Mieszanka rekordowo niskich stóp procentowych oraz wyprzedaży polskich obligacji mocno szkodzi notowaniom złotego. Polska waluta będzie słaba podczas wakacji.
Przed wakacjami złoty przeżywa trudne chwile. Najlepszym dowodem powagi sytuacji jest pierwsza od półtora roku interwencja Narodowego Banku Polskiego. Władze monetarne broniły kursu polskiej waluty po silnej przecenie tuż po kolejnej obniżce stóp procentowych.
Mimo wsparcia ze strony banku centralnego kolejne dni mijały pod znakiem słabości polskiej waluty. Natomiast w najbliższych tygodniach złotemu zabraknie poważnych argumentów do umocnienia.
Obligacje już nie pomogą
![]() |
Dobre kursy walut |
Niska cena pieniądza powinna teoretycznie skutkować osłabieniem złotego. Tymczasem kurs polskiej waluty trzymał fason mimo coraz niższej stopy procentowej. Taka sytuacja wynikała ze wzrostu zainteresowania polskimi obligacjami, które były atrakcyjną lokatą kapitału w czasie kryzysowej gorączki w strefie euro.
Kurs EUR/PLN. Źródło: Bankier.pl
Tym sposobem czynnik niskiej stopy procentowej był skutecznie niwelowany przez silny popyt na polski dług. Stąd kurs złotego do euro był stabilny w przedziale od 4,10 zł do 4,20 zł.
Jednak wraz z nadejściem wiosny sentyment do polskich obligacji uległ znacznemu ochłodzeniu. Po zanotowaniu rekordowo niskiej rentowności 3,004 proc. w pierwszych dniach maja cena polskich papierów zaczęła dynamicznie spadać. Teraz rentowność sięga okolic 4,00 proc., co jest najwyższym poziomem od początku kwietnia. Wzrost rentowności obligacji jest równoznaczny ze spadkiem ich cen.
Długowi brakuje paliwa
Polskie obligacje, podobnie jak papiery z pozostałych rynków wschodzących, utraciły już swój blask. Kupowanie rządowych papierów w czasie, gdy rosną indeksy giełdowe, byłoby nierozsądne z perspektywy inwestorów mających apetyt na pokaźne zyski. Stąd w miarę wzrostu wyceny akcji konsekwentnie spadają ceny obligacji.
Ryczko: Wakacje będą ciężkie dla złotegoWysokie ceny polskich obligacji były rezultatem nadpłynności sektorów finansowych ze względu na bardzo luźną politykę pieniężną kluczowych banków centralnych. Na tym polu aktywne są zwłaszcza Rezerwa Federalna oraz Bank Japonii. Szczególnie ten ostatni wydaje się przesadzać ze skalą stymulowania gospodarki. W maju wywołało to panikę na rynku długu, która zaraziła także giełdę w Tokio.
Za polskim długiem nie przemawiają ostatnio sygnały wysyłane przez rząd. Najpierw premier Donald Tusk przyznał, że spadek wpływów do państwowej kasy oznacza konieczność przeglądu budżetu. Następnie minister finansów Jacek Rostowski przedstawił projekt nowej reguły budżetowej, która pod płaszczykiem dyscypliny finansowej przemyca rozwodnienie obowiązujących zasad. Z perspektywy inwestorów jest to czytelny sygnał, że polskie papiery wyczerpały swój potencjał, którego nie wskrzeszą nawet kolejne obniżki stóp procentowych.
Złoty słaby na wakacje
Inaczej niż w pierwszych miesiącach roku, kiedy także widzieliśmy korektę obligacji, dzisiaj brakuje przesłanek za utrzymaniem wzrostowego kierunku przez polskie papiery. To sprawia, że odejście inwestorów z polskiego rynku długu pozbawi złotego bodźca, który przez ostatnie pół roku cyklu obniżek stóp procentowych stabilizował kurs polskiej waluty. Tym samym euro na wakacje pozostanie drogie w stosunku do początku roku.
Piotr Lonczak
Analityk, Makler Papierów Wartościowych
p.lonczak@bankier.pl