70 mln sztuk broni na 38 mln mieszkańców, 70-80% ludności żyjącej poniżej granicy ubóstwa, głód, powodzie i choroby - Jemen doświadcza humanitarnej klęski, a trwająca od 10 lat wojna nie wydaje się być bliska zakończenia. O korzeniach konfliktu, jemeńskiej gospodarce i polskiej pomocy rozmawialiśmy z obecnym na miejscu Marcinem Majewskim z Caritas Polska.


Michał Misiura, Bankier.pl: 16 września mija 10 rocznica przejęcia Sany przez Hutich i to wydarzenie uznaje się za początek wojny w Jemenie. Przynajmniej w najnowszej odsłonie, bo korzenie tego konfliktu są dużo starsze. O co tutaj chodzi?
Marcin Majewski, Caritas Polska: Ostatnio przebywając w Jemenie, spotkałem się z profesorem, który wykłada architekturę na Uniwersytecie w Adenie. Kończył studia w Gdańsku i mówi świetnie po polsku. Rozmawialiśmy o przyszłości Jemenu, czy jest szansa na zjednoczenie. Mówił, że różnice pomiędzy północą i południem są ogromne (szyici na północy, sunnici na południu) oraz konflikty plemienne to główna przyczyna, dlaczego w Jemenie jest tak niespokojne. Są tu trzy główne siły, czyli Huti na północy, separatyści, którzy mają pod kontrolną południowo zachodnią część Jemenu oraz rząd uznawany przez wspólnotę międzynarodową. Ten ostatni zawarł rozejm z separatystami z południa, w 2022 roku powstała Rada Przywództwa Prezydenckiego, w skład w której wchodzą też separatyści z południa. Ruch Huti wspierany jest przez Iran, a rząd Jemenu przez Arabię Saudyjską. Według profesora zjednoczenie Jemenu wydaje się mało prawdopodobne, bo, tu cytat z profesora, „ciężko będzie się nam dogadać”.


Czyli może dojść do ponownego podziału?
Kiedyś były już dwa Jemeny, które zostały zjednoczone w 1990 roku. Na południu rządziła partia socjalistyczna, wspierana przez Związek Radziecki. To było laickie państwo. Kobiety normalnie się ubierały, życie, wg mieszkańców Jemenu, było normalne, a Aden to było piękne miasto. Jemen został zjednoczony, ale rok później upada ZSRR i to powoduje, że pojawiają się ruchy odśrodkowe, które przeradzają się w konflikt. Nie wiem, jaka będzie przyszłość, ale kiedy sami mieszkańcy kraju mówią, że ciężko się będzie porozumieć, to chyba nie ma dobrych rokowań.
Co robią Polacy w Jemenie?
Jako Caritas Polska prowadzimy 5 placówek medycznych, które zaopatrujemy w leki, w sprzęt, np. inkubatory i łóżka dla kobiet na salę porodową. Na jednej z sal widziałem kiedyś łóżko, które miało 30 lat, a może i więcej. Szczerze, sam bym się na nim nie położył, nie mówiąc o tym, że kobiety mają tam rodzić. Poza tym opłacamy personel tych placówek, czyli lekarzy, pielęgniarki. Misja Caritas Polska w Jemenie liczy 16 osób i są to w większości miejscowe osoby, którym zapewniamy pracę. W społeczeństwie jemeńskim jest taka opinia, że praca marzeń to praca w organizacji humanitarnej. Ich pracownicy mogą liczyć na wyższe wypłaty od średniej krajowej, która wynosi tutaj mniej więcej 40 dolarów. W naszych placówkach montujemy też panele fotowoltaiczne. To ważne przy przerwach w dostawach prądu. Gdy jest przeprowadzana jakaś operacja lub zabieg i gaśnie światło po prostu nie da się go dokończyć. Próbujemy systemowo to rozwiązać, tworząc własne źródła zasilania.


