Szczęśliwi czasu nie liczą, ale z pewnością każdy, kto przed laty kupił złotego roleksa w atrakcyjnej cenie, teraz może liczyć nie tylko godziny, ale i zyski. Złote zegarki tej szwajcarskiej marki zyskują dziś na wartości w odpowiedzi na rosnące ceny metali szlachetnych i zmieniające się preferencje kolekcjonerów, którzy w modelach z królewskiego metalu dostrzegli potencjał inwestycyjny.


W 2022 roku Bloomberg, we współpracy z londyńską firmą Subdial, uruchomił Bloomberg Subdial Watch Index, czyli wskaźnik, który śledzi ceny 50 najczęściej kupowanych modeli luksusowych zegarków na rynku wtórnym.
W ostatnim czasie trzy złote zegarki od szwajcarskiego producenta zanotowały największy wzrost wartości od momentu uruchomienia indeksu. Wśród nich najszybciej awansował żółtozłoty model Day-Date 228238, który Rolex wycenia na 43 800 euro (48 050 dolarów). Zajął on 9. miejsce, przeskakując z 30. pozycji, a na rynku wtórnym wyceniany jest na około 30 tysięcy dolarów. Z kolei bimetalowy Datejust 16233 zyskał 19 miejsc, a żółtozłoty Day-Date 18038 przesunął się o 17 pozycji w górę.
Złoto rośnie, to złote roleksy też
Nie ma się do dziwić. Wzrost popularności złotych modeli pokrywa się ze wzrostem cen złota, które w odpowiedzi na obawy związane z eskalacją wojny handlowej bije rekordy. Ceny złota wzrosły o ponad 16% w tym roku i ponad 30% w ciągu roku, niemal osiągając 3100 dolarów za uncję po tym, jak w 2024 r. odnotowały największy wzrost roczny od ponad dekady.
Droższe złoto, to też wyższe koszta dla producenta. Rolex w efekcie zmian na rynku podniósł ceny niektórych modeli złotych zegarków o 8%.
Luksusowe zegarki na nadgarstku Trumpa, czyli cła mogą namieszać
Wzrosty cen luksusowych zegarków, to dobra wiadomość zarówno dla producentów, jak i handlarzy. Branża nadal ściera się z problemami, które ściągnęły popyt i ceny w dół w czasie pandemii. Cały indeks wzrósł 3,3% w marcu, ale nadal jednak daleko mu do poziomów sprzed trzech lat, kiedy to ceny luksusowych zegarków z drugiej ręki gwałtownie wzrosły po zakończeniu lockdownów.
Wszystko wskazuje jednak na to, że prawdziwy wzrost cen czasomierzy zapewnią nie wzrosty samego kruszcu, a polityka celna Donalda Trumpa, którego zapowiedziane cła powszechne w wysokości 32 procent uderzą dziś w Szwajcarię, co może zmusić firmy takie jak Rolex, ale także grupę Swatch (m.in. Omega, Blancpain, Longines, Certina, Tissot) do podniesienia cen. Podniesienia cen, kiedy już dziś eksport szwajcarskich zegarków się kurczy (-3% rdr) i to właśnie głównie za sprawą niższego popytu w Stanach Zjednoczonych i Chinach.
AO.


























































