Inwestycje prowadzone przy okazji projektu "Pendolino" to nie tylko zakup nowych składów, lecz modernizacja głównych szlaków, po których będą jeździły też "zwykłe" pociągi. 20 nowych pociągów to kropla w morzu potrzeb, jednak fakty są takie, że kolej w Polsce przez lata stała poza priorytetami inwestycyjnymi kolejnych rządów. Jeśli w kwestii autostrad zrobiliśmy spory krok wprzód, to w temacie kolei tkwimy głęboko w latach 70-tych.
Niewiele odcinków szlaków kolejowych dostosowanych jest do podwyższonych prędkości, a nawet te, które zostały zmodernizowane, nie są wykorzystywane w stu procentach. Powód jest błahy. Konstrukcje polskich składów, kursujących po torach, pochodzą z lat 70-tych i ich prędkość konstrukcyjna wynosi maksymalnie 125 km/h, co jest zdecydowanie poniżej współczesnych wymagań. Mamy ponad 2800 takich lokomotyw. Najmłodsze jednostki liczą prawie 20 lat. Czy ktoś sobie wyobraża komfortową jazdę 20-letnim samochodem?
Polska kolej, jeśli chce być konkurencyjna w stosunku do pozostałych środków transportu, musi inwestować. Przede wszystkim w szybkość połączeń, ale też w jakość - czyli w wygodę. Luksus kosztuje, niestety.