Początek roku w wykonaniu polskiej waluty nie wygląda najlepiej. Więcej zapłacić trzeba nie tylko za główne światowe waluty, ale i za węgierskiego forinta czy czeską koronę.


W nowy rok wchodziliśmy z euro kosztującym 4,26 zł, dolarem po 3,95 zł, frankiem szwajcarskim po 3,91 zł oraz funtem brytyjskim po 5,78 zł. Dziś każda z tych walut kosztuje o kilka lub kilkanaście groszy więcej.
Najmocniej zdrożały euro i dolar. Europejska waluta dziś rano przekroczyła psychologiczny poziom 4,41 zł. Po raz ostatni bariera ta przebita została w styczniu 2012
r. W dalszej części dnia
Za dolara płaciliśmy dziś nawet ponad 4,05 zł. To najwyższy kurs amerykańskiej waluty od kwietnia 2003 r.
W centrum uwagi znajduje się dziś także frank szwajcarski. W pierwszą rocznicę „frankogeddonu” helwecka waluta kosztowała nawet 4,04 zł.
Najmniejszy wzrost kursu względem początku roku wśród głównych walut obserwujemy na funcie brytyjskim - z 5,78 zł do 5,81 zł. Waluta ta w ostatnich dniach osłabiła się na fali słabszych danych makroekonomicznych z gospodarki.
Strefa euro odjeżdża Polsce
Drożejące systematycznie euro to na razie niewielki problem dla konsumentów, ale coraz bardziej znaczący czynnik dla polskich przedsiębiorców. Można mówić o długotrwałym krachu złotego w stosunku do euro. Niewątpliwie mamy do czynienia ze zmianami strukturalnymi relacji walut i mogą być one związane z coraz większą konsolidacją i reformami strefy euro w ostatnich latach.
Wiele branż eksportowych, w tym motoryzacyjna, działając na stosunkowo niskich marżach, ponosi systematycznie rosnące koszty importu zaopatrzeniowego. Oczywiście wyższy kurs euro poprawia krótkoterminowo opłacalność i atrakcyjność polskiego eksportu, ale w szerszej perspektywie trzyipółletnia słabość złotego wobec euro może wskazywać na pogorszenie warunków działalności znaczącej części firm działających w Polsce.
Koszty transakcyjne z tytułu posiadania własnej waluty i pozostawania poza strefą euro można szacować nawet na 2 proc. wolumenu handlu ze strefą euro, co oznacza według szacunków Bankier.pl, że roczne koszty ponoszone przez polskie firmy mogą sięgać nawet 17 mld złotych. To cena posiadania własnej waluty płacona w cenach towarów. Polska tym samym zalicza się do krajów europejskich drugiej prędkości gospodarczej.
Warto także zwrócić uwagę na zachowanie się złotego wobec innych walut regionu takich jak węgierski forint czy czeska korona. Złoty kosztuje dziś 71,3 HUF czyli o 3,6% mniej niż na początku roku i 1,6% mniej niż przedwczoraj. Podobnie sytuacja ma się w przypadku korony czeskiej, za która płacimy 0,16357 zł wobec 0,1609 zł w środę i 0,1576 pod koniec ubiegłego roku. Takie zachowanie złotego wskazuje, że poza czynnikami zewnętrznymi, wpływ na niego mają także kwestie wewnętrzne.
- Osłabienie złotego jest przede wszystkim wynikiem ogólnoświatowej sytuacji. Nie lekceważę naszych czynników związanych z sytuacja w Polsce, ale gdyby było tak, że w Polsce się coś fundamentalnie źle dzieje, to mielibyśmy odzwierciedlenie tego na rynku skarbowych papierów wartościowych, a tu sytuacja jest bardzo stabilna. Trzeba niestety - a może na szczęście - wiązać osłabienie kursu złotego z sytuacją globalną – powiedział wczoraj na konferencji prasowej Marek Belka.
Dziś polska waluta znajdzie się pod szczególną obserwacja z dwóch kolejnych powodów. Jak poinformowała agencja Reutera, niewykluczone, że jeszcze dziś agencja S&P zmieni perspektywę ratingu dla polski z pozytywnej do stabilnej. Werdyktu agencji możemy spodziewać się po zamknięciu europejskich giełd. Wcześniej, bo o 14.00 GUS przedstawi finalne wyliczenia inflacji za grudzień 2015 r.