Włoska wyspa Lampedusa oferuje się jako alternatywa dla kurortów w Egipcie, pustoszejących z powodu zamieszek w tym kraju. Na wyspę, znaną dotychczas głównie z kryzysu wokół masowego napływu imigrantów z Afryki, po kilku latach wracają turyści.
Włochom i cudzoziemcom, zmuszonym do rezygnacji z wakacji w Egipcie, władze Lampedusy i tamtejsza pogrążona w kryzysie branża turystyczna przypominają, że wyspa ta z pięknymi plażami i malowniczymi widokami uważana jest za jedną z najwspanialszych pereł Morza Śródziemnego.
Z pierwszych danych, dotyczących tegorocznego sezonu wynika, że w porównaniu z ubiegłym rokiem liczba turystów na Lampedusie już wzrosła o 35 procent.
Na wyspę przybyli niektórzy z klientów biur podróży, którzy musieli zrezygnować z urlopu nad Morzem Czerwonym - podkreślają włoskie media. Teraz właściciele hoteli i pensjonatów mobilizują się, by zaprosić do siebie w najbliższych miesiącach właśnie te osoby, które nie jadą do egipskich kurortów. Branża ta gotowa jest przedłużyć sezon aż do listopada. Dlatego wielu hotelarzy już udostępniło miejsca, które zazwyczaj zamykają w październiku.
Prezes miejscowego stowarzyszenia hotelarzy Giandamiano Lombardo zwrócił uwagę na to, że na Lampedusie, leżącej między Europą a Afryką, lato trwa dłużej. Warunki przypominają te panujące w Egipcie. Trzeba pamiętać o tym, że z geologicznego punktu widzenia Lampedusa należy do kontynentu afrykańskiego - dodał Lombardo.
Podkreślił następnie: Klienci muszą wiedzieć o tym, że u nas można wypoczywać nad morzem od kwietnia aż do listopada.(PAP)
sw/ ro/
