niestety wielu z nich rozważa opóźnienie także moment przejścia na emeryturę, obawiając się, że zabiorą swój dług do grobu.
W tej sytuacji propozycja kandydata Konfederacji Sławomira Mentzena o odpłatnych studiach nie wygląda już tak obiecująco.
opr. aw