Bilans ofiar śmiertelnych powodzi i osunięć ziemi na Sumatrze wzrósł do 753 osób – poinformowała we wtorek indonezyjska agencja ds. zarządzania kryzysowego (BNPB), cytowana przez agencję Reutera. Eksperci wiążą skalę tragedii z masowym wylesianiem wyspy pod plantacje palmy olejowej i górnictwo.


Poprzednie doniesienia mówiły o 631 ofiarach śmiertelnych. Do 504 wzrosła również liczba osób uznawanych za zaginione.
Skala zniszczeń w Indonezji jest ogromna. W trzech prowincjach Sumatry rannych zostało blisko 2,6 tys. osób. Według oficjalnych danych żywioł dotknął bezpośrednio ponad 3,3 mln mieszkańców, a ewakuowano ok. 1,1 mln osób.
Rząd Indonezji ogłosił wysłanie do najbardziej zniszczonych regionów 34 tys. ton ryżu i 6,8 mln litrów oleju. Trwa wyścig z czasem, by dostarczyć pomoc humanitarną do rejonów, do których można dotrzeć tylko drogą morską lub powietrzną. Organizacje pomocowe ostrzegają przed ryzykiem głodu w prowincji Aceh z powodu przerwanych łańcuchów dostaw i gwałtownie rosnących cen żywności.
Jak podaje agencja Reutera, eksperci i lokalni przywódcy wskazują, że do tak tragicznego bilansu przyczyniło się masowe wylesianie Sumatry. Lokalni urzędnicy twierdzą, że rząd ignorował protesty w tej sprawie.
Agencja AP przytacza w tym kontekście słowa Riandy Purby z organizacji Indonezyjskie Forum Ekologiczne.
„To nie tylko klęska żywiołowa, to kryzys spowodowany przez człowieka. Wylesianie i niekontrolowany rozwój pozbawiły ekosystem Batang Toru jego odporności. Bez pilnej odbudowy i surowszych środków ochrony te powodzie staną się nową normalnością” - przestrzegał ekolog.
Klęska żywiołowa, wywołana przez deszcze monsunowe i cyklony tropikalne, zdewastowała również Sri Lankę, gdzie zginęło co najmniej 410 osób, a 336 uważa się za zaginione – podała AFP. Powodzie na mniejszą skalę odnotowano także w Tajlandii, gdzie żywioł pozbawił życia ok. 180 osób, i Malezji, gdzie odnotowano co najmniej trzy ofiary śmiertelne. (PAP)
krp/ ap/
























