Przerwy w dostawach prądu są częste? Jak wygląda codzienne życie mieszkańców Jemenu?
Od 70% do 80% mieszkańców Jemenu żyje poniżej granicy ubóstwa. W związku z tym codzienność to walka o jedzenie. Mnóstwo ludzi mieszka w pustostanach, które grożą zawaleniem. Te pustostany są oczywiście pozostałością po wojnie. Myślę, że mógłbyś sobie wygooglować Hotel Aden - dawną wizytówkę Adenu - i zobaczyć jak wyglądał wcześniej, a jak wygląda w tej chwili. Budynek został zbombardowany i jest bardzo uszkodzony. Na co dzień wydaje się, że nikt tam nie mieszka, ale wieczorem widać, że palą się w nim światła. Ludzie tam żyją. Tych budynków, które zostały naznaczone wojną, jest w Adenie sporo, ale nie widać, że są naprawiane.
I’m so intrigued when people talk about their memory of a particular place or a building that have been destroyed during conflict. Most people will you tell how amazing ‘Aden Hotel’, was either stories of family weddings or holidays etc now it's a reminder of the war #Yemen pic.twitter.com/ywbAOFeSPV
— Arawelo (@SagalAbas) November 7, 2020
W mieście widać też rzeczywistość wojenną. Co kawałek znajdują się check pointy, na których często nastoletni żołnierze z karabinami na plecach, sprawdzają przejeżdżające samochody. Zdarza się też, że po ulicach chodzą pojedyncze osoby z bronią. Coś co jest uderzające to żebrzące dzieci, zwłaszcza uchodźców z Somalii, których w Adenie, też jest wielu. Wiele dzieci nie chodzi do szkoły, stoją np. i przez cały dzień sprzedają zimną wodę. Na upale, z gołymi stopami, brudne.


