Od wieczoru wyborczego, na którym poznaliśmy nowego prezydenta minęły 74 dni. Kampanijny kurz opadł, ale prezydent elekt od dziś zaczyna kolejną kampanię. Walka o reelekcję nie będzie jednak łatwa.


Według najnowszego badania CBOS aż 51 proc. Polaków jest niezadowolonych ze sposobu, w jaki ustępujący prezydent Bronisław Komorowski sprawował władzę w trakcie kadencji. Przeciwnego zdania jest 37 proc. rodaków. Według badanych najlepszymi prezydentami byli w kolejności: Aleksander Kwaśniewski (30 proc.), Lech Kaczyński (15 proc.) i Lech Wałęsa (11 proc.). Ustępujący prezydent zajął dopiero czwarte miejsce z odsetkiem wskazań na poziomie 9 proc., wyprzedzając jedynie Wojciecha Jaruzelskiego. Co musi zrobić Andrzej Duda, by pod koniec kadencji nie podzielić losów ustępującego prezydenta? Oto największe wyzwania dla nowej głowy państwa.

1. Notariusz nowego rządu?
W kampanii wyborczej Andrzej Duda zarzucał urzędującemu prezydentowi, że ten jest notariuszem rządu. Na dowód przytaczał statystyki dotyczące podpisów Bronisława Komorowskiego pod ustawami uchwalonymi przez większość PO-PSL. Urzędującemu prezydentowi dostawało się za podwyżki podatków, podniesienie wieku emerytalnego czy stan służby zdrowia.
Brak sprzeciwu wobec polityki rządu był ważnym argumentem byłego europosła w sporze z prezydentem Komorowskim. W podobnej sytuacji może się wkrótce znaleźć właśnie Andrzej Duda, który będzie musiał tłumaczyć się, dlaczego nie wetuje ustaw rządu na czele z nową premier Beatą Szydło (o ile taki rząd powstanie).
2. Wyjść spod żyrandola
Jednym z głównych powodów przegranej Bronisława Komorowskiego było przekonanie, że przeciwnik jest tak słaby, a poparcie społeczne tak duże, że prezydentura mu się niejako należy. Poczucie oderwania prezydenta od realnych problemów potęgowały cytaty o „złotym okresie dla Polski” (niezależnie od faktycznej oceny) czy kultowe hasło „zmienić pracę, wziąć kredyt”. Wszystko to, dopełnione kilkoma innymi wpadkami spowodowało, że to, co w lutym wydawało się niemożliwe, w maju stało się faktem. Andrzej Duda, który w kampanii sam nawoływał konkurenta do wyjścia „spod żyrandola”, dziś musi uważać, żeby nie popełnić błędów poprzednika.
3. (Nie)zależny od rządu i PiS
Wraz z wygraną w wyborach prezydenckich Andrzej Duda oddał legitymację partyjną. Wciąż jednak kojarzony jest i będzie(co zresztą naturalne) ze środowiskiem partii politycznej, z której się wywodzi. Podobnie jak Bronisław Korowski płacił za błędy swojej byłej partii, tak Andrzej Duda może się stać zakładnikiem polityki prowadzonej przez nowy rząd. W październiku odbędą się wybory parlamentarne i to, jaki będzie ich wynik w bardzo dużym stopniu wpłynie na nową prezydenturę.
Paradoksalnie dla prezydenta Dudy dużo łatwiejszy politycznie byłby scenariusz, w którym to Platforma Obywatelska utrzymuje władzę. Wówczas prezydent z hasłami „dobrej zmiany” mógłby tłumaczyć, że jego inicjatywy blokowane są przez sejmową większość. „Chciałem dobrze, ale ta władza nie przyjmuje moich propozycji” – takie słowa często słyszelibyśmy z ust Andrzeja Dudy. Zwycięstwo PiS i objęcie przez partię Jarosława Kaczyńskiego władzy spowoduje, że nowy prezydent od października postrzegany będzie jako część szerokiego obozu władzy. Będzie zyskiwał na sukcesach rządu, ale i tracił, gdy pojawią się pierwsze porażki. Dużo szybciej pojawi się także społeczna presja i oczekiwanie spełnienia wyborczych obietnic, który w kampanii padło niemało.
4. Nie przegrzać
Zaraz po dzisiejszym zaprzysiężeniu nowy prezydent zapowiada podróż po Polsce. Tournee nowego prezydenta ma być podziękowaniem Polakom za głosy, które dały mu upragniony urząd. Polityczni oponenci już zdążyli najbliższe plany Andrzeja Dudy okrzyknąć kampanią wyborczą na rzecz PiS, ale to, jaki będzie ich odbiór społeczny, zależy od samego zainteresowanego. Hipokryzją byłoby udawanie, że nowy prezydent nie zna Beaty Szydło, a prezesa PiS kojarzy wyłącznie z telewizji. Natomiast mocniejsze zaangażowanie się w kampanii po stronie opozycyjnej partii może przynieść krótkoterminowe korzyści PiS, ale odbić się negatywnie na wizerunku prezydenta. Jeśli podróż po Polsce obędzie się bez partyjnych transparentów, będzie to dobry, ale mały krok w stronę reelekcji.

























