I to w Adenie, który jest chyba jednym ze spokojniejszych miejsc w Jemenie?
Zgadza się, to jedno ze spokojniejszych miejsc, chociaż jako organizacja, która prowadzi swoją misję, musimy zachować maksymalne środki ostrożności i stosować się do wytycznych naszego oficera bezpieczeństwa. Bez takiej osoby nikt z misji Caritas Polska w Jemenie nie może poruszać się po mieście. Raz miałem taką sytuację, że podczas nagrywania stand upa dla jednej ze stacji telewizyjnych, dostałem kamieniem. Na szczęście, nic się nie stało.
Innym razem gdy byliśmy na targu z ekipą telewizyjną z Polski, w pewnym momencie zaczęło się robić coraz głośniej, wokół nas zaczął się zbierać tłum ludzi i formować coś w rodzaju demonstracji. Nasz oficer bezpieczeństwa zdecydował wtedy, że wsiadamy do samochodu i odjeżdżamy, bo nie wiadomo, co się może wydarzyć. Ludzie chodzą tu z karabinami. Zwykli, przeciętni ludzie. Gdy byłem raz w supermarkecie oficer bezpieczeństwa dał mi znać, że do sklepu weszła osoba z karabinem. Mówi się, że w ponad 38-milionowym kraju, jest tu ponad 70 milionów sztuk broni.
Wspomniałeś o średniej krajowej w wysokości 40 dolarów. Co jeszcze można powiedzieć o sytuacji gospodarczej w Jemenie?
Gdy rozmawialiśmy z mieszkańcami na ulicy, jeden Pan mówił nam, że cieszy się, że zarabia 25 dolarów. Inny przykład: pracownicy naukowi uniwersytetu przed wojną zarabiali ponad 1000 dolarów. Dzisiaj zarabiają pomiędzy 200 a 400 dolarów. Wszyscy mówią też o spadku wartości riala. Przed wojną 100 dolarów odpowiadało 20 000 riali. Dzisiaj 100 dolarów to 200 000 riali. Upadek miejscowej waluty jest ogromny i to się przekłada na codzienne funkcjonowanie. Bierzesz reklamówkę, wsadzasz plik pieniędzy i idziesz na zakupy.
W materiałach, które przygotowaliście z Polską Akcją Humanitarną, mówicie o zapomnianej wojnie. Faktycznie można odnieść wrażenie, że świat zaczął się interesować Jemenem dopiero wtedy, gdy zaczął płacić więcej za przewóz kontenerów z Chin.
Myślę, że trochę tak jest. Świat przypomina sobie o Jemenie np. w momencie kiedy poleciały rakiety Hutich na Izrael albo kiedy ostrzelali statki transportowe na Morzu Czerwonym. Właśnie z tego powodu do portu w Adenie zaczęło przypływać mniej statków. Mniejszy rozładunek i mniej towarów, to także mniej pracy i pieniędzy dla mieszkańców tego miasta, a to największy port w tym kraju. Jemeńczycy mają poczucie, że nie dadzą sobie rady bez pomocy humanitarnej i coś w tym jest. Kiedy nie działa 50% placówek zdrowia to ośrodki prowadzone przez Caritas Polska czy PAH są ratunkiem dla wielu mieszkańców.
Czytałem, że pomoc humanitarna trafiająca do kraju zmniejszyła się w ciągu ostatniego roku. To prawda?
Tak, zmniejszyły się też fundusze na pomoc humanitarną. ONZ, ale także Unia Europejska, przeznaczają mniejsze środki na pomoc dla Jemenu. Być może ma to związek z tym, że są też inne konflikty na świecie, np. Sudan, Ukraina, Strefa Gazy.
Ale Jemen doświadcza jednego z największych kryzysów humanitarnych na świecie.
Zdecydowanie tak. My działamy w Adenie, ale Polska Akcja Humanitarna pomaga w Marib i tam są osoby wewnętrznie przesiedlone, które z dnia na dzień musiały zostawić wszystko. Po pierwsze przez konflikt zbrojny, ale także z powodu zmian klimatycznych. Powodzie i wichury zmusiły wiele osób do opuszczenia domów. PAH prowadzi tam placówkę medyczną, która wspiera przesiedlonych. Przyznam, że to co zobaczyłem w Jemenie, przerosło moje jakiekolwiek wyobrażenia.
Przez #10latwojny w #Jemen zginęło co najmniej 377 tys. osób. Ponad połowa mieszkańców kraju potrzebuje pomocy.
— Polska Akcja Humanitarna (PAH) (@PAH_org) September 13, 2024
❗️Łączymy siły z @CaritasPolska, aby przypomnieć o tym zapomnianym kryzysie.https://t.co/NHo23W41U2 pic.twitter.com/yBiO7eifV0
Co jeszcze jest ważne dla zrozumienia tego konfliktu? Co Twoim zdaniem warto powiedzieć ludziom w Polsce o Jemenie?
Myślę, że dla wielu wizyta w Jemenie byłaby wielkim szokiem, bo trudno jest patrzeć, że ludzie mogą tak żyć w XXI wieku. Częste wyłączenia prądu jakich doświadczyłem w Jemenie, to był też dla mnie powrót do wspomnieć z lat 80. w Polsce. Wtedy wyłączenia prądu w naszym kraju też były codziennością. Pamiętam jak w kościołach odbierało się produkty spożywcze, które przysyłano do Polski, np. ser holenderski czy słodycze. Nam też kiedyś pomagano, dzisiaj to my możemy pomóc innym. Niewielkie sumy pozwalają nieść wiele dobra. Caritas Polska i PAH, dwie największe organizacje charytatywne w Polsce i jedyne dwie działające w Jemenie, doskonale wiedzą, jak wykorzystać środki, które otrzymujemy od naszych darczyńców. Podam przykład. Do klinki prowadzonej przez Caritas Polska trafił pięciodniowy noworodek. Trafił do naszej kliniki tylko dlatego, że publiczny szpital był przepełniony. Udało się go uratować, ponieważ mieliśmy nowoczesny inkubator. Inaczej by raczej nie przeżył.


Niedługo wracasz do Polski. Jak wyglądają loty z Adenu?
W Adenie jest lotnisko, które zresztą zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Prawie nie ma tu ruchu lotniczego. Wysiadasz z samolotu i widzisz budynki ze śladami po kulach i uszkodzenia na płycie lotniska. Widać stare autobusy, które kiedyś dowoziły pasażerów z powybijanymi szybami i bez kół oraz porzucone ciężarówki, które służyły do tankowania samolotów. Dwa razy w tygodniu na odcinku Addis Abeba - Aden lata samolot ONZ, tzw. UNHAS (United Nations Humanitarian Air Service), który przewozi m.in. pracowników misji humanitarnych.
Jak można wesprzeć waszą pracę w Jemenie?
Darowiznami przez stronę www.caritas.pl/jemen. Tam można znaleźć informację, co można kupić za daną kwotę. Można też wysłać Blika pod numer 668 070 000 i w treści przelewu wpisać “Jemen”. Jeśli chodzi o wsparcie Polskiej Akcji Humanitarnej, to można dokonać na stronie www.pah.org.pl/10-lat-wojny-w-jemenie-pah-x-caritas.

